Wycieczka z przewodnikiem w świat, w którym pracując 90 godzin tygodniowo, zarobisz tyle, by nie umrzeć z głodu. Jeżeli będziesz mieć szczęście Poznajcie Lindę. Linda Tirado ma 32 lata i mieszka w Utah na południowym zachodzie Stanów Zjednoczonych, w stanie, którego głównym powodem do sławy są mormoni. Linda ma męża, weterana sił zbrojnych USA, który służył w Iraku, oraz dwie małe córeczki. Pochodzi z rodziny należącej do klasy średniej, co oznacza wysoki poziom życia: dom na przedmieściach, ubezpieczenie zdrowotne i dobre szkoły. Naturalną koleją rzeczy po szkole średniej poszła do college’u, a w nim zachowywała się „dokładnie tak, jak można było tego oczekiwać” po nastolatce, która wyrwała się z rodzinnego domu. W efekcie college’u nie skończyła, rodzina odcięła finansowanie, a ona – bez kwalifikacji, za to z pilnymi rachunkami – musiała pójść do pracy. Na takie osoby czeka praca fizyczna w sektorze usług, sieciowych restauracjach, barach, supermarketach, płatna według stawki minimalnej i bez ubezpieczenia zdrowotnego. Jesienią 2013 r. na forum internetowym, które często odwiedzała, ktoś zadał pytanie: „Dlaczego biedacy zachowują się autodestrukcyjnie?”. Linda miała trochę wolnego czasu, udzieliła więc na nie wyczerpującej odpowiedzi. Jej tekst zrobił na forum furorę, a następnie odbił się głośnym echem w internecie i w mediach – w listopadzie 2013 r. opublikowały go „The Huffington Post”, „The Nation” i „Forbes”. Przeczytało go co najmniej 6 mln osób, a w jednym tylko tygodniu 20 tys. czytelników zdecydowało się wysłać jej mejla. W ciągu kilku dni z anonimowej pracownicy sieciowej restauracji z naleśnikami stała się człowiekiem, który wyjaśniał Ameryce, co to znaczy być biedakiem w bogatym państwie. Szybko dostała propozycję napisania książki o swoich doświadczeniach, wspartą 60 tys. dol. zebranych wśród czytelników jej wcześniejszego tekstu, którzy chcieli zapewnić jej warunki do spokojnej pracy. W październiku 2014 r. książka Lindy ukazała się jednocześnie w Stanach Zjednoczonych (jako „Hand to Mouth: Living in Bootstrap America”) i Wielkiej Brytanii (jako „Hand to Mouth: The Truth About Being Poor In a Wealthy World”). Chociaż tytuły obu wersji się różnią, myśl w nich zawarta jest ta sama: co to znaczy żyć z dnia na dzień? Co to znaczy być biednym w bogatym świecie? Co to znaczy być Amerykaninem zdanym na samego siebie? Warunki pracy Linda ma bardzo proste kryterium oceny tego, czy praca jest dobra, czy zła. Dobra praca to taka, w której nie musi pytać szefa o to, czy może iść do ubikacji. Jej doświadczenie mówi bowiem, że jeżeli przełożony zastrzega sobie prawo regulowania częstotliwości korzystania z toalety, to znaczy, że ogólne warunki pracy i płacy będą bardzo złe. Pojawia się pytanie, czy zatrudniony nie może powołać się na prawo do przerwy w pracy i w jej trakcie skorzystać z toalety. Otóż nie może – w USA federalne prawo pracy nie przewiduje przerw (wyjątkiem jest branża rolna). Oprócz ustalania częstotliwości biegania do WC sieci handlowe i gastronomiczne przygotowują również skrypty, jak pracownik ma rozmawiać z klientami, precyzując czasem zdania i słowa, których należy używać. Skrypty określają również ton głosu, jakim należy się zwracać do klienta, a firmy, wysyłając tzw. tajemniczych klientów, sprawdzają, czy pracownicy stosują się do wytycznych. Wszelkie odstępstwa, nawet takie jak połączenie dwóch kwestii w jedną wypowiedź dla oszczędności czasu, są odnotowywane, a pracownikom zwraca się uwagę. Linda mówi wprost, że pracodawcy uważają pracowników za zbyt głupich, by mogli samodzielnie decydować, i dlatego ktoś gdzieś w łańcuchu zarządzania korporacji podejmuje wszystkie decyzje za nich. Łącznie z tym, jak przywitać się z klientem, który chce w sobotni poranek kupić śniadanie wspomagające pokonanie kaca. Innym czynnikiem wpływającym na stosunki w pracy jest fakt, że pracodawca może zwolnić pracownika bez podania powodu i bez okresu wypowiedzenia. Pracę traci się natychmiast. Linda wspomina, że sama była zwalniana, bo jej szef zrobił błąd w dokumentach, bo się przeziębiła, bo miała dość i pokazała szefowi środkowy palec (jedna z częstszych przyczyn), bo nie chciała się z kimś przespać, a także dlatego, że z kimś się przespała. Była też świadkiem, jak właściciel klubu go-go zwolnił striptizerkę, której nie było stać na powiększenie biustu, gdy uznał, że jej naturalne piersi nie są wystarczająco podniecające dla pijanych









