Błyskawiczna sukcesja

Błyskawiczna sukcesja

Kim Ir Sen potrzebował 20 lat na przekazanie władzy synowi.Kim Dzong Un przejął władzę w nieco ponad trzy lata Przejęcie władzy w przypadku reżimów autorytarnych, takich jak północnokoreański, wiąże się zawsze z dużym ryzykiem. Szczególnie łatwo w tym czasie o przewrót kierowany przez opozycyjne struktury polityczne bądź wojskowe. Tymczasem proces sukcesji władzy w klanie Kimów można uznać za dobiegający końca. To wręcz niesamowite, że przebiegł on niemal bez zakłóceń. Kim Ir Sen – wszechpotężny za życia – potrzebował 20 lat na przekazanie władzy synowi Kim Dzong Ilowi, który, choć miał zdecydowanie mniej realnej władzy niż ojciec i znacznie mniej charyzmy, był w stanie zapewnić spokojne przejęcie rządów Kim Dzong Unowi w zaledwie nieco ponad trzy lata. Jak to możliwe? Wuj czyści drogę Stało się tak z kilku powodów. Przede wszystkim, Kim Dzong Il przed śmiercią zrobił porządki w strukturach politycznych i wojskowych. Usunął ludzi, którzy mogliby w jakimś stopniu zagrażać jego synowi. Nie mógł się pozbyć wszystkich starych działaczy partyjnych i wojskowych, bo doprowadziłby do niepokojów wewnętrznych, ale krok po kroku odsuwał od władzy, a czasami fizycznie usuwał tych, z którymi współpraca 28-letniego dziś Una mogłaby być utrudniona. Dodatkowo o powodzeniu sukcesji zadecydował brak jakiejkolwiek widocznej opozycji wewnętrznej i wyraźne wsparcie dla procesu dziedziczenia władzy przez Kim Dzong Una ze strony wszechmocnego Pekinu.Decyzja o usunięciu wicemarszałka Ri Jong Ho ze stanowiska szefa sztabu generalnego armii, a także z Prezydium Biura Politycznego Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, która zapadła15 lipca br., na spotkaniu Biura Politycznego KC PPK, bynajmniej nie była podyktowana złym stanem zdrowia Ri, jak podano w oficjalnym przekazie. Jeszcze tydzień wcześniej Ri był w znakomitej formie i nic nie wskazywało na to, że niespełna 70-letni wicemarszałek z dnia na dzień straci zdrowie do tego stopnia, by zostać pozbawionym nawet zwykłego członkostwa w KC PPK. Można tu mówić o precyzyjnej czystce, urządzonej przez Jang Song Thaeka, wuja Una i jedną z najpotężniejszych postaci w kraju Kimów. Nie jest to pierwsza tego typu akcja. W podobny sposób, wedle wyliczeń ekspertów z Seulu, pozbyto się ok. 20 wysokich rangą przedstawicieli partii i wojska. Wprawdzie Ri był jednym z pięciu wicemarszałków, ale miał dość dużą władzę i, co ważniejsze, uchodził za przeciwnika jakichkolwiek reform i naruszania status quo w polityce krajowej i zagranicznej. Ri oponował przeciwko przejęciu przez rząd z rąk armii kontroli nad gospodarką. I to zasadnicza kwestia, która zadecydowała o założeniu podsłuchów w telefonie Ri , a następnie o odsunięciu go od władzy.Ciekawe, jaki los spotka niewygodnego Ri Jong Ho. Możliwe, że taki sam, jaki stał się udziałem Ri Je-ganga (rywala Jang Song Thaeka) lub Pak Nam Gi z Departamentu Planowania i Finansów, odpowiedzialnego za ostatnie reformy walutowe w kraju. Pierwszy zginął w wypadku samochodowym w czerwcu 2010 r., drugi został publicznie rozstrzelany za chybione reformy. Można mieć wątpliwości, czy Ri Jong Ho w tych warunkach doczeka do października do swoich 70. urodzin. Na stanowisku dowódcy wojsk Ri zastąpił Hyon Yong-chol, w pełni podporządkowany woli Kima i Janga. Wiele wskazuje na to, że Kim Dzong Il, na wzór ojca i dziadka, próbuje określić własną drogę, którą poprowadzi kraj do sloganowego dobrobytu. Możliwe, że w jego wykonaniu hasła te jednak nie okażą się jedynie pustymi frazesami. Mówiąc o sukcesji władzy, trzeba zaznaczyć, że choć to Un zdaje się mieć pełnię władzy, nie można jednak wykluczyć, że jest on sterowany przez swojego wuja, Jang Song Thaeka. kim skłonny do reform Wiele wskazuje na to, że obecny model przywództwa utrzyma się w Korei Północnej. Sprzyja temu podtrzymywanie w społeczeństwie poczucia zagrożenia z zewnątrz, scentralizowana gospodarka, centralizm polityczny i wszechobecna ideologia, skupiona na kulcie jednostki. Choć wydawałoby się, że reżim pjongjański jest tak głęboko skuty lodem ideologii i izolacjonizmu, że jakiekolwiek reformy nie mają szans na powodzenie, to jednak ostatnie wydarzenia pozwalają na wysuwanie ryzykownych tez o lekkim ocieplaniu klimatu w kierunku zmian.Poważniejsze sygnały pojawiły się już z początkiem lipca br., gdy Kim zezwolił na występ artystyczny z postaciami z animacji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 33/2012

Kategorie: Świat