Broniąc Holland, oskarżajmy rządzących!

Broniąc Holland, oskarżajmy rządzących!

Jakże piękna mimo swojej oczywistej ohydy jest rozkręcana przez prawicę, rząd i ich media afera wokół filmu Agnieszki Holland „Zielona granica”. Którego, rzecz jasna, nikt na oczy nie widział, a kiedy już będzie wyświetlany w polskich kinach, cała ta wataha warczących na reżyserkę „prawdziwych Polaków” i tak ostentacyjnie nie pójdzie go obejrzeć. Co w tym pięknego? Otóż mnie, choć równocześnie czuję na plecach dreszcze, bezmiernie fascynuje oglądanie spektaklu nienawiści rozpętywanego przez osoby i środowiska odpowiedzialne za niezliczone akty przestępcze dokonywane na polsko-białoruskim pograniczu, za praktyczną filozofię pushbacków – wypychania uchodźców z powrotem na Białoruś. W tym dzieci i kobiet w ciąży. Wielokrotnie nazywałem to jednoznacznie – ta władza, łamiąc polskie, własne, tutejsze, oraz europejskie (sama Europa nie jest bez podobnych win) prawa, dopuszcza się mordów, tortur, złego traktowania. Te śmierci na, przy, obok muru granicznego, w bagnach puszczańskich i rzekach, w ciemności, zimnie i opuszczeniu, oraz pobicia, kłamstwa, ten rozmach w nieudzielaniu pomocy (podczas gdy bez dnia przerwy udzielają jej nieliczne i nieliczni), to jest czyste bestialstwo motywowane najgorszym z możliwych rozumieniem polityki: nie ma takiej potworności, której nie zrobi się dla utrzymania władzy. Ten polityczny cel uświęca wszystkie bezprawne działania, rozkazy, propagandę, nagonkę na pomagających, kryminalizowanie pomocy humanitarnej. Ppotwierdzają to wydane już, choć wciąż dotyczące wierzchołka góry lodowej spraw, wyroki sądowe. Wściekłość rządzących, wyrywająca się poza nawet pozory dopuszczalnej, dającej się jakkolwiek uzasadnić artykulacji (vide Zero Ziobro z błąd motem: „W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland”), dowodzi bezsprzecznie, że już nie tylko „na złodzieju czapka gore”, ale że naprawdę parzy w tyłki. „Minister kultury” natychmiast wyjaśnia i zapewnia, że polskie instytucje nie dały na film nawet złotówki. Wybitne dupochroniarstwo, w którym służalczość goni konformizm, i kompletne odklejenie od fundamentów etycznych.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 37/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Wydanie: 2023, 37/2023

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy