Busola 2002

Media i okolice Podoba mi się nazwa nagród „Przeglądu” – Busole. Honorując wyróżnione osoby i ich dokonania, wskazują bowiem na wartości i zasady orientujące w chaosie współczesności. A te są nam potrzebne jak nigdy dotąd. Zygmunt Bauman w „Globalizacji” operuje metaforą: „Jesteśmy rzuceni na środek morza bez map i kompasów, boje zatonęły albo ich nie widać – mamy tylko dwie możliwości: cieszyć się z zapierających dech wizji nowych odkryć przed nami albo drżeć ze strachu przed zatonięciem. Natomiast szukanie azylu w bezpiecznym porcie jest pozbawione realnych podstaw; można pójść o zakład, że to, co dzisiaj wygląda na spokojną przystań, szybko zostanie unowocześnione…”. Pisząc te słowa, autor „Nowoczesności i zagłady” nie wiedział ani nawet nie myślał jeszcze o wyspie zwanej Manhattan i symbolu światowego biznesu, World Trade Center. Jeśli prawdą jest, że prawdziwy początek XXI w. i trzeciego tysiąclecia rozpoczyna atak na WTC 11 września, to tym bardziej potrzebne są nam busole w tzw. społeczeństwie ryzyka, gdzie całkiem nowe niebezpieczeństwa pojawiają się często, nagle i znienacka. Gdy wszystko dookoła jest w stanie rozkołysania i brak pewnych punktów oparcia, to musimy szukać wsparcia. Nadchodzący rok zapowiada się niełatwo. Potrzeba więc nam busol 2002, wskazówek na przyszłość. Mogą one pochodzić nawet z dalekiej przeszłości. Jako bywalec dawnej Piwnicy pod Baranami znajduję taką busolę w przesławnej „Dezyderacie”, czyli w datowanym na 1692 r. tekście znalezionym w starym kościele św. Pawła w Baltimore. Zachwycił on Piotra Skrzyneckiego i grono piwniczan. Po przeróbce na utwór śpiewany stał się jedynym z kultowych utworów Piwnicy, wyrażając jej przesłanie i stosunek do życia. Tekst „Dezyderaty” to wielka pochwała umiaru i zachowania złotego środka. Wydawała się nam, młodym wówczas intelektualistom krakowskim, kwintesencją ducha naszego miasta: spokoju, tolerancji, wzajemnej współpracy i skromności. Nie docenialiśmy złego ducha Krakowa, konserwatywno-endeckiego, który w latach 90. aż do dzisiaj nawiedził władze samorządowe c.k. miasta. To on właśnie podsunął rajcom myśl o honorowaniu zdrajców, oddawaniu lokali miejskich podejrzanym ośrodkom, zrywaniu tablic historycznych, burzeniu pomników i ekspozycji takich tworów rzeźbiarskich, jak zgodne w formie i treści monumencisko Piotra Skargi na dawnym placu Wita Stwosza. W odróżnieniu od tego przesławnego księdza, miotającego gromy na swe owieczki, autor „Dezyderaty”, zapewne także ksiądz, nie potępia, nie przeklina, nie politykuje, lecz rozumie człowieka i jego rozterki. Szuka busoli moralnej i psychologicznej, radzenia sobie z zasadzkami życia społecznego w spokoju i rozwadze. Ostrzega zatem przed pochopnością w zawieraniu umów, korzystaniu z łatwych okazji i w chęci szybkiego wzbogacenia się: „Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa”. Przestrzega również przed krzykaczami, agresywnymi politykierami, fundamentalistami wszelkich odmian, którzy chcą narzucać nam swoje poglądy: „Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha”. Jednak nachalność i agresja niektórych ludzi nie powinna nas prowadzić do potępiania wszystkich, a zwłaszcza niedoceniania ofiarności i braterstwa większości zwykłych ludzi: „Niech ci to (czyli oszustwa) jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty – wielu ludzi dąży do wzniosłych celów i wszędzie życie pełne jest heroizmu”. Autor „Dezyderaty” zaleca także, aby zachować racjonalne spojrzenie na świat, nie oddawać się marzycielstwu i nie ulegać przesądom, zabobonom czy mitom: „Nie dręcz się tworami wyobraźni”. Dzisiaj zapewne ostrzegłby przed lekkomyślnym uleganiem obrazom medialnym, zadręczaniu się nieszczęściami pokazywanymi w telenowelach, wiadomościach i opowieściach telewizyjnych. Przestrzega także przed pesymizmem i akceptowaniem przekonania o „tym nędznym świecie”, w którym przyszło nam żyć. Wskazuje zatem: „Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat”. W tym, wcale nie najgorszym ze światów, należy samemu żyć spokojnie, zgodnie ze swą naturą i zainteresowaniami: „Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny”. Starszym wiekiem „Dezyderata” nakazuje wstrzemięźliwość i godne starzenie się: „Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości”. Zaleca równocześnie poszanowanie swej pracy i zatrudnienia: „Wykonuj swoją pracę, jakkolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz w tych zmiennych czasach”. „Unikaj wyścigu szczurów, bowiem: Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie”. Celem działań w „zgiełkliwym pomieszaniu życia”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 52/2001

Kategorie: Felietony