Ludwik Stomma

Powrót na stronę główną
Felietony Ludwik Stomma

A to Polska właśnie

Sherry brandy Przeczytałem teraz, jednym tchem, świetnie napisane wspomnienia Mieczysława Jałowieckiego „Na skraju imperium” (Czytelnik, 2012). Wszystkich interesujących się historią II Rzeczypospolitej, ale także kwestią tożsamości Polaków lub dziejów Wolnego Miasta Gdańska (niemały rozrzut tematów), do tej lektury stanowczo namawiam, aczkolwiek… Zacznijmy od „aczkolwiek”. Dzieckiem będąc, wysłuchałem opowieści taty, który zaczerpnął ją od dziadka, jak to Ignacy Daszyński wyjeżdżał z Krakowa na obrady parlamentu ck austro-węgierskiego. Na dworzec odprowadzały go tłumy robotników śpiewających

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

O śmierci

30 sierpnia umarła w Jaśle Jadwiga Bączek. Być może nikomu to nic nie mówi, ale mnie ogromnie wiele. Była to mama mojej żony Basi. Zaczęło się nie najlepiej. Sąsiadem mamy był prof. Laskowski, który udzielał Basi w jasielskim liceum lekcji polskiego. Jego córka, lektorka anglistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, usłyszała wieści (prawdziwe, nie zaprzeczam) o mojej niemoralnej konduicie, dołączyła do tego barwny bukiet plotek (którym już zaprzeczam), żeby ostrzec mamę przed absztyfikantem jej córki. Reakcja nie dała na siebie czekać. Mama

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

O Jerzym Urbanie na osiemdziesiątkę

Na początku lat 80. znajomi przysyłali mi do Paryża wycinki z prasy relacjonujące konferencje prasowe Jerzego Urbana. Mniejsza o ich intencje, w każdym razie uważali, iż rzecz jest na tyle ciekawa, że winienem z nią się zapoznać. Taka też była. Minęło circa 30 lat, czas wystarczający na niezacietrzewione spojrzenie z dystansu. Największym może szokiem i przyczyną mojego integralnego sprzeciwu wobec propagandy Edwarda Gierka było to, co wyczytałem w podziemnej „Czarnej księdze cenzury”. Okazało się, że w naszym świecie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Orzeł i Marianna

Francja jest jedynym krajem w Europie nieposiadającym oficjalnego herbu państwowego. Żadnego ścierwojada, który łączy Rzeczpospolitą (pomijając kolory i liczbę głów) ze wszystkimi jej złowieszczymi rozbiorcami, żadnego gryfa ani jednego lwa… Wynika to przede wszystkim z wielkiego marzenia o jedności narodowej. Lilie byłyby za bardzo regalistyczne i burbońskie. Pszczoły albo orły (ścierwojady) – bonaparystyczne, rózgi liktorskie – niestosownie rewolucyjne. Jednocześnie lud jest spragniony symboli. Kibice wszelkich dyscyplin, lewicowcy i prawicowcy, pielgrzymi i sprzątaczki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Historia pewnej habilitacji

Zacząć mi przychodzi od zużytego, a pomimo to słusznego truizmu. Postęp nauki opiera się na tych, którzy proponują i przynoszą ciągle coś nowego. I zawsze zesklerociały establishment będzie się im opierał, dlatego, po pierwsze, że nie lubi, po drugie, że nie rozumie. Wtedy „nowinkarz” ma dwa wyjścia: albo paść na kolana i lizać stopy dostojnych starców, albo obstawać przy swoim. Wiadomo, jak było z Galileuszem. Dajmy sobie jednak spokój z patetycznymi porównaniami. Wyjechałem z Polski przed ponad 40 laty. Nie zmienia to faktu, że śledzę prawie wszystko,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Z motyką na słońce

W prasie i telewizji trwa okrutne zamieszanie wokół ks. Wojciecha Lemańskiego, proboszcza z Jasienicy. Odnoszę dziwne wrażenie, że stał się on małpeczką, na której używają sobie media ze wszystkich stron i na wszystkie strony. Odnotujmy więc fakty. Wojciech Lemański jest księdzem katolickim. Zawód jak zawód. Oczywiście, już słyszę te oburzone głosy zaprawione w eklezjastycznej nowomowie, że ksiądz to nie zawód, ale powołanie. Być lekarzem i pochylać się nad obrzydliwością zrobaczałego ludzkiego ciała – o ileż to trudniejsze jeszcze powołanie, być nauczycielem, ratownikiem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Cham chamem

Zakłócenie wykładu Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim to kolejny wyczyn naszych bojówkarzy „narodowych”. Władysław Bartoszewski nazwał ich „motłochem”, z czym oczywiście trudno się nie zgodzić, ale co jednocześnie niczego nie wyjaśnia. Dla mnie są to raczej ogłupiałe mięśniaki, kompletnie zagubione w trudnej rzeczywistości. Zacznijmy od „ideologii”. We Wrocławiu skandowali oni przede wszystkim, że „na drzewach zamiast liści mają wisieć komuniści”. Można to rozważać w kategoriach ad personam albo generalnych. Jeżeli chodzi o osobę Baumana, to adres zupełnie chybiony.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Polityka ukraińska

Od lat stara się „Przegląd”, i chwała mu za to, przypominać o ludobójstwie, którego ofiarą byli Polacy na Wołyniu, począwszy od 1943 r. Odpowiedzią są w najlepszym przypadku milczenie lub niepamięć i subtelna mgła eufemizmów mająca szczelnie otulić tragiczne, ale niestosowne groby. Oczywiście można by przyjąć tłumaczenie metafizyczno-moralne. Jest Polska Chrystusem narodów, więc niczym Syn Boży składa się w krwawej ofierze, a potem wybacza swoim winowajcom. Byłoby to niebywale szlachetne, tyle że nie odpowiada prawdzie. Zbrodnia katyńska przypominana jest i czczona

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.