Tomasz Jastrun
Najemnicy
Dzwoni jakaś telewizja z pytaniem, czy wezmę udział w ich programie. Jaka telewizja? Republika. Uszom nie wierzę. O czym mamy rozmawiać? Jeszcze nie wiedzą, ale na jakiś aktualny temat. Z kim byłbym w programie? Ze Stanisławem Michalkiewiczem. O, nie ma mowy. Podobnie jak
Oddział zamknięty przepleciony polityką
Zainstalowałem się w Pruszkowie, to lepiej brzmi niż Tworki. Nadal nie mogę dać sobie rady z depresją. Jest więc pomysł elektrowstrząsów. Sam to zasugerowałem lekarzom. Lubię terapie wstrząsowe. Skoro wróg potężny, trzeba iść na całość. W szpitalu jednak
Pacyfikacja
Depresja mi odpuściła, by wrócić, leki nie działają, sam sugeruję lekarce elektrowstrząsy, co pani profesor od razu podchwytuje. Jadę więc do Tworek, jak na Hawaje – zamiast masaży elektrowstrząsy. Na miesiąc. Nie mogę się doczekać. Wezmę komputer, ale warunki mogą być
Tragikomedia
Staram się uciekać od pisania i myślenia o naszej polityce, ale jak można udawać, że nic się nie dzieje? To niemal jak ucieczka z miejsca wypadku. Na moim do niedawna oddziale psychiatrycznym przebywały trzy panie – stare znajome i bywalczynie tego
Ostatki szpitalne
Komentowanie polskiej polityki staje się zajęciem wyjątkowo niewdzięcznym. Przydarzył się nam najazd barbarzyńców i trwa pacyfikacja kraju. Aby od tego uciec, ostatnia już garść notatek z psychiatrycznego oddziału zamkniętego. Było to ciekawe doświadczenie, ale z tej cytryny
Oddział zamknięty
Albert Camus jest autorem słynnego zdania: „Jest tylko jeden problem filozoficzny prawdziwie poważny: samobójstwo”. Sam cierpiał na depresję, pisał w swoich „Dziennikach z podróży”: „Moim zmartwieniem jest odejść stąd i z tym skończyć, skończyć raz na zawsze
Moje przygody z generałem
Męczą mnie wyrzuty sumienia za poprzedni felieton w PRZEGLĄDZIE. Że za surowo pisałem o Wałęsie, że niesprawiedliwie i w końcu, że może nie za mądrze. Byłem szczery w swojej do niego niechęci, ale w szczerości najłatwiej być nietaktownym. Też wobec historii. Trochę się tłumaczę
Choroba
Nie tyle o Wałęsę tu chodzi, ile o rząd dusz. Ale abstrahując od tego, nie lubię Wałęsy. Też dlatego, że za wiele o nim wiem. I to nie dotyczy okresu jego upadku, lecz właśnie wzlotu. Już kilka tygodni po sierpniowym strajku mówili mi o jego wadach ludzie,
Do tyłu
Jest wielki historyczny idiotyzm w naszej sytuacji politycznej. Zamiast debatować nad tym, co dla Polski ważne w perspektywie zmiany cywilizacyjnej, wpadamy w jakiś archaizm. I w kuriozalną próbę nadania Polakowi nowej formy, narodowej, tradycyjnej, wyjętej ze starej, zatęchłej
Podłączeni
Z poetycką przesadą można by napisać, że pracują PiS-owskie fabryki służące zatruwaniu umysłów. Oni natomiast uważają, że było i jest odwrotnie – to my ich zatruwaliśmy i nadal zatruwamy. Czy nie zatruwamy się więc nawzajem? To nie są jakieś nowe toksyny, trudno tu wymyślić coś