Chorowity król puszczy
Gruźlica to wielka groźba dla naszych żubrów Odrodzenie ponad 70 lat temu w Polsce największych w Europie ssaków kopytnych – żubrów uznano za sukces w skali światowej. Żyjące dziś w naszych lasach górskich i nizinnych żubry to przykład, że z powodzeniem udaje się chronić znaczną gromadę tych zwierząt. Historia białowieskich żubrów przed wielu laty zaczęła się jakby na nowo, gdy zdecydowano się odnowić ten gatunek w Puszczy Białowieskiej. Nieliczne z ocalałych po I wojnie światowej zwierząt umieszczono w białowieskim rezerwacie na długo przed powstaniem parku narodowego. Lecz gwałtowna choroba zakaźna, zabójcza również dla bydła domowego (pryszczyca) i kłusownicy sprawiły, że w 1922 r. ocalały tylko 3 sztuki „królów puszczy”. Z Pszczyny po wielu latach od przesiedlenia tam z Białowieży 4 żubrów w 1865 r. do prastarej puszczy powrócił w 1936 r. zaledwie jeden byk. Po 60 latach na obszarze 175 ha przebywało już około 30 dorosłych i cieląt. Niestety, w ostatnich latach coraz głośniej o malejącej odporności tych potężnych ssaków na kilka chorób, co do których naukowcy i leśnicy nie mają jednolitej opinii. Dziś stado wolnościowe w Bieszczadach liczy ponad 160 żubrów, ale po przebadaniu w celach badawczych 3 padłych i 20 odstrzelonych osobników w 12 przypadkach stwierdzono gruźlicę. Nie wiadomo dokładnie, gdzie zaraziły się tą chorobą, groźną także u bydła domowego. Być może infekcja została przeniesiona z Bieszczad lub z zagranicy, gdyż nie ma przeszkód w swobodnym wędrowaniu żubrów na Słowację i Ukrainę. Początkowo radykalnym rozwiązaniem miało być wyeliminowanie wszystkich chorych na gruźlicę żubrów, jednak już kilka lat temu porzucono ten pomysł jako zbyt radykalny i niepewny pod względem skutków korzystnych dla innych grup żubrów. Obecnie mamy w kraju kilka stad wolnościowych i grup tych zwierząt zachowanych w rezerwatach i zagrodach pokazowych. Jak podaje Krajowy Zarząd Parków Narodowych w dorocznym sprawozdaniu z 1999 r., obecnie mamy dwa Ośrodki Hodowli – w Smardzewicach i Białowieży. Prowadzą zamkniętą hodowlę w procesie restytucji żubra, a ich historia zapisywana jest w wydawanych u nas Księgach Rodowodowych tych zwierząt. Białowieski PN ma pod opieką naukową i hodowlaną stado wolnościowe w Puszczy Białowieskiej. Na Suwalszczyźnie w Puszczy Boreckiej w 1956 r. powstał rezerwat żubrów „Borki”, zaś po jego likwidacji w 1985 r. zwierzęta uwolniono. Obecnie jest to jeden z dwóch w Polsce rejonów, drugi w Bieszczadach, gdzie są organizowane komercyjne odstrzały żubrów dla tzw. myśliwych dewizowych. Poza Białowieżą, Niepołomicami, Smardzewicami i Puszczą Borecką są jeszcze ośrodki pokazowe, gdzie żubry są atrakcją turystyczno-przyrodniczą. Są to zagrody pokazowe w Ośrodku Kultury Leśnej w Gołuchowie koło Kalisza oraz przy Wolińskim Parku Narodowym w Międzyzdrojach. Stale można tam przyglądać się około 20 żubrom. Poza tym w kilku naszych ogrodach zoologicznych można podziwiać drugie tyle żubrów, zwierząt charakterystycznych dla przyrody polskich kresów wschodnich. Żubry są kłopotliwe, za wyrządzone przez nie szkody w uprawach rolnych wojewodowie powinni sprawnie wypłacać odszkodowania, ale liczne skargi rolników świadczą, że i w tej dziedzinie niesprawność powoduje słuszne pretensje do władz lokalnych. Te duże zwierzęta o swoistym, wędrownym wiosną i jesienią trybie życia, potrzebują rozległych terenów oraz bogatej tzw. bazy pokarmowej. Wzrost pogłowia polskich żubrów utrzymywanych w rezerwatach i na wolności sprawił, że zaproponowano przeniesienie po kilka osobników do innych krajów. Nie zostały tam przyjęte m.in. dlatego, że brakuje terenów do ich swobodnego bytowania. Polska, Litwa, Białoruś i Ukraina to jedyne kraje na świecie, na których terytorium żubry są dość liczne i mają odpowiednie warunki do swobodnego życia, o czym świadczy m.in. to, że w 1999 r. mieliśmy w Polsce 414 żubrów, z tego tylko 73 w ośrodkach hodowlanych (w 1998 r. odpowiednio – 379 i 56 żubrów). Ale to tylko jedna z przyczyn zmartwień i niepokoju o los nie tylko bieszczadzkiej gromady tych pięknych zwierząt. Okazało się po wnikliwych badaniach weterynaryjnych, że kilkadziesiąt żubrów cierpi z powodu zarażenia się aż 10 gatunkami pasożytów m.in. z grupy nicieni, które były już wcześniej znane jako dolegliwość kilku gatunków zwierząt żyjących w innych rejonach Polski. Niestety, weterynarze są bezradni, gdyż od chwili wykrycia pasożytów nie udaje się ich zwalczyć za pomocą środków farmaceutycznych. Leśnicy bieszczadzcy stale obserwujący dość liczną gromadę żubrów twierdzą, że to właśnie pasożyty sprawiają im największe dolegliwości. Powodują bowiem