Co to znaczy „słowiańska dusza”?

Co to znaczy „słowiańska dusza”?

Dr hab. Jacek Wasilewski, badacz narracji w komunikacji społecznej Istnieje przeświadczenie, że jest coś takiego jak charakter narodowy. Jest on związany z pewnymi normami kulturowymi i pewnymi rytuałami. Natomiast „słowiańska dusza” jest pewnym konstruktem, który ma nas trochę przeciwstawić Zachodowi i wyrazić to, że nasze rozmowy albo sposoby zachowania są inne, bo głębsze i bardziej melancholijne. Czy możemy wyobrazić sobie zimnego Holendra bądź pragmatycznego Anglika, którzy będą traktować rzeczywistość inaczej niż z właściwą sobie flegmą i praktycznością? Tymczasem słowiańska dusza będzie umiała naprawdę dobrze się bawić czy właśnie martwić, rozmawiając całą noc. Nie mamy na obszarach słowiańskich kultury small talku. Od razu przechodzimy do tego, co nas boli. Budujemy bowiem wspólnotę na podstawie negatywnych doświadczeń. Łączymy się w bólu. Stąd kontra do poukładanej, racjonalnej duszy zachodniego Europejczyka. Ziemowit Szczerek, dziennikarz  Zdaje się, że takie pojęcie straciło w dzisiejszych czasach jakiekolwiek znaczenie. Do słowiańskości przywiązują wagę głównie Słowianie Wschodni, którzy starają się budować na tym pojęciu przynajmniej część swojej tożsamości. Jednak dla Czechów czy Polaków, czyli Słowian Zachodnich, ten element identyfikacji jest już nieistotny. Podobne zjawisko występuje zresztą na zachodzie Europy. Przyrównując, słowiańskość jest dla nas tym samym, co dla Francuzów romańskość czy germańskość dla Anglików. Nikt o tym nie myśli. Takie znaczenia dziś się zacierają. Jeśliby zapytać, czym jest słowiańskość dla Chorwata, to ten się popuka w głowę, nie wspominając o reakcji Bośniaka na takie pytanie. Analogicznie Hiszpanie z Francuzami nie mają obsesji na punkcie swojej romańskości. Nikt nie zakłada wspólnot narodów romańskich i ze Słowianami jest dokładnie tak samo. Jarosław Ważny, muzyk, felietonista Gdy myślę o słowiańskiej duszy, to myślę, że każdemu w serduszku gra po polsku. A jak gra po polsku, to trochę smutno, a nawet czasami bardzo smutno i rzewnie. Nie uważam, żeby było to coś złego. W tym smutnym polskim serduszku jest mimo wszystko pewna taka chłopska zadra, która mówi, że będziemy grać i robić po swojemu. Tak jak nam się podoba. Z drugiej strony zastanawiam się, czy aby słowiańska dusza to nie jest jakiś fantazmat. Czy gdzieś tam pod Monachium jakiś Hans myśli sobie o duszy germańskiej? Wydaje się to romantyczną bajeczką, która nawet trąci myszką. Szczególnie że świat składa się z różnych ras, kultur i narodowości, które coraz bardziej się przenikają. Dziś czerpiemy z różnych dusz, a wyróżniki narodowościowe zanikają. To dobrze, bo inaczej nadal tkwilibyśmy w XIX w.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17/2024, 2024

Kategorie: Aktualne, Pytanie Tygodnia