Czarna dycha

Czarna dycha

Jako katastrofista nie witam nowego roku, bo tradycyjnie zakładam, że będzie to rok ostatni – mój czy całego globu, wszystko jedno, osobista zagłada wszak jest końcem świata. Od rytualnych przesileń i wynikających z nich lęków staram się uwalniać od lat, więc wizja samotnie i trzeźwo spędzanego sylwestra mnie nie przeraża (raczej kusi, ostatnio zwiałem grubo przed północą z imprezy, bo mnie hałaśliwe szampansy zmęczyły), a i w czas okołowigilijny samotnie łatwiej uniknąć naporu kolęd i udawanej życzliwości. Agnostyk i do tego mizantrop ma na przełomie grudnia i stycznia ciężko – kumulacja świąt do przetrwania, ludzkość się kłębi podniecona, uruchamia myślenie magiczne i ulega zbiorowej hipnozie, w której przez kilka dni twierdzi, że wszystko będzie dobrze, bo przecież w święta nie wypada, żeby było źle, do diabła, w święta nawet diabli nie biorą.

Najchętniej używaną amunicją polityczną jest w tym czasie corocznie stosowane wobec oponentów oskarżenie o bluźnierstwo: „Nawet świąt nie uszanują!” (w domyśle – barbarzyńcy, Bóg to widzi i w końcu zagrzmi, a gdyby chwilowo oślepł, my w jego imieniu, a także w imieniu wspólnoty narodowej grzmimy awansem). Co się tyczy Boga, zakładam, że wcale nie umarł, tylko już dawno zwariował, ludzkość okazuje się bowiem wynikiem jakiegoś kosmicznie przewlekłego Kryzysu Stwórczego, jest bublem wszechświata, do którego wstyd się przyznać. Mamy zatem prawo czuć się opuszczeni przez Boga, tym bardziej że i jego opuściły zmysły. Ale dość tych smęceń, bo mi się zaraz ukłoni art. 196 Kodeksu karnego i przejdę na dwuletni wikt państwa, czemu zresztą wcale bym się nie sprzeciwiał, gdyby nie towarzysząca temu utrata wolności, którą mam za wartość najwyższą.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 52/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym

Wydanie: 2023, 52/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 31 grudnia, 2023, 15:44

    Smęcenie. Modne, przy braku pozytywny h idei. A co do ludzkości, to i autor jest jej częścią. Nasuwa się natomiast parafraza dawnego powiedzenia „taką będzie ludzkość, jak dzieci chowanie” i nie ma co się oglądać na Stwórcę, los czy samą biologię dla usprawiedliwiania „próżni” i zaniechań..

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Anonim
    Anonim 30 stycznia, 2024, 07:04

    Napór kolęd – święte słowa. Od lat marzę po cichu, że w końcu trafię na święta, nie trafiwszy w tv na kolędy Golców. Nie udaje się. Chyba tak będzie do samego końca – mojego lub Golców…

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy