Czas liliputów

Czas liliputów

Bronisław Wildstein odmalował w tygodniku „Wprost” (nr 41) portret Adama Michnika jako przebiegłego stratega, który zniszczył etos „Solidarności” i odpowiada za degrengoladę III RP. Michnik to demon – uważa Wildstein – którego świat właśnie się skończył.
Zdaniem etatowego publicysty organu towarzysza Króla, wszystko jest proste jak drut. Michnik stworzył, a potem podtrzymywał mit Okrągłego Stołu. Nie chciał rozliczyć przeszłości, czyli zaprzeczył wszelkim zasadom. Jego postawa jest typowa dla warszawskiej inteligencji, która odziedziczyła lęk przed endecką prawicą i dlatego woli, by ciemnym ludem rządziły elity. Tymczasem opozycja powinna była wydrzeć komunistom władzę i oddać ją ludziom.
Za wszelkie zło III RP bezpośrednią odpowiedzialność ponosi Michnik. On, czyli przywódca „pozytywnych” członków byłej opozycji, i powiązani z nim ludzie dawnego establishmentu stworzyli „towarzystwo” w opozycji do narodu. Klęską tej strategii była afera Rywina, po której układ legł w gruzach, ale na zgliszczach natychmiast wyrósł fundament IV RP: gazety stały się wolne, powstała orlenowska komisja śledcza, z archiwów IPN zaczęły wypływać życiodajne informacje. Kontrofensywa ludzi Michnika nie powiodła się, czego przykładem jest los Włodzimierza Cimoszewicza, którego nie obronił medialny parasol ochronny, jaki w III RP otwierano, za sprawą Michnika, nad VIP-ami.
Tyle wizja Wildsteina. Złośliwi mówią, że podstawową jego zasługą dla obalenia komunizmu był fakt, że przyjaźnił się ze Stanisławem Pyjasem, gdy tymczasem Michnik za swój pęd do wolności zapłacił prześladowaniami i więzieniem. Redaktor „Gazety” ma trudny charakter, niełatwo zrozumieć, dlaczego zatrzymał SLD, nagrał pod stołem Rywina i zwlekał z ujawnieniem afery, ale czy rzeczywiście zasłużył na trzeci garnitur oprawców (powinno chyba być oskarżycieli)? Liliput zagryzł legendę – oto prawdziwa klęska Michnika. I zarazem wieszczące stosy symboliczne hasło IV RP.

Wydanie: 2005, 42/2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy