Czego nie robić psu i kotu

Czego nie robić psu i kotu

Nie dla psa resztki ze stołu

Czego nauczylibyśmy się w niej na temat zabawek dla zwierząt? – Czworonogowi nie potrzeba zabawek drogich, błyszczących ani pachnących. Psu wystarczy zwykła piłka do tenisa albo gumowy patyk do aportowania. Ale trzeba sprawdzić, czy jest wytrzymały. Koty i psy są jak dzieci – wszystko wezmą do pyska. Zabawka nie powinna mieć elementów, które mogą się dostać między zęby albo uszkodzić jamę ustną, zwłaszcza wrażliwe dziąsła – mówi lek. wet. Małgorzata Juniak z gabinetu Feli-Vet. Zabawki dla dzieci mają atesty. Dla zwierząt jeszcze nie.

Podobnie jest z pokarmem, z którym przesadzamy. Często próbujemy wynagrodzić ulubieńcowi długą nieobecność wymyślnymi smakołykami. Zanim włożymy je do koszyka z zakupami, przeczytajmy etykietkę. Karma musi być dopasowana do wieku i aktywności pupila. I nie martwmy się, że zalecana porcja w misce wygląda skromnie. Spęcznieje w żołądku. W małej objętości jest dostatecznie dużo składników pokarmowych, które czworonóg powinien otrzymać. A co z domowym jedzeniem? Ilu specjalistów, tyle opinii. Najważniejsze, żeby dieta była zbilansowana. Jeśli podajemy mięso, muszą dochodzić witaminy i węglowodany. Trzeba się wystrzegać produktów przyprawionych i przetworzonych, szczególnie zawierających nitrozoaminy, dodatek konserwujący wędliny i poprawiający ich kolor. Nawet cztery plasterki szynki dziennie mogą doprowadzić do anemii, chorób wątroby i niewydolności nerek u kota i psa. Dla tego drugiego groźną trucizną jest czekolada, zwłaszcza gorzka. Silnie niszczy wątrobę. Alternatywą są jabłko lub gotowana w nieosolonej wodzie włoszczyzna. To zdrowe przekąski. Za to karmienie resztkami ze stołu jest niedopuszczalne. – Skutków nie widać od razu. Odzywają się po latach, kiedy zwierzę ma problemy z wątrobą i przewodem pokarmowym. Tak samo jest z kośćmi – Reksio w bajce je jadł, więc właścicielom wydaje się, że ich pies też może. Tymczasem pogryzione i połknięte mogą zaczopować przewód pokarmowy, a nawet go przebić – uczula Małgorzata Juniak. Co z pytaniem: woda czy mleko? Odpowiedź jest prosta: wiele zwierząt nie toleruje laktozy, podawanie mleka kończy się biegunką. Tylko jeśli mamy pewność, że zwierzęciu mleko nie szkodzi, nie musimy być kategoryczni. Nie warto jednak ryzykować.

Częste mycie… jest niezdrowe

Tak jak nie warto ulegać trendowi chwalenia się „puszystymi” kotami popularyzowanemu w mediach społecznościowych. – 80% kotów domowych jest otyłych. Do tego stopnia, że kiedy w przychodni pojawia się kot wyglądający normalnie, właściciele są zmartwieni, że coś mu dolega – ubolewa Małgorzata Dziubińska. Otyłość jest niebezpieczna, bo powoduje choroby stawów. W efekcie maleje aktywność ruchowa zwierzęcia, a nadwaga jeszcze się powiększa. Z tego błędnego koła trudno wyjść.

Otyłość uniemożliwia też domywanie się. Konsekwencją są choroby skóry. Pojawiają się one również, gdy nadmiernie dbamy o higienę pupila. Częste kąpiele powodują naruszanie naturalnej warstwy ochronnej, tzw. flory saprofitycznej. – Psy i koty same powinny sobie poradzić z higieną. Wylizują się, wygryzają, ocierają o korę drzew, tarzają w piasku. To wystarczy. Oczywiście jeśli czymś się wybrudzą, można je wykąpać, używając specjalnie do tego przeznaczonego szamponu. Ale nie róbmy tego regularnie. Kąpiąc zwierzaki, zmywamy florę bakteryjną i tłuszcz ochronny. To powoduje podatność na atopowe zapalenie skóry i pasożyty zewnętrzne, a także wywołuje alergie – mówi Małgorzata Juniak.

Pomóc możemy tym czworonogom, które mają długą sierść. Ale podcinanie powinno się odbywać pod okiem specjalisty. Robienie fryzur na własną rękę, zwłaszcza za pomocą gumek i spinek, prowadzi do tragedii. – Ostatnio moim pacjentem był york z martwicą ogona wywołaną upięciem włosów recepturką. Właściciele nie chcieli, aby suczka pobrudziła się podczas cieczki. Doszło do odcięcia odpływu krwi. Ogon trzeba było amputować – opowiada Małgorzata Juniak. I przestrzega, żeby nie leczyć zwierząt na własną rękę. Leki z domowej apteczki, według reklam bezpieczne, są dla nich zabójcze. Zwłaszcza paracetamol i jego pochodne, które powodują uszkodzenie wątroby.

Nagła zmiana zachowania niekoniecznie musi świadczyć o chorobie. Szukaliście kiedyś przyczyny nagłego gryzienia mebli lub nasikania na dywan pod waszą nieobecność? – Zdarza się, że po powrocie do domu właściciele zastają pobojowisko. Szukają wtedy pomocy u specjalisty, zakładając poważne zaburzenia psychiczne lub fizyczne pupila. Tymczasem okazuje się, że przyczyna jest bardzo prosta – ktoś remontuje mieszkanie i walił młotkiem przez kilka godzin, stresując czworonoga, zresztą nikt by tego nie wytrzymał. Wywieszanie w bloku kartki z informacją o planowanym remoncie powinno być standardem. Wtedy właściciele zwierząt mogą zapewnić im komfort i zapobiegać pewnym zdarzeniom – przekonuje Małgorzata Dziubińska. Dotyczy to także dokładnego wietrzenia pomieszczeń i klatki schodowej. Bo remont może być traumą również z powodu intensywnych zapachów farb i lakierów. Mniejszy problem jest z kosmetykami. Producenci sięgają najczęściej po naturalne składniki, mniej drażniące dla zwierząt.

Najgorszy do zniesienia jest hałas. Zwłaszcza jeśli nie przyzwyczajaliśmy do niego psa od małego. – Najważniejsze są pierwsze tygodnie. To tzw. okres socjalizacji. Wszystko, co szczeniak wtedy pozna, będzie traktował jako naturalne. Jeśli nie oswoi się z hałasami, każdy sylwester będzie problemem. Jeśli nie będzie codziennie poznawał nowych rzeczy, w dorosłym życiu będzie reagował na nowych ludzi i miejsca lękiem lub paniką. Wiele osób daje maluchom taryfę ulgową, sądząc, że jeszcze mają czas. To błąd, trudny do naprawienia – mówi trenerka Edyta Ossowska ze szkoły dla psów Wesoła Łapka.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 14/2016, 2016

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy