Katolicka prawica i wielu księży, kwestionując zmiany klimatyczne, neguje de facto nauczanie papieża Franciszka 1. Głosimy to, co dobrze znamy. Ta zasada doskonale pasuje do polskich biskupów. Z dorobku Jana Pawła II, który zajmował się przecież także nierównościami społecznymi czy dialogiem między religiami, nasi hierarchowie zapamiętali jeden przekaz, sprowadzając całe papieskie nauczanie do przeciwstawienia: cywilizacja życia kontra cywilizacja śmierci. W ten sposób biskupi wymyślili sobie wroga, który jest sklejony z ich wyobrażeń kryjących się pod hasłem cywilizacja śmierci – a więc rozwiązłego, rozpustnego, grzesznego, zrelatywizowanego osobnika, który ma obsesję na punkcie życia seksualnego, najlepiej z dziećmi. Taki najczęściej obraz osób LGBT lub domagających się edukacji seksualnej przedstawiają księża. Ma to konsekwencje dla społecznej świadomości. Kiedy bowiem księża mówią: grzech, ludzie, a przede wszystkim wierni, myślą: seks. Nauczanie biblijne sprowadzono do kwestii rozporkowo-łóżkowych. Wyzwolenie rodzimego Kościoła z tej obsesji biskupów musi przypominać zawracanie kijem Wisły. Mimo to papież Franciszek stara się odesłać tę fałszywą świadomość na śmietnik historii. Powtarza, że w katolickim nauczaniu za bardzo skupiono się na ludzkiej seksualności, co sprawia, że jedynie odstępstwa w tych kwestiach postrzegane są przez wiernych jako grzech. Unikasz płacenia podatków? To nic, jesteś sprytny! Nie chcesz przyjmować uchodźców, którzy uciekają przed cierpieniem? Dobrze, jesteś prawdziwym polskim katolikiem. Uprawiasz seks przedmałżeński? To cudzołóstwo. Grzech, z którego musisz się wyspowiadać! I odpokutować. Dlatego Franciszek wprawił w osłupienie katolików w Polsce, gdy przy okazji zeszłorocznego synodu dla Amazonii odbywającego się w Rzymie powiedział, że trwają prace nad wprowadzeniem do Katechizmu Kościoła katolickiego pojęcia grzechu ekologicznego. Co byłoby istotą tego nowego grzechu? Mówiąc najkrócej, jest to przewina przeciw przyszłym pokoleniom, zgodnie z zasadą, że nie dziedziczymy planety po przodkach, ale pożyczamy ją od naszych dzieci. Tyle że wciąż zbyt mało osób, w tym katolików, zdaje sobie z tego sprawę. Tymczasem, przekonuje papież, „zasada maksymalizacji zysku oderwana od wszelkich innych czynników prowadzi do modelu wykluczenia i brutalnie atakuje tych, którzy teraz ponoszą koszty społeczne i ekonomiczne, podczas gdy przyszłe pokolenia są skazane na ponoszenie kosztów środowiskowych”. Każdy, kto śledzi nauczanie Franciszka, w zasadzie wiedział, że pytanie dotyczy nie tego, czy, ale kiedy grzech ekologiczny trafi do katolickich przewin, z których wierni powinni się spowiadać. Przede wszystkim ze względu na „zieloną encyklikę” Laudato si’. Dlaczego jednak to zielone wyznanie wiary spotyka się w Polsce z ostrym atakiem ze strony katolickiej prawicy, która nie tylko kwestionuje rozstrzygnięcia naukowców dotyczące zmian klimatu, ale jeszcze tak interpretuje teksty biblijne, jakby zachęcały one do dewastacji i gwałtu na naszym wspólnym domu – Ziemi? 2. Ostateczny sygnał do walki z „ekologiczną tyranią” dał nieoceniony abp Marek Jędraszewski. Pod koniec roku udzielił wywiadu prawicowej Telewizji Republika, w którym wyjaśnił, że jednym z największych wrogów zagrażających „pobożnym ludziom” jest… ekologizm. Dlaczego? Bo, jak mówi, próbuje się go „narzucać jako obowiązującą doktrynę. I to już jest bardzo niebezpieczne”. Dalej hierarchę przeraża to, że „ta aktywistka” (mowa o 17-letniej Grecie Thunberg) staje się „wyrocznią dla wszystkich sił politycznych i społecznych”. Mówi, co należy myśleć i jak postępować. I na koniec arcybiskup Krakowa wytacza najcięższe działo z punktu widzenia Kościoła: ekolodzy to heretycy, bo ich ustalenia, a także ustalenia naukowców dotyczące zmian klimatu, są sprzeczne z… Biblią. W niej jest jasno napisane, że „wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre”, a ukoronowaniem całego dzieła stworzenia jest człowiek, który dostaje nakaz: „Czyńcie sobie ziemię poddaną”. Natomiast dziś ten porządek próbuje się, zdaniem hierarchy, odwrócić. Dlatego abp Jędraszewski bije na alarm: „Neguje się istnienie Boga jako stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka. To jedna wielka inżynieria, próba przekształcenia człowieka i świata na swoją modłę. Ma się jakąś ideę i za pomocą przemocy próbuje się ją przekuć w rzeczywistość, to jest właśnie ideologia”. Spróbujmy rozebrać sposób myślenia abp. Jędraszewskiego na czynniki pierwsze – bo dla katolickiej prawicy stał się on bojownikiem o prawdę i biczem na „lewackie ideologie”. Zacznijmy od – zdawać by się mogło – najmocniejszej z punktu widzenia hierarchy
Tagi:
Biblia, biskupi, ekologia, Franciszek, Greta Thunberg, grzechy, Inga Zasowska, katastrofa ekologiczna, katolicyzm, kler, Kościół katolicki, księża, Marek Jędraszewski, młodzi, młodzież, moralność, niszczenie środowiska, Polska, polski Kościół, prawica, protesty, seks, środowisko, strajki klimatyczne, teologia, Ziemia, zmiany klimatu, zrównoważony rozwój










