„Dobra zmiana” po krakowsku

„Dobra zmiana” po krakowsku

Jeżeli Gibała cierpliwie odczekałby dwa lata, które pozostały do wyborów, byłby prawdopodobnie jednym z faworytów. Sam Jacek Majchrowski jeszcze niedawno mówił, że nie jest złym kandydatem, tylko musi jeszcze trochę się nauczyć. Teraz też mógłby mieć szanse, choć faworytem raczej nie będzie (wbrew sondażom, które sam zleca, i w których „staje w szranki” z Małgorzatą Wassermann i Bogdanem Klichem – z tym drugim, co ciekawe, niedawno przegrał sromotnie wybory do Senatu). Ciąży mu przeszłe członkostwo w dwóch partiach politycznych oraz wizerunek i osobowość polityka. Najpierw jednak musi dojść do wyborów. Tyle że czas na zabawy zapałkami, a to właśnie robi Łukasz Gibała, wybrał najgorszy z możliwych. I zamiast zostać prezydentem, może zabrać stanowisko wybranemu w demokratycznych wyborach Jackowi Majchrowskiemu i oddać je w ręce mianowanego przez rząd urzędnika.

W ręce PiS

Scenariuszy tego, co się stanie, jest teraz kilka. Przede wszystkim nie wiadomo, jakim wynikiem skończy się referendum, choć odwołanie Jacka Majchrowskiego jest prawdopodobniejsze niż to, że pozostanie on prezydentem Krakowa. Frekwencja w wyborach samorządowych była bardzo niska i teraz wystarczy, że zagłosuje ok. 20% uprawnionych, by wynik był wiążący. Powoduje to, że prezydent i jego otoczenie mają wybór między dwiema złymi możliwościami.

Mogą wezwać do zbojkotowania referendum, co w przypadku tak niskiej wymaganej frekwencji jest bardzo ryzykowne, lub do głosowania za pozostawieniem obecnego prezydenta. Jednak zawsze łatwiej mobilizuje się ludzi do głosowania „przeciw” niż „za”, więc i to rozwiązanie jest bardzo ryzykowne. Tym bardziej że w przedreferendalną kampanię prawie na pewno zaangażuje się Prawo i Sprawiedliwość, które będzie największym wygranym, jeżeli Jacek Majchrowski zostanie odwołany. A PiS z pewnością będzie w stanie zmobilizować pokaźną liczbę osób do pójścia do urn. To powinno zapewnić i frekwencję, i wiele głosów za odwołaniem. Dużo więcej przemawia więc za tym, że prezydent straci stanowisko.

To będzie oznaczało, że Krakowem zacznie rządzić mianowany przez Beatę Szydło komisarz. W teorii wkrótce po odwołaniu powinno dojść do wyborów. W praktyce niekoniecznie tak jest i mając taki stosunek do prawa, jaki ma PiS, ich rozpisanie można odwlekać w zależności od politycznych potrzeb i przez wygodny dla siebie czas rządzić z pomocą „swojego” urzędnika. Niektórzy są przekonani, że tak właśnie się stanie i do wyborów dojdzie dopiero wtedy, kiedy partyjna centrala będzie pewna, że wygra je komisarz lub inny wskazany przez nią kandydat. Optymiści liczą na szybkie wybory, w których krakowianie wskażą nowego prezydenta. Gdyby tak się stało i wszystko przebiegło zgodnie z prawem, w co należy wątpić, a Jacek Majchrowski ponownie zdecydował się na start, mógłby znów zostać prezydentem.

Niezależnie od tego, co zrobi PiS, jeżeli dojdzie do odwołania prezydenta, najbliższe miesiące będą bardzo trudne dla miasta, które stanie się głównym frontem polsko-polskiej wojny widocznej dziś przede wszystkim w Warszawie. Wybory staną się bowiem plebiscytem poparcia dla partii rządzącej, która nie będzie ani chciała, ani mogła pozwolić sobie na przegraną w drugim największym mieście w Polsce. Zrobi więc, co trzeba, by do tego nie dopuścić. Narzędzi do tego ma coraz więcej. Między innymi dlatego można się spodziewać, że komisarz porządzi wystarczająco długo, by uzyskać pewność, że to nominat PiS wygra wybory. Upolitycznienie samorządu i bezsensowna wojna polityczna nie przyniosą miastu nic dobrego.

Fot. M.Lasyk/REPORTER

Strony: 1 2

Wydanie: 2016, 29/2016

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. KRK nie na sprzedaż!
    KRK nie na sprzedaż! 20 lipca, 2016, 15:40

    Gibała to manipulator i hochsztapler. Na obalenie prezydenta i przejęcie miasta przeznaczył 5 mln zł (opłacanie wolontariuszy, agencje czarnego PR, reklamy itd itp).
    Zrobi wszystko żeby obalić wyniki wyborów, żeby sitwa Gowin&Gibała opanowała miasto

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy