Dobre życie dla wszystkich

Dobre życie dla wszystkich

A co z naszym budżetem i barierą ekonomiczną? Neoliberałowie krzyczą, że nie stać nas na takie państwo.

– Ta teza nie do końca mnie przekonuje. Jeśli spojrzymy na przykład Szwecji, zobaczymy, że państwo opiekuńcze w dojrzałej formie to lata 60., a socjaldemokraci rządzą od lat 30. Cała filozofia szwedzkiej socjaldemokracji zapoczątkowana przez Gunnara i Alvę Myrdalów pochodzi z czasów, gdy Szwecja była na drodze rozwoju, ale nie była jeszcze krajem bardzo bogatym. Natomiast od początku wraz z rozwojem gospodarczym rozwijano instytucje państwa opiekuńczego, które poszerzały dobrobyt, a w wielu aspektach także oddziaływały pozytywnie na gospodarkę. Bo ludzie są zdrowsi, mniej przemęczeni i zestresowani, lepiej przygotowani i mniej obawiają się zmian, gdy widzą, że istnieje rozległa siatka zabezpieczeń i wsparcia, jeśli powinie im się noga. Szwecja nie jest jednak państwem socjalnym jako takim, ale ma określone cechy tworzące pewną całość.

Jakie to cechy?

– Jedną z nich jest wspomniana już idea uniwersalności państwa opiekuńczego, która oznacza, że państwo zapewnia świadczenia zarówno pieniężne, jak i w formie usług, swoim obywatelom, w różnych fazach ich życia, a nie tylko, gdy znajdą się w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Do tego dochodzą działania na rynku pracy związane z aktywizacją osób, które mają problem ze znalezieniem zatrudnienia i uczeniem się oraz przekwalifikowywaniem. Nawet jeśli ostatnio pojawia się współpłatność za usługi publiczne, np. w służbie zdrowia, zasada jest taka, żeby było to tylko uzupełnienie i nie uniemożliwiało skorzystania ze wsparcia.

Z tego, co pan mówi, wynika, że państwo opiekuńcze to nie tylko transfery pieniężne, ale cały system naczyń połączonych.

– Zgadza się. W Polsce myśli się, że państwo socjalne to po prostu państwo hojnych zasiłków. Tymczasem transfery pieniężne w Szwecji, nawet jeśli są powszechne jak w przypadku zasiłków na każde dziecko (ok. 1000 koron miesięcznie, czyli niecałe 500 zł), stanowią uzupełnienie systemu, którego trzon to usługi publiczne. Warto dodać jeszcze jedno. O ile świadczenia są powszechne i dotyczą zarówno zamożnych, jak i niezamożnych, o tyle różnicowanie zachodzi, ale na poziomie obciążeń budżetowych, nie świadczeń. Żeby taka hojna i kompleksowa polityka społeczna mogła funkcjonować, konieczna jest progresja podatkowa.

Osoby zamożne musiałyby wyrazić gotowość do zobowiązań finansowych na rzecz obywateli, którzy znajdują się w gorszej sytuacji.

– Taka umowa społeczna jest oparta na zgodzie części obywateli na dopłacanie do budżetu na rzecz wspólnoty. Ten mechanizm pomaga wytworzyć poczucie współodpowiedzialności za innych obywateli. Oczywiście wynika to trochę z tego, że dopłacający do budżetu mogą sami korzystać z usług państwa na wysokim poziomie. To zupełnie inne podejście niż liberalne, gdzie świadczenia są selektywnie adresowane do grup ubogich z pominięciem klasy średniej i bogatych.

Każdy może się poczuć współgospodarzem

Model skandynawski to także, a może przede wszystkim dialog społeczny. Czy to znaczy, że w jego ramach pracownicy i pracodawcy wiele uzgadniają?

– Tak, właściwie od lat 30. popularny jest model dialogu między pracodawcami a pracownikami, przy ograniczonym udziale państwa i regulacji prawa. Podstawą są układy zbiorowe na różnych poziomach. Dialog w stosunkach pracy jest możliwy nie tylko ze względu na pewną tradycję, ale i dzięki względnie dużej sile przetargowej strony pracowniczej, wynikającej z umasowienia przynależności związkowej. Do związków należy ponad 70% pracujących.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 17/2016, 2016

Kategorie: Wywiady

Komentarze

  1. Ewa
    Ewa 4 maja, 2016, 07:24

    Owszem, edukacja jest zdecydowanie na lepszym poziomie niż w Polsce i ogólny poziom życia również, ale jakoś nikt nie wspomina np. o 'godzinie policyjnej dla kobiet’, które boją się wyjść po zmroku na ulice w obawie przed gwałtem. Niestety emigranci powoli niszczą ten kraj.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy