Jak długo można mówić do ekranu – podsumowuje nauczycielka z Pomorza, zadowolona, że wreszcie wrócili do szkoły. – Ten czas pokazał, jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani do takiej pracy, nie mamy dostępu do systemu komputerowego muzeum, nie ma służbowych telefonów czy komputerów, wszystko polega na korzystaniu z własnego sprzętu, prądu i dostępu do internetu, czasami niewystarczającej szybkości, więc trzeba było dokupić dostęp – ocenia jedna z kustoszek Muzeum Śląska Opolskiego. Mimo wszystko aż 89% pracowników chciałoby zdalnie kontynuować pracę po ustąpieniu pandemii, a takie rozwiązania rozważa 70% pomorskich przedsiębiorców. Jak więc wygląda praca na odległość w terenie? Pomorze: może presja mediów pomoże? Według danych GUS z czerwca w pierwszym kwartale tego roku zlikwidowano ok. 120 tys. miejsc pracy, z czego 30 tys. w związku z epidemią koronawirusa. Z drugiej strony pracodawcy otworzyli się na możliwość pracy zdalnej. Na koniec marca swoje obowiązki wykonywało w Polsce na odległość 11% pracujących, przy średniej unijnej 15%. Dobijaliśmy do niej w niektórych regionach, np. w Warszawie zdalnie pracowało od 14,1 do 17%. Najmniej popularna była praca zdalna w regionach warmińsko-mazurskim, świętokrzyskim i podlaskim, gdzie tak pracowało od 7,3 do 8%. Ta forma pracy była stosowana w szerszym zakresie w sektorze publicznym niż prywatnym – w końcu marca w ten sposób świadczył pracę co szósty pracownik sektora publicznego i co 12. pracujący w sektorze prywatnym. Przykładem ostrożności prywatnych pracodawców w tej kwestii jest zachowanie pomorskiej firmy odzieżowej LPP, w której pracę zdalną wprowadzono, dopiero gdy na jednym z lokalnych portali pojawiły się wpisy typu: „Przełożeni nie zgadzają się na pracę zdalną, siedzimy po kilkanaście osób w pomieszczeniach. Może presja mediów pomoże?”. Raport z badań przeprowadzonych przez Centrum Analiz Fundacji Prospekt przy współpracy z Pracodawcami Pomorza oraz Gdańską Fundacją Przedsiębiorczości wskazuje, że do działów, które nie muszą pracować stacjonarnie, zaliczono IT, księgowość, marketing/PR i dział prawny. Najważniejsze zagrożenia, jakie niesie praca zdalna, to zdaniem respondentów słabsza komunikacja zespołowa (73% wskazań), niewystarczająca kontrola pracowników (48%), spadek efektywności pracy (40,5%), słabsza motywacja pracowników (32,4%), zagrożenie bezpieczeństwa danych (29,7%) i utrudniony ich przepływ (27%). Do korzyści zaliczano niższe koszty utrzymania miejsc pracy i nietracenie czasu na dojazdy, mniejszą emisję spalin itd. Nie tak różowo Pracę zdalną wiosną przećwiczyli nauczyciele. – Na początku e-lekcji sprawdziłem obecność, niby wszyscy byli, lecz gdy po 15 minutach prosiłem o wypowiedź Kasię czy Bartka, zapadała cisza. Czułem, jakbym mówił do ściany. Często trzy czwarte klasy zgłaszało kłopoty ze sprzętem i trudno było ustalić, czy kombinowali, czy było tak rzeczywiście, takie lekcje to fikcja. Uczniowie są za młodzi, żeby podchodzić do sprawy odpowiedzialnie – opowiada nauczyciel szkoły średniej z Pomorza. Wielu zaś mówi, że ucząc zdalnie, pracowało dłużej niż podczas nauczania stacjonarnego. Musieli też dokupować sobie sprzęt, szybszy internet, kamerki itp. Ewie z Trójmiasta podczas e-szkoły wydawało się, że pracuje 24 godziny na dobę. Najwięcej czasu zajmowały jej nie lekcje, ale to wszystko, co działo się po nich. – Rodzice dzwonili i mejlowali o różnych porach, dopytując się o każdą ocenę, do tego dochodziło przygotowanie zajęć zdalnych, a dla dyrekcji dokumentów, których podczas pandemii jakby przybyło, plus różnego rodzaju szkolenia, rady pedagogiczne online itp. – wymienia. Według rozporządzeń wydawanych pod koniec marca przez MEN to dyrektorzy szkół mieli decydować o sposobie wynagradzania nauczycieli podczas pracy zdalnej. Wykorzystują to niektóre samorządy prowadzące szkoły, obcinając środki za nadgodziny i inne dodatki. 62% nauczycieli w tym okresie dostało niższą pensję – alarmował w maju ZNP. W województwie pomorskim pierwsze pozwy w tej sprawie wpłynęły do sądów w czerwcu br. Związki stoją na stanowisku, że nauczyciele powinni otrzymywać takie samo wynagrodzenie, jakie mieli przed zawieszeniem zajęć, zwłaszcza jeśli z dokumentacji wynika, że pracowali w godzinach nadliczbowych. Lecz wolnoamerykanka trwa. 11 września czytam post ze Stężycy na Kaszubach, w którym ktoś pisze, że dotąd nie wypłacono nauczycielom pieniędzy za nadgodziny w czasie zdalnego nauczania, tj. od marca do czerwca. Na pracy zdalnej oszczędzają nie tylko samorządy. „Teraz to my, pracownicy, ponosimy wiele kosztów, za które wcześniej