O tym wynalazku PiS można powiedzieć, że jest jak mina przysypana piaskiem. Michał Dworczyk był wychowankiem i prawą ręką Macierewicza. Razem tak zdemolowali armię, że żaden wróg nie zrobiłby tego skuteczniej. W nagrodę partia zrobiła Dworczyka szefem kancelarii premiera. Stał się znowu prawą ręką, tyle że Morawieckiego. Nadzoruje zespół rozmawiający z Izraelem. Nudno urzędnikom kancelarii na pewno nie będzie. Takiego szefa jeszcze nie mieli. Może Dworczyk opowie im, jak go Ukraińcy zamknęli do aresztu? Podobno kupował jakąś broń, a nie wiedział, że nie wolno.
Dworczykowi areszty nie są obce. Przecież siedział też w Polsce za „wybuchową piwnicę”. Ma takie hobby czy co?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy