Rewolucja, której nie było?

Rewolucja, której nie było?

Czas pokaże, czy pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Egiptu znajdzie się w więzieniu Kiedy w styczniu 2011 r. Egipcjanie wyszli na ulice, domagając się ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka, wydawało się, że żądają niemożliwego. Niemożliwe stało się faktem 11 lutego, po 18 dniach masowego protestu. Władzę przejęła Najwyższa Rada Sił Zbrojnych, z dotychczasowym ministrem obrony narodowej, feldmarszałkiem Muhammadem Husajnem Tantawim na czele. Czy możliwa byłaby dymisja Mubaraka, gdyby nie postawa armii? Wydaje się, że nie, co nie oznacza, że wojsko to siła neutralna. Przeciwnie – to grupa mająca jasno określone interesy polityczne i ekonomiczne. W 2011 r. wojsko wypowiedziało posłuszeństwo prezydentowi Mubarakowi, w 2013 r. zrobiło to samo, występując przeciwko Muhammadowi Mursiemu. W obu przypadkach kierowało się – przynajmniej oficjalnie – dobrem narodu egipskiego. Szkicując mapę polityczną Egiptu, można wyróżnić trzy konglomeraty polityczne. Pierwszy to grupy tworzące obalony reżim czyli, z jednej strony, wojsko, służby bezpieczeństwa wewnętrznego czy wywiad, z drugiej – cywilni politycy i biznesmeni oraz pracownicy wymiaru sprawiedliwości, a także niektórych mediów. Jedni i drudzy rywalizowali ze sobą, lecz po dymisji Mubaraka zwycięską siłą okazała się armia, kontrolująca nawet 40% egipskiej gospodarki. Drugi to Bracia Muzułmanie, którzy stali się głównymi konkurentami technokratów w porewolucyjnym Egipcie i gdy tylko nadarzyła się okazja, zaczęli zajmować pozycje opuszczone przez cywilnych przedstawicieli reżimu Mubaraka. Ci pozostali względnie silni w sądownictwie oraz w mediach, co później dotkliwie odczuli Bracia Muzułmanie oraz ich Partia Wolności i Sprawiedliwości. Bracia Muzułmanie byli najsilniejszą i najlepiej zorganizowaną grupą opozycyjną w autorytarnym Egipcie, która w końcu mogła wyjść z cienia, aby wystartować w pierwszych demokratycznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. To również krzewiciele nieskrępowanego wolnego rynku, czym nie różnią się szczególnie od działaczy rozwiązanej partii Mubaraka. Trzecią siłę polityczną, najsłabiej zorganizowaną, stanowią liberałowie, sekularyści i młodzi lewicowi aktywiści. To oni zorganizowali masowe protesty na początku 2011 r. Oni też zostali szybko zmarginalizowani przez pozostałe grupy. Kalendarz przemian W pierwszej kolejności zawieszono konstytucję i zdelegalizowano Partię Narodowo-Demokratyczną, a niektórzy jej prominentni działacze usłyszeli zarzuty prokuratorskie. Dzięki temu zarówno Mubarak, jak i jego żona, dwaj synowie oraz niektórzy członkowie rządu Ahmada Nazifa (z premierem włącznie) znaleźli się w areszcie. Procesy wielu z nich trwają do dziś. Czystki nie ominęły policji. Wielu analityków, np. Zeinab Abul-Magd, wskazywało, że armia wykorzystała ten czas do umocnienia własnej pozycji w strukturach państwa i gospodarki. Mówi się też, że młodzi aktywiści byli w tym czasie najsurowiej traktowani przez wojsko i uległe mu służby bezpieczeństwa wewnętrznego. Pierwszym sprawdzianem spójności prodemokratycznej opozycji było referendum w sprawie nowelizacji konstytucji (z 19 marca 2011 r.), kiedy okazało się, że po jednej stronie stoją islamiści i sympatycy Mubaraka, a po drugiej cała reszta. Przygotowaniem nowelizacji zajął się prawnik związany z Braćmi Muzułmanami, co skłoniło wielu obserwatorów do uznania, że między armią a islamistami zawiązał się sojusz polityczny. Referendum dało wynik pozytywny, co armia potraktowała jako zielone światło do forsowania własnej wizji transformacji – „źle zaprojektowanej”, jak potem ocenił Nathan J. Brown, profesor nauk politycznych. Zamiast znowelizowanej konstytucji przyjęto jej okrojoną wersję, czyli deklarację konstytucyjną, która określała ustrój państwa na okres przejściowy. Zapowiedziano też zorganizowanie wyborów parlamentarnych oraz prezydenckich, lecz chaos i ciągłe protesty powodowały ich odraczanie. Warto nadmienić, że postulaty młodych aktywistów były nieco inne – domagali się oni utworzenia rady prezydenckiej, w której znaleźliby się przedstawiciele różnych grup, w tym sił zbrojnych. Długo wyczekiwane wybory parlamentarne trwały od listopada 2011 r. do lutego 2012 r. Zwyciężyła w nich Partia Wolności i Sprawiedliwości, natomiast drugie miejsce zajęli salafici, co ogółem dawało islamistom ogromną przewagę. Szczególnie że zadaniem parlamentu miało być wyłonienie konstytuanty, która częściowo składała się z parlamentarzystów. Od tej pory Egipt nękany był permanentnym kryzysem konstytucyjnym, długo bowiem nie potrafiono się zgodzić co do składu zgromadzenia, a gdy już osiągano porozumienie, siły świecko-liberalne bojkotowały obrady. W sumie obradowały dwie konstytuanty, przy czym dopiero drugiej udało się opracować

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 47/2013

Kategorie: Świat
Tagi: Michał Lipa