Energetyczne dylematy Unii Europejskiej

Energetyczne dylematy Unii Europejskiej

Portrait of Adam GIEREK MEP. Photo: UE/EAST NEWS

Komisja Europejska szuka wzrostu efektywności jedynie u końcowego konsumenta Unia Europejska – gospodarczo-polityczna struktura, skupiająca aktualnie jeszcze 28 krajów europejskich, rozpoczęła swój byt od powołania Wspólnoty Węgla i Stali, a więc od budowy potęgi gospodarczej Zachodu opartej na węglu i produkcji materialnej, zwłaszcza energochłonnej stali. Zwiększona dostępność bliskowschodnich źródeł taniej energii pierwotnej zawartej w węglowodorach, a także gwałtowny rozwój motoryzacji w Europie Zachodniej po II wojnie światowej to podstawowe przyczyny przyśpieszonego odchodzenia od drogiego górnictwa węgla w Belgii i we Francji, a także sukcesywnego, metodą tzw. usypiania kopalń – w Niemczech i niektórych innych państwach obecnej Unii, gdzie tę zmianę przeprowadzano w różnym tempie, niekiedy – jak w przypadku Wielkiej Brytanii za rządów Margaret Thatcher – w sposób bezwzględny i brutalny. I mimo że globalny kryzys energetyczny początku lat 70. mocno wyśrubował światowe ceny ropy, antywęglowa krucjata trwa nadal, ale obecnie już nie pod hasłem budowy „postindustrialnego” społeczeństwa, które okazało się celowo zastawioną pułapką dla wielu gospodarczych decydentów w mniejszych i słabszych gospodarczo krajach. Obecna antywęglowa krucjata jest napędzana, zwłaszcza w Europie, jednostronnie ujmowaną polityką walki ze zmianami klimatycznymi, które – zdaniem części klimatologów – są efektem antropogenicznego oddziaływania tzw. gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla – produktu spalania paliw kopalnych. Hipotezę o możliwym wpływie CO2 na ocieplenie klimatu sformułował jeszcze w XIX w. słynny chemik Svante Arrhenius, któremu było zimno w ojczyźnie (Szwecji), ale to była wtedy jedynie hipoteza, lansowana obecnie przez IPCC (Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych przy ONZ), która wymaga naukowego dowodu. Temat jest otwarty. Swego czasu podjęli go również i nasi uczeni z Polskiej Akademii Nauk. Z wielu hipotez dotyczących przyczyn ocieplenia klimatu trudno wybrać te najbardziej prawdopodobne. Nadal zatem unijni urzędnicy i politycy lansują swoją gospodarczą politykę, tzw. non-carbon economy, kierując się wiarą, że IPCC ma rację, i podejmują wiele takich antywęglowych decyzji, których celem jest przyśpieszenie upadku górnictwa węgla oraz odejście od elektrowni węglowych. Ile w tym jest przekonania o słuszności tych decyzji, a ile zimnego, cynicznego wyrachowania, wynikającego z konkurowania gospodarczego na wspólnym rynku? Na to pytanie łatwo odpowiedzieć po przeanalizowaniu tzw. miksu energetycznego każdego z państw członkowskich. Zrównoważony rozwój Jedno nie ulega jednak wątpliwości: dotychczasowy rozwój świata oparty jest na rabunkowej kapitalistycznej gospodarce bogactwami naturalnymi, które ulegają wyczerpywaniu. Towarzyszy temu dewastacja środowiska naturalnego nie tylko w Europie, ale i na całym świecie, która musi ustąpić polityce zrównoważonego rozwoju. Oznacza to jednakowo surowe podejście do wszystkich nieodnawialnych źródeł energii, a nie tylko do węgla, tj. zarówno do ropy naftowej, gazu ziemnego, jak i do energetyki atomowej, bez nadmiernego i bezkrytycznego faworyzowania odnawialnych źródeł energii (OZE). Zamiast dotychczasowych, wprowadzanych dyrektywami sztucznych, administracyjnych nakazów i zakazów oraz spekulacyjnego systemu handlu emisjami CO2, tzw. EU ETS, potrzebne są intensywne prace badawcze i poszukiwania rozwiązań technicznych, które pozwolą efektywniej wykorzystywać bogactwa naturalne, tj. surowce, w tym strategiczne surowce energetyczne. Energetyczne dylematy państw Unii Europejskiej można bowiem rozwiązać jedynie w oparciu o prawdziwą i uczciwą politykę unijną, prowadzącą do wzrostu efektywności energetycznej gospodarek we wszystkich państwach członkowskich. Do tego obszaru działań winny być głównie sprowadzone „ambicje” klimatyczne wynikające z umów paryskich na COP21. Jak to zrobić? Efektywność energetyczna instalacji technologicznych to stosunek energii zużytej do energii dostarczonej do tych instalacji w celu realizowanej użytecznej pracy, pomnożony przez 100, w procentach. Często w dokumentach unijnych jest mowa także o sprawności energetycznej różnych obiektów, co oznacza w zasadzie ich efektywność wyrażaną nie w procentach, lecz w ułamku liczby jeden; im bliższa jest ona jedności, tym ta sprawność jest wyższa. Co innego natomiast może stanowić „intensywność” (z ang. intensity) wykorzystania energii w ujęciu ekonomicznym, gdyż będzie to oznaczało np. ilość środków pieniężnych zarobionych dzięki użytkowaniu jednostki energii, co można wyliczyć, dzieląc PKB per capita dla danego kraju członkowskiego przez użytkowanie energii per capita. Piszę o tych drobnych subtelnościach w rozumieniu pojęć używanych w dokumentach nie po to, by dokonywać ich semantycznych analiz, ale po to, by wskazać pewien subtelny chwyt

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 28/2017

Kategorie: Opinie