Fenomen „Tańca z gwiazdami”

Fenomen „Tańca z gwiazdami”

Wiele naszych gwiazdek zrobiłoby wszystko, żeby tylko wystąpić w tym programie Niedzielny wieczór, zbliża się godz. 20. W wielkiej hali, gdzie kiedyś lakierowano traktory, zamienionej na studio telewizyjne, 300 widzów czeka na znak moderatorki. – Ooo, widzę, że trzeba państwa trochę rozweselić. A będzie bardzo rozrywkowo, bo dziś jive. Pot będzie się lać strumieniami, proszę wysoko trzymać nogi, bo może do państwa dopłynąć! – woła Barbara Gosztyła. Rzeczywiście, w hali, choć wielkiej i wysokiej na ponad 10 m, jest dość duszno, potężne reflektory nie tylko świecą, ale i grzeją. Nie wolno robić zdjęć ani nagrywać, zmieniać miejsc w czasie programu, wchodzić na parkiet. Wolno – witać pary krzykiem i machaniem marynarami. – Pary szukają państwa wzrokiem. Jak jurorzy mówią niemiłe rzeczy, to wasze uśmiechy ratują sytuację. Moja ręka w górę – i od razu państwa brawa. Moja ręka w dół – przerywamy brawa, żeby prowadzący mógł coś powiedzieć! Na razie widzowie muszą być cicho. Trwa nagrywanie jednego z motywów muzycznych, a potem zapowiedzi lektora: „Dziś dla was zatańczy już tylko siedem par. Jedna z nich po raz ostatni. Która? Zdecydujecie sami”. Za piątym razem reżyser mówi: – Mamy to. Prowadzący, Hubert Urbański, z udaną ulgą łapie się za serce. Córki wszystkich prezydentów Przed ekranami telewizorów siedzi zaś widownia 20 tys. razy liczniejsza niż w hali Ursusa. Jak wynika z badań ABG Nielsen, czwartą edycję programu ogląda średnio 6,07 mln widzów. Dla porównania tegoroczne relacje wizyty papieża Benedykta XVI w TVP 1 oglądało średnio 3,9 mln. W kategorii „finały” papież jednak wypadł lepiej – uroczystość pożegnania Benedykta XVI przyciągnęła przed ekrany 8,3 mln osób, rekordowy zaś jak dotychczas finał trzeciej edycji „Tańca” – „tylko” 7,5 mln widzów. Te 6,07 mln osób, które podziwia obecną edycję, to wprawdzie wyraźnie mniejsze grono niż w edycji poprzedniej, ale znacznie liczniejsze niż w pierwszej i drugiej. Najbardziej jednoznaczny wniosek płynący z tych zestawień oglądalności jest taki, że chętniej oglądamy „Taniec z gwiazdami” wiosną niźli jesienią – bo żadnych innych tendencji nie da się uchwycić. W każdym razie czwarta edycja spełnia oczekiwania dyrekcji TVN i dlatego pewne jest już, że wiosną przyszłego roku zobaczymy piątą. Udział w niej zostanie najprawdopodobniej zaproponowany m.in. córkom Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska (tak liczny udział córek pierwszych obywateli jest specyfiką polskiej wersji tego programu). – Jurorzy pozostaną ci sami. Ludzie lubią oglądać tę czwórkę – mówi Agnieszka Koniecka z TVN, producentka „Tańca z gwiazdami”. A piąta edycja zapewne nie będzie ostatnią, bo „Tańcowi z gwiazdami” sprzyja demografia – największą grupę widzów stanowią emeryci i renciści, a ponieważ Polska się starzeje, to grono będzie coraz liczniejsze. Pierś a sprawa polska Ten program, wymyślony dwa lata temu w Wielkiej Brytanii i sprzedany do 22 państw, od Kanady i Meksyku przez kraje Europy i Izrael aż po Australię i Nową Zelandię, wszędzie przyciąga tłumy przed telewizory. W swej ojczyźnie rekordowy finał zgromadził 11 mln widzów. W USA w relacji do liczby ludności mniej, bo zaledwie 17 mln, ale tam oferta telewizyjna jest tak bogata, że trudno zdobyć uznanie telewidzów. Miliony widzów, to i miliony wpływów. Przychody TVN z pierwszej i drugiej edycji łącznie wyniosły ponad 26 mln zł. Przychód z trzeciej, rekordowej, to aż 25 mln zł. Czas reklamowy w trakcie „Tańca z gwiazdami” jest pięć-sześć razy droższy niż przed programem i po nim. Przerwy na reklamy są zaś stosunkowo krótkie, by widzowie w ich trakcie nie chcieli zbyt chętnie przełączać się na inne kanały, co stanowi zmorę wszystkich nadawców. W dodatku żeby jeszcze bardziej zmylić telewidza, jedna z trzech przerw reklamowych bywa wyraźnie krótsza od pozostałych, co dodatkowo zniechęca do przełączania kanałów, bo grozi tym, że niezdyscyplinowany oglądacz przegapi znaczną część tańca, który trwa przecież tylko półtorej minuty. – Poziom oglądalności samych reklam w przerwach „Tańca z gwiazdami” jest wyższy niż

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2006, 42/2006

Kategorie: Obserwacje