Średniowieczne zoo

Średniowieczne zoo

An elephant; the animal was a present from King Louis IX of France to King Henry III, in 1255. It was part of the menagerie kept at the Tower of London, whole folio An elephant; the animal was a present from King Louis IX of France to King Henry III, in 1255.

Zamknięte ogrody ze zwierzętami były tak popularne, że zaczęły pojawiać się przy pałacach jak inne elementy architektury Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jaki jest główny cel istnienia ogrodów zoologicznych? (…) Celem ich istnienia nie jest rozrywka ani turystyka. Nie chodzi tu nawet o naukę i edukację. Głównym celem powstawania zoo jest ochrona gatunkowa. Istnienie ogrodów zoologicznych jest więc podyktowane dobrem zwierząt, a nie ludzi. Kiedyś na ziemi istniało wiele gatunków, które nie przetrwały niestety do naszych czasów. Już nigdy nie zobaczymy mamuta, tarpana czy ptaka dodo, ale może dzięki naszym działaniom przyszłe pokolenia będą mogły jeszcze oglądać żywego nosorożca i inne zwierzaki. Mam taką nadzieję! W zoo zwierzęta są zabezpieczone przed działalnością drapieżników i myśliwych, a ponadto, mimo nowych dla nich warunków środowiskowych, rozmnażają się, dzięki czemu zapewniana jest ciągłość gatunkowa. Ogrody zoologiczne pełnią też oczywiście funkcję edukacyjną i uświadamiają nam, które gatunki są zagrożone wymarciem, a także mówią wiele o funkcjonowaniu zwierząt, ich zachowaniach i środowisku, w którym żyją. Jeśli teraz z tą wiedzą o funkcjonowaniu zoo spojrzymy na średniowieczne ogrody zoologiczne, zobaczymy, że wiele się zmieniło. Co prawda, w dawnych czasach kwestia edukacji była niekiedy brana pod uwagę przy okazji tworzenia zwierzyńców, ale ochroną zwierząt średniowiecze niestety nie za bardzo może się poszczycić. Co ciekawe, Biblia, która była przecież tak ważna dla średniowiecznego społeczeństwa i kształtowania jego poglądów, traktuje niejako o ochronie gatunkowej. Mam na myśli opis historii arki Noego. Noe wziął ze sobą po parze zwierząt każdego gatunku i uratował je przed potopem. Wszystko było dokładnie przemyślane, nie było miejsca na żadne „ratuj się, kto może!”. Jedna para z każdego gatunku i koniec, reszta zwierząt musiała zginąć. Trochę smutna to historia, ale dzięki temu każdy gatunek mógł się po potopie rozmnożyć i cała fauna została odtworzona. (…) Raj i arka Noego wydają się niestety ostatnimi azylami dla zwierząt w świecie zdominowanym przez człowieka. W średniowieczu podejście do zwierząt było w znacznej mierze oparte na tekście Starego Testamentu, który głosi, że człowiek może nad innymi stworzeniami panować i używać ich do swoich celów, do czego oczywiście ochoczo się zabrano. Zwierzęta były eksploatowane na przeróżne sposoby. Wykorzystywano faunę ze względu na pożywienie, ubranie i siłę roboczą. Wszystko to było jednak przyzwolone przez świętą księgę chrześcijan, więc nikt nie widział w tym nic zdrożnego. Nie wydaje się, aby ludzie w średniowieczu zauważali jakąś konieczność ochrony zwierząt. Wszystko, co istniało na świecie, Bóg stworzył dla człowieka, więc po co niby zajmować się dobrem innych stworzeń? Ogrody zoologiczne, które pojawiały się w średniowieczu, miały więc zupełnie inne cele niż te znane nam dzisiaj, ale jako koncept stworzenia osobnej, ogrodzonej przestrzeni, w której trzyma się zwierzęta, jak najbardziej zoo w tamtych czasach istniały. (…) Średniowieczne ogrody zoologiczne można w zasadzie podzielić na dwie kategorie – zwierzyńce możnowładców i zwierzyńce przykościelne lub przyklasztorne. Zamknięte ogrody ze zwierzętami były tak popularne, że zaczęły pojawiać się przy średniowiecznych pałacach podobnie jak inne stałe elementy architektury – ogrody czy biblioteki. Zwierzyniec posiadał każdy, kto mógł sobie pozwolić na sprowadzenie, a później utrzymanie dzikich, często egzotycznych zwierząt. W końcu z takiej hodowli nie było nic w zamian, więc jej kosztów nie dało się odpracować. Egzotycznych gatunków nie trzymano na pokarm, nie robiono odzieży z ich skór, nie zaprzęgano ich też do pracy. Trzeba było natomiast je karmić, zapewnić odpowiednie środowisko, a na początku jeszcze je kupić i przetransportować w odpowiednich warunkach. Człowiek miał z tej inwestycji głównie jedno – prestiż. Ogrody dla zwierząt możnowładców bywały dwojakiego rodzaju – miały postać zwierzyńców łowieckich albo reprezentacyjnych i dekoracyjnych ogrodów zoologicznych zwanych menażeriami. W tych pierwszych pojawiała się fauna, na którą można było polować, a więc przeważnie lokalna dzika zwierzyna, natomiast w tych drugich można było spotkać najróżniejsze zwierzęta z całego świata. (…) Menażerie możnowładców Przypałacowe menażerie pełniły głównie funkcję reprezentacyjno-dekoracyjną. Możnowładcy sprowadzali z najdalszych zakątków świata przeróżne gatunki, które nie występowały naturalnie w najbliższym otoczeniu pałacu. Zazwyczaj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 33/2021

Kategorie: Obserwacje