Gęganie prezydenta

Gęganie prezydenta

Wiecznie z siebie zadowolony i ciągle podkreślający wielkie zalety swojej służby Polsce prezydent Duda zaczął ostatnie półrocze. I oby faktycznie była to końcówka tego eksperymentu Kaczyńskiego. Wyciągnięty z szuflady prezesa Duda miał kandydować, ale tak, by wstydu PiS nie przynieść. Nikt z liczących się polityków prawicy nie chciał się zmierzyć z ówczesnym pewniakiem. Czyli prezydentem Komorowskim. Wystarczy sięgnąć do ówczesnej prasy i zobaczyć, co i jak w listopadzie 2014 r. pisano o szansach kandydatów do prezydentury. Życie boleśnie zweryfikowało ówczesne prognozy. Duda wygrał jednak nie dlatego, że widziano w nim jakąś szczególną wartość, ale dlatego, że sztab Komorowskiego pobił rekordy nieudolności i lenistwa. I dlatego, że macierzysta partia urzędującego prezydenta, z Tuskiem włącznie, tylko pozorowała w kampanii aktywność. Walory organizacyjne i zdolności koncepcyjne wielu sztabowców PO z tamtego okresu mogliśmy zobaczyć również w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego i krajowego. I ta ekipa jest nadzieją Dudy na reelekcję. Jeśli jednak ci powszechnie znani nieudacznicy zostaną odesłani w stan spoczynku i wyeliminowani z wpływu na przebieg kampanii, Duda może przegrać wybory w II turze z każdym. Pisowski nominat upojony własnymi słowami i przemówieniami, których mu nikt nie przerywa, przekona się niebawem, że dostanie w kampanii wyborczej to, co sam sprokurował. Czekają go najgorsze miesiące w życiu. I to zasłużenie najgorsze. Bo gdy pięć lat temu ślubował jako prezydent wierność konstytucji, Polska nie była tak podzielona i skłócona jak dziś. Duda ma w tych podziałach i kłótniach własny, autorski wkład. Kończy tę kompletnie nieudaną kadencję z wielkim deficytem prawdy, godności sprawowania urzędu i ponadpartyjnego obiektywizmu. Okazał się prezydentem, który kłamał prawie w każdym przemówieniu. Politykiem tak bardzo dyspozycyjnym wobec matki partii, że zasłużył na określenie długopis prezesa. I tak bardzo przywiązanym do prestiżowych i materialnych atrybutów prezydentury, że dla przedłużenia tego dolce vita gotów jest zrobić wszystko. Nie będzie się ograniczał. Już zaczął swoje gęganie. I z pewnością do maja pobije rekord obietnic. Będzie się wdzięczył, puszył i nadymał. Na powagę urzędu w wykonaniu prezydenta Dudy na pewno nie możemy liczyć. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 47/2019

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański