Nie ujawniamy tajemnic śledztwa. Opisujemy zjawisko zamulenia organów ścigania przez sterty donosów z epoki PiS, wymagających absurdalnych dochodzeń Udział biorą: 1. Stary prezes Fabryki – Okrągły (opędza się przed nagonką) 2. Nowy prezes Fabryki – Lipny (inspiruje nagonkę ile sił) 3. Główna księgowa – pani Zosia (pomaga Lipnemu, ale do czasu) 4. Pisowski wiceminister skarbu z Opus Dei – Pobożny (robi czystki) 5. Doradca Pobożnego i Lipnego – mecenas Zwierz (knuje za kulisami) 6. Platformerski wiceminister skarbu – Robal (nie wie prawie nic) 7. Platformerska wiceminister skarbu – Ślicznota (nie wie zupełnie nic) 8. Załoga Fabryki (boi się o przyszłość) 9. Porucznik Bystra z ABW (działa zgodnie z procedurą) 10. Sądy (są niezawisłe) I Dogorywała sobie na Mazowszu państwowa Fabryka. Rządziła w niej stara PRL-owska ekipa wywodząca się z Milicji Obywatelskiej i pojmująca wolny rynek tak, jak go pojmował zaprawiony w tropieniu spekulantów milicjant. Załoga od niepamiętnych czasów stosowała zasadę: czy się stoi, czy się leży… a wszyscy chlali już od rana, nie przejmując się widmem rychłego bankructwa. W roku 2002 nastał tu prezes Okrągły, menedżer z doświadczeniem w uzdrawianiu firm. Zakasał rękawy, wyszukał w miarę rozsądnych współpracowników i w mozolnych negocjacjach dogadał się co do niezbędnych zmian z mocno „uzwiązkowioną” załogą, złożoną po połowie z solidaruchów i branżuchów. Było ciężko, ale Okrągły nie odpuszczał. Ciął koszty, racjonalizował zatrudnienie, wprowadzał na rynek nowe marki, zwiększał produkcję i rentowność. Zdobył dla jednego z wyrobów tytuł Teraz Polska. Szykował hit eksportowy. W ostatnich chwilach istnienia rządu Belki sprywatyzował – za zgodą ministerstwa – podupadłą spółkę córkę. Udało się ją w ten sposób reanimować. Należy dziś do międzynarodowego koncernu i daje pracę okolicznym mieszkańcom. Prezes był lubiany. Gaduła (i to w kilku językach), ludzki facet – z każdym się kumplował, od ministra po miejscowego plebana. Nadto skromny był – tanim autem jeździł jak prosty handlowiec. Po trzech latach rządów Okrągły o własnych siłach, bez grosza pomocy z zewnątrz, wywindował Fabrykę na trzecie miejsce w swojej branży w Polsce. Na domiar złego pochwalił się tym w mediach. Tego już za wiele! Takich numerów się nie wybacza! Przecież od kilku miesięcy rządzi PiS! II Nowy wiceminister Pobożny chce się dowiedzieć, jakim cudem państwowe może być wydajne. Okrągły, naiwny jak dziecko, opowiada mu o sposobach na sukces. Myśli, że rządzący patrioci z PiS szykują mu w nagrodę jakieś poważniejsze zadanie. Może pokieruje grupą nierentownych państwowych przedsiębiorstw i będzie je hurtem uzdrawiał? Grubo się myli! Mianowany w czasach Millera, nosi na sobie niezmywalne lewicowe piętno i przeznaczony jest do odstrzału. Po naradach z mecenasem Zwierzem Pobożny zmienia radę nadzorczą Fabryki na pisowsko-solidarnościową i w pseudokonkursie wybiera nowego prezesa – Lipnego. Człowieka, który nie ma pojęcia o zarządzaniu, a legitymuje się dyplomami, które w porządnej prywatnej firmie zapewniłyby mu co najwyżej etat młodszego referenta. Za to jest swój – prawicowy do bólu, radiomaryjny, mierny i wierny. Ale nie bierny. Lipny zaczyna robić to samo, co wielu innych wybrańców PiS rzuconych na front walki o dekomunizację gospodarki – wyrzuca ludzi Okrągłego, zatrudnia na ich miejsce miernoty bez kwalifikacji, zrywa podpisane wcześniej kontrakty, bo wydają mu się podejrzane. W wolnych chwilach – po kryjomu i wbrew prawu – nadal prowadzi własną firemkę pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Rozumie, jakie znaczenie ma dla Fabryki księgowość, choć to dla niego wiedza tajemna. Stawia na ambitną główną księgową, panią Zosię, a w dowód zaufania obdarza ją prokurą. Pani Zosia robi, co może, żeby szaleństwa Lipnego nie pogrążyły firmy. Mimo to w ekspresowym tempie, w ciągu czterech miesięcy Fabryka osiąga ujemny wynik. Trzeba to jakoś wytłumaczyć. Aż się prosi zwalić winę na poprzednika. III Lipny ma dwa asy w rękawie. Jeden – to jego własny mózg, gdzie gnieżdżą się pospołu paranoiczna podejrzliwość, silnie rozwinięta wyobraźnia i absolutny brak zahamowań. W krótkim czasie produkuje kilkanaście donosów do ABW, CBA i prokuratury. Roi się w nich od mocnych sformułowań typu czerwony
Tagi:
Dorota Zielińska









