Gwałciciele jeżdżą dalej

Gwałciciele jeżdżą dalej

Zapadają pierwsze wyroki za gwałty w taksówkach na aplikację, ale kobiety nadal nie są bezpieczne

„Bezpieczeństwo pasażerów, kierowców i innych uczestników ruchu drogowego w miastach, w których działamy, jest najważniejsze. W tym duchu Uber współpracuje tylko z licencjonowanymi partnerami, a od kierowców wymaga przedstawienia dokumentów, takich jak ważne prawo jazdy, dowód osobisty, paszport czy zaświadczenie o niekaralności”, chwaliła się najpopularniejsza firma świadcząca usługi przewozu na aplikację w oświadczeniu prasowym po listopadowej akcji policji, w której zatrzymanych zostało 12 kierowców. I choć policja nie podała do wiadomości, kierowców jakich firm zatrzymano, dziwnym trafem głos zabrał zarówno Uber, jak i jego konkurent Bolt. Podobno obydwie korporacje dbają o bezpieczeństwo pasażerów. Czy rzeczywiście po prawie roku od naszego pierwszego tekstu o „aplikacji gwałtu” coś się zmieniło? Czy państwo wreszcie zajęło się problemem?

Małymi kroczkami

– Hej, to ja, twój ulubiony kierowca – usłyszała w słuchawce Oliwia, którą kilka miesięcy wcześniej kierowca Ubera dotkliwie pobił, kiedy dziewczyna podczas jazdy nie dała mu się pocałować. Wcześniej mężczyzna wziął podstępem od Oliwii numer telefonu, proponując tańsze przejazdy poza aplikacją. Gdy kierowca zaczął się do niej dobierać, dziewczyna mimo kilku ciosów w głowę wyrwała się i uciekła. Telefonów i SMS-ów było po tym zdarzeniu wiele. Oliwia długo bała się zgłosić na policję, a nawet wyrzucić wieczorem śmieci. Przecież jechała z kierowcą do domu, wiedział więc, gdzie ona mieszka. Podobnych wypadków było w zeszłym roku wiele i tylko część została zgłoszona. W samej stolicy od 2016 r. zgłoszono 68 przypadków gwałtów i molestowań w taksówkach na aplikację. Według statystyk ponad 40% wszystkich zgłaszanych w Warszawie gwałtów zdarzyło się właśnie w samochodzie zamówionym przez aplikację.

O sytuacji alarmowaliśmy na łamach PRZEGLĄDU już w sierpniu 2022 r. Dziś, po wielu miesiącach, zapadają pierwsze wyroki dla gwałcicieli z taksówek na aplikację. Niestety, na kilkadziesiąt zgłoszeń na razie do sądów trafiło zaledwie kilkanaście aktów oskarżenia. Pierwszy wyrok w sprawie gwałtu dla kierowcy z aplikacji został wydany w grudniu 2022 r. Sąd skazał sprawcę na dwa i pół roku pozbawienia wolności. Kolejne sprawy odbyły się w lutym i marcu 2023 r. Te wyroki były surowsze, bo sprawcy dostali cztery oraz cztery i pół roku więzienia. Ogółem toczy się 14 postępowań. Według przedstawicielki jednej z pokrzywdzonych, mecenas Katarzyny Gajowniczek-Pruszyńskiej, taki wymiar kary to wyraźny sygnał od sądów, że nie ma pobłażania w sprawach o gwałty w taksówkach na aplikację.

Dopiero w listopadzie 2022 r. do akcji śmielej wkroczyła policja, która przeprowadziła szeroko zakrojoną kontrolę, co opisywaliśmy w PRZEGLĄDZIE nr 45/2022. Zatrzymano prawie 200 osób. Część kierowców była pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Wiele osób nie miało uprawnień lub okazywało podrobione prawo jazdy. Korporacje odpowiedzialne za aplikacje do podwózek zapowiedziały kolejne kroki: nowe sposoby weryfikacji tożsamości i sprawdzanie, czy kierowca był karany. Bolt pod koniec 2022 r. zaczął wymagać od kierowców oprócz podstawowych dokumentów identyfikatora kierowcy taxi. Główny efekt był taki, że 1 stycznia 2023 r. 8 tys. kierowców związanych z Boltem nie mogło wyjechać na ulicę. Wszystko to jednak tylko korporacyjne działania PR-owe, które niewiele wnoszą. Potrzebne są zmiany systemowe, o czym mówi posłanka Aleksandra Gajewska, aktywnie działająca na rzecz zmiany przepisów dotyczących definicji gwałtu oraz poprawy bezpieczeństwa w przejazdach na aplikację. Gajewska podkreśla, że w 2016 r. i kolejnych latach liczba zgłoszeń przestępstw popełnianych w przewozach na aplikację wynosiła jedno-dwa, ale w 2021 r. było ich już 16, a w 2022 r. aż 35.

Widać, że jeśli państwo nie wykaże się zdecydowaniem, korporacje nadal będą umywały ręce. Dostaniemy najwyżej historyjki o szkoleniach uświadamiających pracowników z innych kręgów kulturowych, że kobiety się nie gwałci, jak ma kusą spódniczkę albo głębszy dekolt.

Kwestia powstrzymania gwałcicieli z taksówek na aplikację była w zeszłym roku tak paląca, że niektóre samorządy zajęły się sprawą, nie czekając na interwencję państwa. W samej stolicy przeprowadzono 1065 kontroli przejazdów na aplikację. Co trzecia wykazała nieprawidłowości. Wracały problemy z dokumentami tożsamości i byciem pod wpływem środków odurzających lub alkoholu. Samorząd Warszawy przeznaczył dotychczas na kontrole 1,5 mln zł. Przyniosło to pewne efekty. Pod koniec 2022 r. stwierdzono o 6,2% mniej nieprawidłowości u kontrolowanych kierowców. To jednak nadal niewielka poprawa.

PiS kobietom zgotowało ten los

O źródle wszelkich problemów z taksówkami na aplikację jednoznacznie mówi Dariusz Góralczyk z Krajowej Izby Gospodarczej Taksówkarzy. – To się zaczęło od lex Uber. Nie było zgody naszej izby na tę ustawę, ale minister Andrzej Adamczyk nie słuchał naszych zastrzeżeń, zrobił to pod lobbing Ubera i Bolta, wówczas Taxify.

W podobnym tonie rozmawiał z PRZEGLĄDEM Tadeusz Stasiów, prezes Samorządnego Związku Zawodowego Taksówkarzy RP: „Ci ludzie nie znają naszego prawa ani topografii miast, polegają wyłącznie na GPS (…). Jeśli nie będzie się ich identyfikować, nie da się zatrzymać fali gwałtów”.

Prawniczka dr Joanna Mazur i socjolog dr Marcin Serafin w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” podkreślali, że politycy od początku szli na rękę Uberowi, gdy ten miał wejść na krajowy rynek. Jednymi z największych entuzjastów wprowadzenia firmy do Polski byli Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin, który od lat walczył o deregulację zawodu taksówkarza. Wprowadzenie taksówek na aplikację załatwiło to niejako za niego. Dodatkowo badacze wskazują, że wprowadzone w 2021 r. przepisy regulujące działanie firm takich jak Bolt czy Uber są dużo bardziej przychylne korporacjom, niż zakładał to pierwotny projekt proponowany przez Ministerstwo Infrastruktury w 2017 r. Jak zauważał nasz autor Andrzej Dryszel, „pisowską nowelizację ustawy można uznać za grzech założycielski tych patologii, które dziś występują w działalności podmiotów organizujących przewozy na aplikację. (…) W wyniku pisowskiej nowelizacji Ustawy o transporcie drogowym przewóz osób samochodami osobowymi mogą wykonywać ludzie bez żadnych uprawnień, niewiadomego stanu psychicznego, o których przeszłości i ewentualnych konfliktach z prawem brakuje wiedzy”.

Ani kroku wstecz

Teraz jednak wszystko ma się zmienić. W kwietniu sejmowa Komisja Infrastruktury zajmowała się nowelizacją Kodeksu drogowego. Po nagłośnieniu przez prasę serii gwałtów politycy wreszcie potraktowali sprawę serio. Zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym zakładają m.in. weryfikację kierowców przed nawiązaniem współpracy, monitoring realizowanych kursów, wymóg zaświadczenia o niekaralności i sprawdzenie prawa jazdy w Centralnej Ewidencji Kierowców.

Według ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego ma to rozwiązać wszelkie problemy z taksówkami na aplikację. Szef resortu cyfryzacji podkreślił też, że zazwyczaj osoby, które dopuszczały się przestępstw, posługiwały się fałszywą tożsamością. Ten fakt obnaża nieskuteczność wewnętrznych procedur weryfikacyjnych korporacji. Czy rozwiązanie wypracowane przez sejmową komisję pomoże? Czas pokaże. Jasne jest za to, że rząd parę lat temu sam dzięki lex Uber stworzył sytuację, która jest poważnym zagrożeniem dla Polek. Wiadomo, że PiS nie przyzna się do błędu i znowu poświęci zdrowie i bezpieczeństwo Polek w imię ochrony partyjnych interesów.

Gwałty w taksówkach na aplikację zdają się również nie przeszkadzać posłowi Dobromirowi Sośnierzowi, który podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury stwierdził, że wystarczy odinstalować aplikacje Ubera i Bolta, a niewidzialna ręka rynku sama załatwi sprawę przemocy seksualnej. – Jeśli tak zrobicie, firmy będą musiały dostosować swoje procedury. Albo polegać na tym, że tylko silni i niebojący się mężczyźni będą z nich korzystać. Zwykłe mechanizmy rynkowe wystarczą do tego, by zapewnić bezpieczeństwo. Jeśli problem jest istotny, to sytuacja zmusi te firmy do wprowadzania rozwiązań oczekiwanych przez klientów. Nie róbmy tego metodami politycznymi – nawoływał członek partii Wolnościowcy, który jako jedyny głosował za odrzuceniem projektu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym.

W całej tej dyskusji warto zaznaczyć, że na początku, zamiast szukać nowych rozwiązań, należałoby odwrócić skutki nowelizacji Ustawy o transporcie drogowym, tak jak sugeruje środowisko taksówkarskie. Egzamin z topografii miasta i wymóg komunikatywnej znajomości języka, jak bywa w niektórych zachodnich krajach, stanowiłby bardzo dobre sito. Niestety, mimo coraz większego medialnego szumu od czasu publikacji Andrzeja Dryszla zmieniło się niewiele. Jeśli kobiety mają być bezpieczne, pozostaje im korzystać z tradycyjnych taksówek lub uprzejmości zmotoryzowanych znajomych.

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Fot. NewsLubuski/East News

Wydanie: 20/2023, 2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy