Gwałt i nic więcej

Gwałt i nic więcej

Human rights lawyer Amal Clooney, right, and her client Nadia Murad attend a Security Council meeting Thursday, Sept. 21, 2017, at United Nations headquarters. (AP Photo/Mary Altaffer)

Nie wiesz, kim będzie kolejny mężczyzna, który otworzy drzwi i się na ciebie rzuci, wiesz tylko, że to nastąpi, a jutro może być gorzej * * * Nadia Murad jest jedną z tysięcy Jezydek porwanych przez ISIS, aby je sprzedać na rynku niewolnic, nawet za pośrednictwem Facebooka, czasami za ledwie 20 dol. Matka Nadii była jedną z 80 starszych kobiet, które zostały zabite i pochowane w nieoznaczonym grobie. Sześciu z jej braci oraz setki innych mężczyzn zostało zamordowanych jednego dnia. To, o czym opowiadała mi Nadia, było ludobójstwem. (…) Kiedy Nadia opowiadała mi swoją historię w Londynie, mijały prawie dwa lata od rozpoczęcia ludobójstwa Jezydów przez ISIS. Tysiące jezydzkich kobiet i dzieci nadal przebywało w niewoli ISIS, ale nigdzie na świecie żaden członek ISIS nie stanął jeszcze przed sądem za swoje zbrodnie. Dowody ginęły bądź były niszczone. Widoki na ewentualne procesy przedstawiały się marnie. Oczywiście przyjęłam tę sprawę. Nadia i ja przez ponad rok walczyłyśmy wspólnie o sprawiedliwość. Wielokrotnie spotykałyśmy się z przedstawicielami rządu irackiego i ONZ, członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz ofiarami ISIS. (…) Większość naszych rozmówców twierdziła, że nic to nie da (…). Jednak kiedy piszę ten wstęp, Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła doniosłą uchwałę o utworzeniu zespołu dochodzeniowego, który będzie zbierał dowody zbrodni popełnionych przez ISIS w Iraku. To wielkie zwycięstwo Nadii i wszystkich ofiar ISIS, ponieważ oznacza, że dowody zostaną zachowane, a poszczególnych członków ISIS będzie można postawić przed sądem. Bez wątpienia bojownicy ISIS usiłowali uciszyć Nadię, kiedy ją porwali i zniewolili, gwałcili i torturowali, a także gdy w jednym dniu zabili siedmiu członków jej rodziny. Jednak Nadia nie pozwoliła się uciszyć. (…) Nadia nie tylko odnalazła swój głos, ale została również głosem wszystkich Jezydów będących ofiarami ludobójstwa, wszystkich kobiet, które zostały zgwałcone, uchodźców rzuconych na pastwę losu. Ci, którzy sądzili, że zdołają zamknąć jej usta swym okrucieństwem, mylili się. Amal Clooney, adwokatka, wrzesień 2017 r. Drzwi się otworzyły i wszedł Hadżi Salman z biczem w ręku. Z wrzaskiem rzuciłam się na łóżko i naciągnęłam koc na ciało i głowę, chowając się jak dziecko. Salman stanął przy łóżku i bez słowa zaczął okładać mnie biczem. Smagał mocno, szybko i z taką wściekłością, że koc chronił mnie w niewielkim stopniu. – Wyłaź stamtąd! – wrzasnął Hadżi Salman głośniej, niż kiedykolwiek słyszałam. – Wyjdź spod koca i rozbierz się! Nie miałam wyboru. Podniosłam koc i gdy Salman nadal stał nade mną z biczem, powoli zdjęłam ubranie. Kiedy byłam kompletnie naga, zastygłam w bezruchu, czekając na to, co chciał mi zrobić, i cicho płacząc. Myślałam, że mnie zgwałci, ale zamiast tego ruszył w kierunku drzwi. – Nadia, uprzedzałem, że jak będziesz próbowała uciec, spotka cię coś bardzo złego – powiedział. Znów mówił cicho jak zwykle. Potem otworzył drzwi i wyszedł. Chwilę później do pokoju weszli Morteja, Jahja, Hossam i trzech innych strażników. Stanęli tam, gdzie przed chwilą był Salman. Kiedy ich ujrzałam, zrozumiałam, na czym ma polegać kara. Morteja podszedł do łóżka jako pierwszy. Próbowałam go powstrzymać, ale był za silny. Popchnął mnie na łóżko i nic nie mogłam zrobić. Po Mortei zgwałcił mnie kolejny strażnik. Wzywałam krzykiem matkę i Chajriego, mojego brata. W Koczo zjawiali się zawsze, gdy ich potrzebowałam. Nawet gdy trochę sparzyłam sobie palec, jeśli ich wołałam, przychodzili, by mi pomóc. W Mosulu byłam sama, a imiona były wszystkim, co mi po nich pozostało. Żadne moje słowo ani gest nie powstrzymały napastujących mnie mężczyzn. Ostatnia rzecz, jaką pamiętam z tej nocy, to twarz jednego ze strażników, który się do mnie zbliżał. Pamiętam, że nim przystąpił do gwałcenia, zdjął okulary i ostrożnie odłożył je na stolik. Pewnie się obawiał, że mu się połamią. Kiedy obudziłam się rankiem, byłam sama i naga. Nie mogłam się ruszyć. Ktoś, pewnie jeden z mężczyzn, okrył mnie kocem. Zakręciło mi się w głowie, kiedy chciałam wstać, a ciało bolało mnie, kiedy sięgnęłam po ubranie. Co chwila czułam się, jakbym miała znowu zemdleć, jakby przed moimi oczami została zaciągnięta

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 42/2018

Kategorie: Książki