I „nam nie jest wszystko jedno”

I „nam nie jest wszystko jedno”

W obronie godności Andrzeja Romanowskiego i Andrzeja Walickiego Zdaje się być posiadaczem przekonań absolutnych, nietolerującym innych od własnych, uczy także moralności, a maczugą polemiczną uderza w niepokornych autorów z siłą, która ma odebrać im godność. Mirosław Czech, od kilku lat publicysta „Gazety Wyborczej”, były poseł, bo nim mowa, uderzył ponownie. Przed rokiem celem jego polemicznej napaści był prof. Andrzej Romanowski, wybitny historyk i literaturoznawca Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor naczelny zasłużonego dla polskiej nauki i kultury „Polskiego słownika biograficznego”; a ostatnio – prof. Andrzej Walicki, filozof i historyk idei, wybitny znawca dziejów Rosji i myśli rosyjskiej, emerytowany profesor Uniwersytetu Notre Dame w USA i PAN oraz członek PAN. Uderzył słowami, których dotąd nie czytaliśmy w bliskiej nam „Gazecie Wyborczej”. Nie wolno nam wobec tego faktu milczeć. Przedstawmy w największym skrócie istotę sporu. Otóż obaj ci bliscy nam humanistycznym duchem uczeni ośmielili się w swoich tekstach wyrazić odmienny od obowiązującego obecnie w Polsce pogląd na temat Rosji, Ukrainy oraz myśli politycznej i działań prezydenta Putina: prof. Romanowski w artykule wydrukowanym w „Gazecie Wyborczej” („Polska, Ruś i racja stanu”, nr z 26 lipca 2014), a prof. Walicki w „Przeglądzie Politycznym”, dwumiesięczniku gdańskich liberałów (nr 130, 2015), wypowiadając się w dyskusji na temat „konserwatywnego zwrotu w poglądach politycznych” Putina. Wobec ataku na prof. Romanowskiego sprzed roku zareagowaliśmy tekstem polemicznym Jacka Syskiego wydrukowanym w ubiegłorocznym numerze naszego czasopisma (nr 5, 2014). Obecnie, w związku z podjętą przez red. Czecha napaścią na kolejnego wybitnego polskiego uczonego, celowe jest przypomnieć ów spór sprzed roku. Prof. Andrzej Romanowski pisał: „System polityczny stworzony przez Putina jest tyleż anachroniczny, co niebezpieczny. W Polsce i Europie budzi on lęk, a za nim chęć przeciwstawienia się, żądzę odwetu. (…) A jakkolwiek jest zróżnicowana polska opinia na temat Rosji, to najsilniej o sobie daje znać specyficzny polski patriotyzm. (…) Jego imperatywem jest szkodzenie Rosji, gdzie się tylko da. (…) W Polsce pokazujemy (prywatnie jest inaczej), jak bardzo Rosji nie lubimy. Nasza narracja na temat tego kraju jest w najlepszym razie protekcjonalna, ironiczna, doszukująca się wszędzie (nawet w olimpiadzie w Soczi) tendencji imperialnych, ślepa na wszystko, co w Rosji mogłoby być sympatyczne. (…) Polska rusofobia nie ma politycznego większego znaczenia, ale wzmacnia myślenie odwetowe na Kremlu. Szkoda, że w minionym ćwierćwieczu nie szukaliśmy sposobności, by wykonać wobec Rosji jakiś gest przyjaźni i sympatii, pokazujący jej, że politykę otwarcia prowadzić było warto. (…) Dziś z rosyjsko-ukraińskiej konfrontacji nie widać wyjścia. (…) Wyjścia są dwa: otwarta wojna lub »druga Jałta«. Ani do jednego, ani do drugiego nie wolno dopuścić. Jaka więc nauka płynie dla Polski z konfliktu ukraińskiego? Że czynnikiem stałym polskiej polityki była i pozostaje Rosja. Trzeba więc myśleć. Najlepiej przed szkodą. Jednak lepiej późno niż wcale”. To spokojne, zrównoważone spojrzenie na Rosję publicysta Mirosław Czech rozstrzyga: „Wersja historii przedstawiona przez Romanowskiego to wytwór rosyjskiego imperializmu – używany w czasach carskich, sowieckich i teraźniejszych dla uzasadnienia panowania nad Ukraińcami. (…) I tego warto się trzymać, a nie szukać uzasadnienia dla imperializmu Putina – największego i najbardziej realnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski i całej Europy. Polska powinna wspierać Ukraińców w ich walce i zachęcać Zachód do twardej postawy wobec »cara«” (czyli Putina – przyp. autorów). Oto metoda polemiczna red. Czecha, metoda maczugi i pomówienia… Rozwinął ją i „udoskonalił” w przypadku tekstu prof. Andrzeja Walickiego. Tekstu utrzymanego w konwencji wykładu akademickiego, przypominającego najważniejsze fakty z dziejów Rosji dwóch minionych wieków, a także idee i ideologów oraz filozofów społecznych tego czasu (Bierdiajewa, Iljina i Sołowjowa). Są w tekście zdystansowane nawiązania także do czasów współczesnych, do myśli politycznej i działań obecnego gospodarza Kremla, i jest krytyczna ocena prezydentury Borysa Jelcyna oraz rosyjskich oligarchów. Tekst Walickiego jest taki, że każda jego kolejna myśl wynika z poprzedniej, toteż wyrywanie z niego fragmentów, jak uczynił to Czech, i polemika z nimi to nadużycie, dopełnione językiem ujawniającym zupełne nierozumienie tekstu naukowego i jego swoistości. Stosowanie do jego oceny kryteriów charakterystycznych dla wyjątkowo zaangażowanych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 41/2015

Kategorie: Publicystyka