I tylko nad nim kruk zakracze

I tylko nad nim kruk zakracze

Taki los miał spotkać tego, kto nie żył z ludźmi, komu byli obojętni. Bo kruk od zawsze towarzyszył człowiekowi

 

Jest początek marca. Przemierzamy okolice Leszna, teren na granicy ostatniego zlodowacenia, gdzie krajobraz pojezierza styka się z nieco bardziej nudną częścią nizin. Za zasłoną niemrawo spadających ciężkich płatków śniegu pojawia się ściana lasu. Nad drzewami w powietrzu kruki. Wiemy, że mają tam gniazdo. A w nim klujące się pisklęta. Jeszcze bez piór, wielkości kurzego jajka i ślepe. Rodzice po chwili zapadają w drzewostanie. Jakby nigdy nic znikają. Muszą ogrzać młode i przynieść im pierwszy pokarm.

Kruk jest bardzo często mylony z innymi przedstawicielami krukowatych. Przeglądając fora internetowe, wielokrotnie trafiam na wpisy o setkach „kruków” przy drogach. Rzecz jasna, i one przez pewien okres życia przebywają w stadach – zwanych nawet gangami – ale w przypadku dużych zgromadzeń czarnych, kraczących ptaków, i to w mieście, chodzi na ogół o gawrony. Oba gatunki faktycznie nie wyglądają na milusińskie i w jakimś stopniu są podobne. Wprawne oko dostrzeże jednak różnice. Kruk jest zdecydowanie większy, dziób ma znacznie masywniejszy i cały czarny. W locie z kolei charakteryzuje go klinowaty ogon. Gawron, prócz mniejszych rozmiarów i bardziej zaokrąglonego ogona, ma też jasną nasadę dzioba (oprócz osobników młodych). Zamieszania może jeszcze narobić czarnowron, ale w Polsce to nadal rzadki ptak.

Kruki są szeroko rozpowszechnione na całej półkuli północnej. Spotkać je można od tundry po rejony subtropikalne. Takie rozmieszczenie powoduje, że gatunek podzielono na co najmniej 11 podgatunków! Jest on z reguły osiadły. Gniazda ptaki te zakładają zazwyczaj na drzewach i słupach energetycznych, gdzie indziej także na klifach nadmorskich czy skałach.

W przeciwieństwie do gawrona, który zdecydowanie lubi miejskie parki, kruk raczej unika obszarów zurbanizowanych, choć kilkadziesiąt lat temu zasiedlał centra tych większych. Jest zatem charakterystyczny dla krajobrazu rolniczego i dużych połaci leśnych, ale czasem można go spotkać na miejskich peryferiach. I w zasadzie coraz śmielej wkracza w zabudowę. Dość wspomnieć o lęgach kruków w warszawskich Łazienkach, ale i z innych miejsc napływają obserwacje.

Na naszej ziemi leszczyńskiej przez kilka lat trochę się z żoną nabiegaliśmy za krukami. Badając je, wielokrotnie byliśmy świadkami ich niesamowitych zachowań. Praca ta dawała nam także możliwość dokładniejszego poznania regionu. Nie wiem, ile kilometrów pokonaliśmy, szukając kruczych gniazd. Na jakichś 100 km kw. co roku obserwowaliśmy po kilkanaście par. Nasze kruki niemal wszystkie gniazda zakładały na sosnach, zazwyczaj w mniejszych powierzchniowo lasach lub na ich skraju.

Pisząc te słowa, mam przed sobą mapę z zaznaczonymi stanowiskami i właśnie przypomniała mi się historia jednego z nich, bo na pinezce zauważyłem literkę u. To od uszatki – średniej wielkości sowy, która zaraz po wyjściu kruków z gniazda zajęła je, złożyła w nim jaja i wychowała trójkę młodych. Uszatki lubią gniazdować tam, gdzie wcześniej robiły to krukowate. Nawet w miastach zajmują nieraz gniazda gawronów, wron siwych czy srok, bo same ich nie budują.

Wróćmy jednak do głównego bohatera. Przez swój kosmopolityzm i miano szkodnika (przypominam, że w przyrodzie coś takiego nie istnieje!), o czym zaraz, był w Polsce prześladowany w XIX i na początku XX w. Dopiero w ostatnich dekadach ubiegłego stulecia krajowa populacja zaczęła się odbudowywać i obecnie stale rośnie. Szczególnie na zachodzie, choć trend jest widoczny na całym obszarze.

Prócz zaprzestania polowań główną rolę odegrała tu plastyczność tego gatunku. Kruk jest wszystkożerny, a jego dieta zróżnicowana. W pewnym stopniu zależy od tego, gdzie dany osobnik występuje, ale również od jego upodobań pokarmowych – tak przynajmniej się uważa. Mimo to kruki najchętniej żywią się padliną. Na terenach leśnych są to zwykle tusze dużych ssaków roślinożernych. Jednak tam, gdzie wypasa się zwierzęta hodowlane, kruk korzysta z dostępności padłych krów i owiec. Lubuje się też w padlinie zwierząt ginących na drogach czy torach kolejowych, w martwych rybach na stawach hodowlanych i ptakach morskich w ich koloniach. Ostatnio obserwowaliśmy kruka pożywiającego się martwym łabędziem na rozlewisku pod Wrocławiem.

Zdarza się, że kruki samodzielnie polują na drobne gryzonie, zające, gady i płazy. Plądrują także gniazda innych ptaków – wybierają z nich jaja i pisklęta. Niegdyś podkradały je kurakom gniazdującym na ziemi, kiedy te były jeszcze rozpowszechnione w Polsce. Ale głuszcami czy cietrzewiami zainteresowani byli też myśliwi, co przerodziło się w konflikt i kruk zaczął być niemile widziany w łowiskach.

Niesamowite jest jednak to, że może zrabować lęg o wiele większego od siebie bociana czarnego czy nawet drapieżnego rybołowa. Kruki potrafią się odżywiać również roślinami, bezkręgowcami i odchodami zwierząt gospodarskich. Stada kruków regularnie żerują na składowiskach gnojownicy, m.in. szukając w niej martwych prosiąt. A w Wielkiej Brytanii zaobserwowano ptaki, które zmuszały cielęta i jagnięta do defekacji… dziobiąc je w okolice odbytu.

Co warto tu odnotować, kruki są niezwykle inteligentne. Udowodniono, że już w wieku czterech miesięcy mają w pełni rozwinięte zdolności poznawcze, a przed osiągnięciem pełnej dojrzałości mogą pod względem inteligencji rywalizować z dorosłymi małpami człekokształtnymi. Okazało się też, że rozwiązujące problemy kruki radzą sobie podobnie jak ludzkie dzieci poniżej siódmego roku życia, a poza tym mają zdolności planowania. W jednym z eksperymentów kruki zostały przeszkolone, aby zwracały żeton w zamian za smaczny kąsek. Następnie musiały wybrać między kilkoma przedmiotami, w tym raczej niezbyt smacznym jedzeniem i żetonem. Prawie trzy czwarte ptaków wybierało żeton, bo zakładały, że zostanie im zapewnione lepsze pożywienie.

Sąsiedztwo tak inteligentnego i w zasadzie długowiecznego kruka to w sumie niezły problem dla innych ptaków, bo nie tylko obrabuje ci gniazdo, ale jeszcze potrafi bezpośrednio świsnąć jedzenie! I niestraszne mu nawet takie gatunki jak orzeł przedni czy orłosęp! Strategię tę nazywamy kleptopasożytnictwem. Zwykle ma to miejsce w ich gniazdach, pod nieobecność ptaków dorosłych. A niekiedy kruk po prostu wyrywa im ofiarę w locie.

No i ostatnie, ale nie mniej ważne. Kruki kochają śmieci. Jeśli widzisz składowisko czy sortownię odpadów – z wielkim prawdopodobieństwem dostrzeżesz tego czarnego ptaka. I to niejednego. W trakcie naszych kruczych wojaży odwiedzaliśmy wysypisko, które było stołówką dla okolicznych par. Pewnego razu odnotowaliśmy stado ponad 300 osobników. W Katalonii zaś na jednym z monitorowanych składowisk stwierdzono ponad 600 żerujących ptaków!

Kilka lat temu odwiedziliśmy to ostatnie, znajdujące się u podnóży Pirenejów. Nasi znajomi od wielu lat zajmują się tym gatunkiem w ramach dużego projektu, który ma na celu efektywne zarządzanie odpadami przy wykorzystaniu lokalnej fauny. Bo spotkaliśmy tam nie tylko masy kruków, które łapaliśmy i obrączkowaliśmy. Były tam też sępy – dwa gatunki, mewy i występujące w Polsce kanie. Był sierpień, a więc pora na obserwacje kiepska, ale badania prowadzone są cały rok, skorzystaliśmy zatem z zaproszenia w pierwszym możliwym terminie. Muszę przyznać, że podejście Hiszpanów do gospodarki odpadami wyglądało obiecująco. Dodatkowo w regionie znajduje się mnóstwo ferm trzody chlewnej, które generują olbrzymie ilości obornika. A z niego, rzecz jasna, korzystają ptaki, toteż warto zbadać zjawisko i jakoś sensownie je wykorzystać.

Taka dostępność jedzenia, nawet w wielkopolskim krajobrazie rolniczym, musi jakoś wpływać na populację. Jej efektem są właśnie hordy ptaków, które łączą się w stada i koczują. Robią to głównie ptaki młode, kiedy opuszczą rodzinę. Jeśli pokarmu nie brakuje, to i par gniazdujących w okolicy jest sporo. Kruk to zdecydowanie terytorialny gatunek, gdy więc utrzymuje rewir, zwykle nie pozwala innej parze na osiedlenie się w promieniu przynajmniej kilometra od gniazda. Piszę „zwykle”, bo zdarza się, że łamie tę zasadę, tworząc luźne skupiska albo półkolonie, w których odległości między poszczególnymi gniazdami są naprawdę nieduże. Kiedy jednak zagęszczenie jest tak wysokie, że nie ma możliwości wepchnięcia gdzieś jeszcze jednej młodej pary, kruki potrafią nie przystępować do lęgów przez kilka długich lat od wyklucia. Co z kolei sprawia, że zwiększa się liczebność gangów tworzonych przez nielęgowe osobniki.

Gangi te, obecnie obserwowane w wielu miejscach, występowały i kiedyś. Gdy takie stado rzucało się na martwego jelenia w lesie, ludziom musiało się to kojarzyć ze śmiercią. No i te nieprzyjemnie brzmiące głosy w połączeniu z głęboką czernią piór. Strach gwarantowany. A więc i przez to kruk nie miał łatwego życia. Chociaż w zasadzie od zawsze obecny był przy człowieku i nie można negować jego spuścizny w naszej kulturze. Już w mitologii postrzegano jego kolor jako karę za grzech. Także inteligencja i zdolność naśladowania głosów, w tym ludzkich, działały na wyobraźnię. Innuici wierzyli, że kruki to ptaki święte i mają wpływ na pogodę, dlatego nie można ich zabijać – spowodowałoby to nieprzyjemne konsekwencje w postaci chociażby długotrwałych deszczów.

Kruk występuje również w przypowieściach biblijnych. To właśnie on jako pierwszy ptak został wypuszczony przez Noego w celu sprawdzenia, czy woda już opadła. Dopóki tak się nie stało, wracał na arkę. Kiedy jednak odnalazł suchą ziemię, nie powrócił – zaczął się pożywiać zwłokami utopionych stworzeń. Został więc przeklęty przez Boga i stał się przyczyną utraty nieśmiertelności oraz wszelkiego zła dotykającego ludzi. Dlatego padlinożerność kruka stała się symbolem grzechu. Zresztą ze względu na preferencje pokarmowe w wierzeniach hebrajskich i chrześcijańskich gatunek ten uchodził za nieczysty. Był traktowany jako symbol grzeszników – bo skłonność do żerowania na martwych przeszkodziła mu w powrocie do Noego.

Ale w Piśmie Świętym pojawia się pozytywny aspekt kruczego żywota – Bóg za jego pomocą śle pożywienie prorokowi Eliaszowi. Ptak ten staje się przykładem działania Opatrzności i wyobrażeniem wiary w nią. Kruk karmił wielu chrześcijan pustelników, bo utożsamiając samotniczy tryb życia, był z nimi wiązany. Natomiast św. Augustyn w jego krakaniu widział symbol grzechu.

Ludy syberyjskie kruka uważały za szamana, który potrafił zmieniać postać. Nawet u Mickiewicza w „Dziadach” znajdziemy motyw kruka-orła jako ptaka gromu. Z licznych wierzeń wynika, że to właśnie krukowi możemy zawdzięczać ogień i światło, rzeźbę terenu, człowieka (sic!) oraz wiele innych elementów dzikiej przyrody i kultury.

O wartości kruka w kulturze można by książkę napisać. Choć postrzegany ambiwalentnie, stał się ważnym elementem symboliki wielu wierzeń. A na koniec przytoczę fragment wiersza Kazimierza Przerwy-Tetmajera z czasów nam bliższych: „Kto zawsze tylko żył w pustyni, / niechaj nikogo ten nie wini, / że nie podniosą się rozpacze / i tylko nad nim kruk zakracze”.

Następnym razem spójrzcie na kruka z nieco większym entuzjazmem.

Fot. Shutterstock

Wydanie: 16/2023, 2023

Kategorie: Zwierzęta

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy