Idźmy śladem Niemiec, a nie Grecji

Idźmy śladem Niemiec, a nie Grecji

Kraje dotknięte kryzysem łączą niskie podatki, deficyt finansów publicznych i silne uzależnienie od kapitału zagranicznego Po dwóch dekadach względnie stabilnego wzrostu w krajach należących do Unii Europejskiej nadciągnęło widmo długotrwałego kryzysu. Fala recesji i bezrobocia najmocniej uderzyła najpierw w republiki nadbałtyckie, potem w Irlandię, a ostatnio w Grecję i Hiszpanię. Wszystkie te kraje notują jednak wiele podobieństw i schemat kryzysu oraz dróg wychodzenia z niego są w nich zbliżone. Kryzys uderza w liberałów Kraje dotknięte kryzysem łączą cztery strukturalne podobieństwa. Po pierwsze, łączny poziom opodatkowania w każdym z nich jest znacznie niższy niż w całej UE. O ile średni udział podatków w PKB w Unii wynosi 39,7%, to w Irlandii czy na Łotwie nie przekracza 30%, a w Grecji w 2009 r. wynosił 30,3%. Niskie podatki sprawiają, że państwo ma ograniczone możliwości przeciwdziałania negatywnym trendom. Traci też szanse na realizację długoterminowych celów w polityce makroekonomicznej. Warto zwrócić uwagę, że największy deficyt finansów publicznych występuje w państwach o najniższych podatkach: w Irlandii, Grecji czy na Łotwie. Tymczasem w skandynawskich welfare states deficyt jest bardzo niski, chociaż wszystkie te kraje podjęły zdecydowane działania antykryzysowe. Po drugie, państwa najbardziej dotknięte kryzysem łączy pasywna polityka na rynku pracy. W najbogatszych krajach UE państwo jest ważnym podmiotem na rynku pracy. M.in. dzięki potężnym inwestycjom publicznym kraje skandynawskie mają najwyższe wskaźniki zatrudnienia z całej UE, a najniższe bezrobocie jest obecnie w Austrii i Holandii. We wszystkich tych państwach rządy uruchamiają systemowe programy tworzenia nowych miejsc pracy, przeznaczając olbrzymie wydatki na walkę z bezrobociem. Tymczasem w republikach nadbałtyckich i krajach śródziemnomorskich państwo mało angażuje się w tworzenie nowych miejsc pracy, a wydatki na aktywne formy walki z bezrobociem są relatywnie niskie. Na dodatek kryzys w tych państwach jest bodźcem do masowych zwolnień w budżetówce. Po trzecie, kraje najbardziej dotknięte kryzysem łączy mało rozbudowana i selektywna polityka społeczna, w tym szczególnie brak rozbudowanych, uniwersalnych świadczeń rodzinnych. Wszystkie te państwa mają zdecydowanie niższe od średniej unijnej wydatki na zabezpieczenia społeczne, jest w nich mało świadczeń uniwersalnych, a państwo podejmuje niewiele działań, aby przyczynić się do aktywizacji kobiet na rynku pracy (dotyczy to szczególnie Grecji i Hiszpanii). Głównym podmiotem, który ma rozwiązywać problemy społeczne, jest rodzina patriarchalna. Bez niej osoba pozbawiona pracy może liczyć jedynie na pomoc Kościoła lub organizacji charytatywnych. Wreszcie, po czwarte, kraje najbardziej dotknięte kryzysem są silnie uzależnione od kapitału zagranicznego i mają liberalne ustawodawstwo dotyczące obrotu kapitałem finansowym. W ten sposób są narażone na bańki spekulacyjne, a w sytuacjach kryzysowych następuje w nich szybki odpływ kapitału. Kraje spełniające te cztery warunki podczas kryzysu nie mają instrumentów do przeciwdziałania negatywnym trendom. Słabe państwo nie umie się bronić przed atakami spekulacyjnymi ani reagować na wzrost bezrobocia. W konsekwencji rośnie deficyt finansów publicznych i dług publiczny, spada poziom inwestycji, rozpoczyna się odpływ kapitału zagranicznego. Schemat walki z kryzysem w tych państwach jest ten sam. Grecki plan oszczędnościowy przypomina działania podjęte wcześniej przez Litwę czy Łotwę. Zakłada on m.in.: zmniejszenie kwoty wolnej od podatku, podwyżkę podatku VAT, wydłużenie tygodnia pracy, zwolnienia w administracji publicznej i przyspieszenie prywatyzacji. Rząd grecki wprowadza wiele rozwiązań, które pogorszą sytuację obywateli, a w żaden sposób nie przyczynią się do modernizacji kraju ani do stworzenia nowych miejsc pracy. Grecki program antykryzysowy to pomysł na cofnięcie kraju w rozwoju o co najmniej pięć lat, bez szansy na szybką poprawę sytuacji. Trudno się dziwić, że większość społeczeństwa protestuje przeciwko tym planom. W wyniku polityki niskich podatków, małej roli sektora publicznego i dużej zależności od kapitału zagranicznego Grecja stanęła przed destrukcyjną alternatywą: albo radykalnie ciąć wydatki publiczne, obniżać wynagrodzenia i emerytury, albo zapożyczać się u międzynarodowych instytucji finansowych i na wiele lat uzależniać się od ich wymagań. W praktyce kraje dotknięte kryzysem realizują obydwa te scenariusze. Zadłużają się, a warunkiem przyznania kredytów jest przyjęcie rozwiązań niekorzystnych dla większości społeczeństwa. Przez wiele lat liberalni eksperci chwalili kraje nadbałtyckie i Irlandię, nie zwracając uwagi na wysoki poziom ubóstwa, rosnące wskaźniki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 32/2011

Kategorie: Opinie