Izraelsko-amerykańska gra pozorów

Izraelsko-amerykańska gra pozorów

Paryski łącznik

Współpraca z Pollardem nabierała rumieńców. Izraelczycy przekonali się, że źródło, do którego dotarli, ma wyjątkową wartość, a on domagał się wyjątkowego traktowania. Zimą 1984 r. zorganizowano mu wyjazd do Paryża. Oficer prowadzący szpiega zaproponował, że chętnie pokryje koszty pobytu Pollarda i jego narzeczonej Anne Henderson. Para jadała w najdroższych restauracjach, a Pollard dostał nawet wart 10 tys. dol. pierścionek, aby mógł zaręczyć się z Anne. Choć przez cały czas zapewniał, że współpracy z wywiadem podjął się z pobudek ideologicznych, nie ma wątpliwości, że dość wcześnie zaczął brać za swoje usługi pieniądze – oczywiście za każdym razem był to jedynie „zwrot kosztów” albo „dowód wdzięczności”. Wartość informacji przekazywanych przez ekscentrycznego analityka była bardzo duża: od raportów na temat odbudowy irackiego programu nuklearnego, poprzez listy dostaw radzieckiej broni dla państw arabskich, po zdjęcia satelitarne kwatery Jasira Arafata w Tunisie.

Z czasem Pollard za bardzo zapamiętał się w pracy. Jego przełożonych zaniepokoiło, że coraz częściej występuje o wgląd do danych z Bliskiego Wschodu, czyli regionu, którym nie zajmował się zawodowo. Kontrwywiad zaczął go obserwować, aż w końcu 18 listopada 1985 r. Pollard został zatrzymany.

Kiedy składał kolejne zeznania i ujawniał wartość informacji, które przekazywał, amerykańskie służby reagowały niedowierzaniem. Doszło nawet do bezpośredniej rozmowy telefonicznej między prezydentem Reaganem a premierem Szimonem Peresem. Przedstawiciele Izraela próbowali pomniejszyć znaczenie całej afery, nazywając ją odosobnionym przypadkiem. Rząd izraelski zapewniał, że o niczym nie miał pojęcia, i obiecał ukaranie inicjatorów. Pollard musiał zostać przykładnie ukarany, a decyzja o tym zapadła w najwyższych kręgach władzy. Przed rozpoczęciem procesu ówczesny sekretarz obrony Caspar Weinberger napisał nawet list do sędziego prowadzącego sprawę: „Trudno wyobrazić sobie kogoś, kto w większym stopniu zagroził naszemu bezpieczeństwu narodowemu”. Wyrok – dożywocie – nie był więc zaskoczeniem.

Według znanego amerykańskiego dziennikarza śledczego Seymoura Hersha, który kulisy sprawy Pollarda opisał w książce „Zdrajca”, nieugięte stanowisko Ameryki w kwestii uwolnienia szpiega miało związek z rywalizacją ze Związkiem Radzieckim. Hersh pisze: „Duża część informacji, które wykradł, trafiła potem bezpośrednio do KGB. Były wśród nich dane o dużej wartości, m.in. opis procedury, dzięki której marynarka wojenna USA mogła wyśledzić każdy sowiecki okręt podwodny na całym świecie. Izraelskie służby przehandlowały je w zamian za cichą zgodę Moskwy na dalszą emigrację Żydów z ZSRR do Izraela”.

Od dnia aresztowania Pollarda Jerozolima nie przestała zabiegać o uwolnienie swojego źródła. Członkowie rządu, parlamentarzyści i ambasadorowie składali szpiegowi wizyty w więzieniu, a nawet przyznano mu izraelskie obywatelstwo. Każdy kolejny prezydent USA musiał się mierzyć z pytaniem o jego zwolnienie. Z drugiej strony najbardziej wpływowym środowiskiem sprzeciwiającym się uwolnieniu Pollarda byli prominentni przedstawiciele amerykańskich służb bezpieczeństwa, m.in. Donald Rumsfeld, Dick Cheney czy wspomniany George Tenet. Pollard stał się dla nich postacią symboliczną. Według informacji Dana Raviva i Yossiego Melmana zawartych w książce „Szpiedzy Mossadu”, „plakat z jego zdjęciem do dziś wisi na korytarzu w kwaterze głównej CIA w Langley jako przestroga dla wszystkich pracowników służb wywiadowczych USA, by nie próbowali iść w jego ślady”.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 40/2015

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Anielka
    Anielka 8 listopada, 2015, 08:45

    Wydaje mi się że kiedyś był w telewizji film na ten temat. Dziwi mnie polityka Obamy, przecież w rządzie USA jest wielu ludzi wspomagających Izrael. Dzięki temu Izrael jest potęgą militarną. Dostaje wielką pomoc od USA.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy