Samobójcza głupota Platformy

Samobójcza głupota Platformy

Czy ktoś rozliczy IV RP? Jedno jest pewne – nie Platforma. Pierwsza szansa była po wyborach w 2007 r. Powołano komisję śledczą, a na jej czele Platforma postawiła posła Andrzeja Czumę. Wybór musiał zadziwiać. Przewodniczący komisji, która miała badać naciski polityczne na organy ścigania i prokuratury, był nie dość, że absolutnie nieudolny, to jeszcze poglądami bliski PiS. Nic więc dziwnego, że efekt kilkuletniej pracy komisji okazał się żaden, a jej niepisowscy członkowie i tak musieli na koniec przegłosowywać przewodniczącego Czumę.

Stracono niepowtarzalną szansę. Nastroje społeczne po dwóch latach IV RP sprzyjały, można było PiS i powolne tej partii organy państwa rozliczyć z wszystkich naruszeń praworządności przy pełnej akceptacji społecznej. Zmarnowano tę szansę. Drugiej takiej w dającej się przewidzieć przyszłości już nie będzie.

Ostatnią szansę zmarnowano w ubiegłym tygodniu. Sejm nie przychylił się do wniosku prokuratury i nie uchylił immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA. Wszystkie łajdactwa CBA z czasów IV RP zostały tym samym rozgrzeszone. Głupota posłów Platformy (i części posłów SLD!) dosłownie poraża. Tego ostatniego słowa, tak często słyszanego w IV RP, użyłem celowo, przypominając terminologię, która – jak się zdaje – niebawem znów stanie się w Polsce obowiązująca. Przykro mi, ale głupotę muszę zarzucić nie tylko tym posłom Platformy, którzy albo głosowali przeciw uchyleniu immunitetu Kamińskiemu, albo wstrzymali się od głosu, ale także tym, którzy w głosowaniu nie uczestniczyli, w tym posłom-ministrom, niestety z premierem na czele. W tym przypadku w parze z głupotą poszły skłonności samobójcze. Nie mam złudzeń. Gdy PiS wróci do władzy, bez skrupułów pouchyla immunitety liderom Platformy i postawi ich przed sądem. Bezkarność rozzuchwala. Wcale się nie zdziwię, jeśli przed pisowskim prokuratorem dzisiejszy premier i jego urzędnicy będą się tłumaczyć ze „zbrodni smoleńskiej”, ze „zdrady narodowej”, z dopuszczenia do tego, że Polska stała się „kondominium”. Zresztą lista zarzutów może być nieporównanie dłuższa. Niezliczeni świadkowie koronni, „mali świadkowie koronni” i zwykli konfidenci będą sobie gwałtownie „przypominać” o rozlicznych zbrodniach popełnionych przez ludzi Platformy. Nauczeni lojalności wobec aktualnej władzy prokuratorzy będą dawać im wiarę, a pisowski minister sprawiedliwości, który znów połączy swoje stanowisko ze stanowiskiem prokuratora generalnego, będzie na licznych konferencjach prasowych transmitowanych przez telewizje przedstawiał opinii publicznej coraz to nowe „porażające” dowody przestępstw popełnionych przez ludzi Tuska. Niewykluczone, że będzie nim Antoni Macierewicz, który najwyższe kwalifikacje śledcze zdobył, tropiąc sprawców smoleńskiego zamachu. Tabloidy będą to powtarzać w tysiącach egzemplarzy, o prasie prawicowej już nie wspominając.

O posłach SLD i ich udziale w obronieniu immunitetu przez Kamińskiego także już nie wspominam. Co jeszcze można powiedzieć o tych nieszczęśnikach? Jeśli posłów Platformy głosujących przeciw odebraniu immunitetu nazwałem głupcami, to jak mam nazwać tych sześciu eseldowców, którzy się wstrzymali od głosu? Głupcami do kwadratu? PiS tej zasługi nie doceni, a własny elektorat nigdy im tego nie wybaczy. Nawet mi ich żal. Gdyby byli zdolni do głębszej refleksji, może zrozumieliby, analizując to zdarzenie, dlaczego elektorat SLD z wyborów na wybory jest mniejszy.

Obawiam się, że właśnie stracono ostatnią szansę uczciwego, praworządnego rozliczenia łajdactw organów ścigania i prokuratury z czasów IV RP. Nie odbierając immunitetu Kamińskiemu, uniemożliwiając postawienie go przed sądem, przekreślono już ostatecznie możliwość pokazania, czym naprawdę była IV RP. Jak łamano w niej prawo, jak do walki politycznej wykorzystywano prokuraturę, służby policyjne i specjalne. Jak za wszelką cenę, łamiąc praworządność, niszczono ludzi i całe instytucje w imię walki z urojonym układem. Jak z paranoi, dotąd tylko choroby psychicznej, uczyniono doktrynę państwową. Za to wszystko winę ponosiło PiS. Od ostatniego wtorku współwinna jest Platforma. Nie chcąc ścigać zbrodni IV RP, daje na takie zbrodnie przyzwolenie na przyszłość. Nie potrafi nawet sobie wyobrazić, że sama padnie ich ofiarą, jeśli tylko PiS powróci do władzy. A obawiam się, że powróci. W dodatku przy wydatnej pomocy Platformy, która do wszystkich swoich dotychczasowych wad dopisać musi jeszcze jedną, ostatnio zademonstrowaną – skłonności samobójcze. Mam podstawy obawiać się, że na partię o takich skłonnościach ludzie nie pójdą głosować. Ciemność widzę…

Wydanie: 2014, 25/2014

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki

Komentarze

  1. emilewska
    emilewska 1 lipca, 2014, 17:45

    Niestety,cholera,jak zwykle ma Pan rację.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Tomasz Jędryszek
    Tomasz Jędryszek 2 lipca, 2014, 13:10

    mam podobną opinię ale nie ustaję w nadziei że te i inne przewinienia Braci Kaczyńskich przeciwko prawu i ludziom w skrócie zwane „kradzieżą księżyca” jako zbrodnie wyjdą na jaw. Jak widać kłamstwa mają krótkie nóżki i daleko nie polecą. A domniemane zdarzenia w żadnym stopniu nie powinny prowadzić do wniosku że Rzeczypospolita nie może się jednak rozwiną tak jak by Kaczyńskich nie było. Tylko szkoda czasu i ludzi… c.d.n.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy