Wina Putina

Wina Putina

To się rymuje nawet lepiej niż wina Tuska. Poza tym, o ile hasło „wina Tuska” dzieli Polaków, o tyle hasło rymowanka „wina Putina” bardzo nas jednoczy. Wielka tragedia, jaką było zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego przez separatystów rosyjskich ze wschodniej Ukrainy (bo że to ich dzieło, dziś już raczej nikt nie wątpi), jest wielkim szokiem dla Zachodu. To obywatele państw zachodnich, zwłaszcza Holendrzy, stanowili większość niewinnych ofiar. W Polsce tragedia przyjęta została w sposób szczególny. Co do tego, że to „wina Putina”, zgodni byli w zasadzie wszyscy, poza Korwin-Mikkem, który publicznie wywodził, że oczywiście samolot zestrzelili Ukraińcy, i to wcale nie przypadkiem, ale celowo. Raz jeszcze Korwin-Mikke wykazał, że jest inny. Inny to po łacinie varius (w wersji spolszczonej: wariat). Gratuluję więc wszystkim, którzy głosują na niego i jego ugrupowanie, a także tym, którzy – jak Gowin – widzą możliwość współpracy z partią Korwin-Mikkego. Jarosław Kaczyński i jego sekta oczywiście widzą w tym winę Putina, ale idą dalej. W tle dostrzegają winę Tuska: gdyby nie Tusk, jego uległość wobec Putina, a przede wszystkim jego postępowanie po zamachu smoleńskim, Putin nigdy nie odważyłby się strzelać z buka do cywilnych samolotów. Wina Putina jest tu zatem ewidentna, ale praprzyczyną była

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 31/2014

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: Jan Widacki