Jedz i płać, ile chcesz

Jedz i płać, ile chcesz

fot. Natalie Deewan

W barze Wiener Deewan nie ma cennika. Mimo to biznes przynosi dochody Korespondencja z Wiednia Czyściutki bufet z metalowymi pojemnikami do samodzielnego nabierania potraw. Talerze, sztućce, serwetki, plastikowe naczynia, by wziąć jedzenie na wynos. Curry z kilkoma gatunkami mięsa halal: drobiowym, wołowym, jagnięciną. Warzywne dania wegetariańskie i wegańskie. Sosy, ryż, chlebki, dwa desery, w tym jeden dla wegan; darmowa woda. Można dokupić napoje, herbaty, kawę, wino. Nazwy dań i ich składy wiszą wydrukowane na metalowej ściance za pojemnikami. Na stoliku pod oknem (okna wstawiała polska firma) aktualny numer ważnego dla „alternatywnego myślenia” tygodnika „Falter”, mój ulubiony miesięcznik wydawany przez bezdomnych „Augustiner”, ulotki zapowiadające różne niszowe wydarzenia. Przy wejściu, w rogu kontuar i kasa fiskalna, każda wpłata jest rejestrowana. Można też się wpisać do pękatej księgi gości. Tak wygląda jeden z trzech wiedeńskich barów-jadłodajni Deewan z pakistańskim jedzeniem. Barów nietypowych. W Leopoldstädter Deewan, podobnie w Meidlinger Deewan i Wiener Deewan, jesz, ile i co chcesz, płacisz, ile chcesz. Tylko gotówką. Czasem nie możesz, bo nie masz pieniędzy, więc jesz „na koszt” kogoś innego, kto solidarnie zapłaci albo zapłacił. Mało kto poza twórcami tego odważnego, dla niektórych szalonego przedsięwzięcia, Natalie Schellander i Afzaalem Deewanem, wierzył, że plan się powiedzie. Pożyczone pieniądze, oszczędności życia studentki, Pakistańczyk starający się o azyl, nieduża spelunka zamieniona w kuchnię i jadłodajnię, dobre chęci i wiara w pomysł – tyle było na początek. Pomysł, by jedzenie dobrej jakości, uczciwie przygotowywane, spotkało się z podobnym przyjęciem i zapłatą. Klienci najpierw nie rozumieli: jedz, ile chcesz, płać, ile chcesz? Ja mam oszacować, ile chcę dać? Jak zdecydować, za ile mi smakowało? Przecież mogę nie zapłacić, zjeść i wyjść. Dla wszystkich i dla każdego PwYw – pay what You want, płać, ile chcesz. To propozycja uczestniczenia klienta w wycenie. Oczywiście ryzyko jest, ale właściciele Wiener Deewan już się nie boją. Spojrzeli inaczej na zaufanie społeczne, na ekonomię, na współpracę z klientem. Mogli wybrać jeszcze pwYcan – płać, ile możesz, pwGodwants – płać, ile Bóg chce, ale to idea zarezerwowana dla inicjatyw związanych z którymś z Kościołów. Może też być wariant pYfs – pay Your fair share (płać swój sprawiedliwy wkład) i pfse – pay for someone else (płać za kogoś innego). Wiener Deewan jest praktyczną, codzienną częścią alternatywnej gospodarki i solidarnej ekonomii, czasami te modele się przenikają. Tu mogą zjeść wszyscy. – Pracujemy codziennie, przez siedem dni w tygodniu, chcemy nakarmić wiedeńczyków i przybyszów. Nie muszą gotować w domu, my to robimy za nich. Od rana do późnego wieczora gotujemy, żeby jedzenie było cały czas świeże – mówi czarujący kucharz w Leopoldstädter Deewan w 2. Dzielnicy. Dba, by karafki z darmową wodą były pełne, a stoły czyste. I gotuje, gotuje. – W tej akurat knajpce można gotować nawet dla kilku tysięcy osób – dodaje. Bary Deewan to łączenie dań i kultur, mieszanie w garach kultury halal z wegańską, spotkania queer i uchodźców, jogi i graffiti, biznesu i kultury dzielenia się, (re)cyklingu i rolnictwa czy anarchistów i graczy w krykieta. Spotykajmy się, przenikajmy się – nawołują w Deewan. Niekrępujące, proste wnętrza. Jedzenie pakistańskie o smakach wiernych pochodzeniu, nad czym czuwa Afzaal. Stąd mięso halal, inaczej jako muzułmanin nie mógłby tego próbować. Wybór pay what You want sięga wzorców ze świątyń np. buddyjskich, gdzie z datków gotuje się i rozdaje żywność potrzebującym. Afzaal ma doświadczenia z Pakistanu. Tam ludzie wiedzą, ile coś jest dla nich warte. – Nie proponujemy cen wyjściowych, ale jeśli czujemy się wykorzystywani, mówimy: – Najedz się, ale się nie przejedz! – mówi Natalie Deewan – choć takie sytuacje są rzadkie. Imigrant i filozofka Deewan może znaczyć wygodny. Nawet 700 osób dziennie jada w lokalu na 75 miejsc, plus dwa stoliki na ulicy, przy Liechtensteinstrasse 10, czynnym sześć dni w tygodniu. Około 150 osób dziennie jada w każdym z obydwu nowych, czynnych okrągły

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17-18/2019, 2019

Kategorie: Świat