Czyli artystyczne życie erotyczne w szalonych latach 60. Życie erotyczne w Polsce lat sześćdziesiątych, po siermiężnych czasach stalinizmu, który w każdej dziedzinie życia, nawet najbardziej intymnej, chciał wszystko podporządkować ideologii marksistowsko-engelsowsko-leninowsko-stalinowskiej, wybuchło radością i swobodą. W przełamywaniu barier i uprzedzeń przodowały oczywiście środowiska artystyczne. (…) JĘDRUSIK PRZESZŁA METAMORFOZĘ z wiotkiej, ulotnej dziewczyny w zmysłową seksbombę. W tę stronę „pchał” Kalinę jej mąż, pisarz Stanisław Dygat. Był starszy od drugiej żony o 17 lat, co z czasem w znamienny sposób przełożyło się na ich życie erotyczne. Jędrusik była kobietą bardzo atrakcyjną. Zenon Wiktorczyk Dygata znał wcześniej, Kalinę poznał na balu w SPATiF-ie: „Obydwoje byli wtedy jako nowa para na tak zwanej tapecie. Jej dekolt, a raczej biust, budził podziw i pożądanie panów, zazdrość pań i zgorszenie zawistnych paniuś. Ku radosnej, i powiedziałbym dumnej satysfakcji Stanisława. Jemu jedni zazdrościli wyboru, inni wieszczyli ciężką przyszłość tego stadła, jeszcze inni nie wróżyli mu trwałości”. (…) Mówiąc mniej eufemistycznie, małżeństwo Jędrusik z Dygatem było związkiem otwartym, z czego obie strony, w sposób mniej lub bardziej ostentacyjny, korzystały. Jeremi Przybora nazwał ten związek „wiernością w przyjaźni”. Fotograf i przyjaciółka Dygatów Zofia Nasierowska tak oceniła przyczyny ostentacyjnego postępowania Kaliny, jeśli chodzi o sprawy obyczajowe: „To Stasio jej wmawiał, że ona jest polską Marilyn Monroe, że jej wolno wszystko, że wciąż może szaleć – i mówił to z zachwytem. Wybaczał jej wszelkie wybryki, on ją po prostu podpuszczał”. Być może potrzebne im to było w kreowaniu nie tylko siebie w środowisku, ale wręcz całego środowiska, którego byli centrum. A przez maleńkie mieszkanie na Mokotowie przewalały się wręcz hordy gości. Wieczorami w jednym pokoju na wersalce leżał skarżący się na migrenę Dygat, wpatrzony w grający niemal non stop telewizor (był telemaniakiem), a w jego nogach zalegał ktoś z gości. W drugim pokoju – Kalina. „Drzwi były otwarte, wystarczyło nacisnąć klamkę. Tłum kłębił się już w przedpokoju. Kalina leżała w łóżku. Była goła, co było widać, gdy nogami podnosiła kołdrę. Obok niej leżał często jakiś młodzieniec, goście siadali na tym łóżku” – wspomina wizytę w mieszkaniu na Joliot-Curie Zuzanna Łapicka-Olbrychska. Zbyszek Cybulski nazywał z przekąsem Dygatów i towarzystwo zbierające się w ich mieszkaniu „księstwem warszawskim”. „Tam panowała dość gęsta atmosfera. Była i sympatia do pewnych osób, a nawet miłość do niektórych, ale była też intryga. Dygatowie potrafili kogoś wylansować, jak byli zafascynowani, i zniszczyć, gdy im przeszło” – opowiada Zofia Czerwińska. WARSZAWA I CAŁA POLSKA bulwersowała się wyzywającym, nie tylko na tle PRL-owskiej szarzyzny, wyglądem i zachowaniem Kaliny, ale przede wszystkim bujnym życiem erotycznym. Już jej pierwszej poważnej roli po przenosinach z Gdańska do Warszawy, Polly Peachum w „Operze za trzy grosze” na deskach Teatru Współczesnego, towarzyszyła atmosfera skandalu – między nią a grającym Mackiego Tadeuszem Plucińskim. Pluciński, jeden z większych playboyów PRL-u, był związany wcześniej m.in. z Aliną Janowską. Pieprzu całej sytuacji dodawał fakt, że Pluciński i Dygat wcześniej, kiedy obaj mieszkali we Wrocławiu, przyjaźnili się, a nawet Pluciński był świadkiem na pierwszym ślubie Dygata. Później ich drogi się rozeszły, a Pluciński zapewniał, że nie wiedział o tym, że Kalina jest żoną jego przyjaciela. Mimo bliskiego związku łączącego Plucińskiego i Jędrusik przyjaźń kochanka żony z jej mężem rozkwitła na nowo. Dygat pożyczał nawet temu trzeciemu marynarki, a on wyprowadzał psy na spacer. Trwało to pięć lat. Później byli kolejni partnerzy i to po obydwu stronach. (…) Po Plucińskim Kalina zakochała się w operatorze Wiesławie Rutowiczu (przyszły pierwszy mąż Magdaleny Zawadzkiej), ze wzajemnością. Związek trwał kilka lat, Rutowicz zaglądał na Joliot-Curie na obiadki, wyjeżdżał z Kaliną na wakacje, z których ona codziennie dzwoniła do męża, pytając go o zdrowie. W tym czasie Dygat podkochiwał się, ponoć platonicznie, w Elżbiecie Czyżewskiej. Po kilku latach kolejne poważne uczucie Kaliny – tym razem sportowiec, utytułowany tyczkarz Włodzimierz Sokołowski, podobno Jędrusik przemyśliwała nawet o odejściu od Dygata, ale jednak pozostała z mężem. Kochała go mimo tego, a może właśnie dlatego, że potrafił
Tagi:
Andrzej Klim









