Kibuce: od rolnictwa do zaawansowanych technologii

Kibuce: od rolnictwa do zaawansowanych technologii

D7BJNG Diner time at dining room of Kibbutz Ketura in the Arava

Innowacyjny start-up, jakim teraz jest kibuc, może nadal napędzać izraelską gospodarkę W Izraelu do dziś działają 273 kibuce, zrzeszające łącznie 126 tys. ludzi. I chociaż stanowią oni mniej niż 2% populacji kraju, odpowiadają za 9% jego produkcji przemysłowej i ok. 40% produkcji rolnej. Działalność kibucu Sasa, usytuowanego na zalesionych stokach Górnej Galilei, w pobliżu granicy libańskiej, przez ponad 70 lat opierała się na uprawie jabłek i produkcji mleczarskiej, ale od dłuższego czasu także na przemyśle o charakterze militarnym i paramilitarnym. Kibuc Sasa to prawdopodobnie najbardziej imponująca historia sukcesu owych wspólnot. Obecnie jest siedzibą Plasan – utworzonej w 1985 r. firmy specjalizującej się w tworzywach sztucznych i kompozytach węglowych, która zajmuje się produkcją pojazdów opancerzonych. Plasan, prywatna własność zaledwie 100 rodzin kibucu, to światowy lider w tej dziedzinie; wśród jego klientów są policja, straż graniczna, armie zawodowe, rządy państw, VIP-y, a niewykluczone, że również gangsterzy i mafie. Na sprzedaży płyt pancernych Plasan zarabia ok. 1 mld dol. rocznie. SandCat, pojazd patrolowy tej firmy, z powodzeniem służył w Iraku i Afganistanie, a wśród nabywców znalazło się 16 państw z pięciu kontynentów – w tym Polska. Również podczas igrzysk olimpijskich w Brazylii żandarmeria w São Paulo wykorzystała jeden ze specjalnych pojazdów. Zbrojeniowy kolektyw zatrudnia 1,3 tys. pracowników w fabrykach w Izraelu, Francji i Stanach Zjednoczonych, ma też podpisane kontrakty warte miliardy dolarów. Ponadto w 2012 r. Sasa powołała do życia nową i szybko rozwijającą się firmę ds. cyberbezpieczeństwa – Sasa Software. „Nie możemy być odizolowani od wszystkich zmian na świecie”, powiedział przed laty „The Wall Street Journal” Michael Piha, członek kibucu, wiceprezes ds. marketingu w Sasa Software. Jednak w owym kibucu zmiany dotyczyły kwestii przebranżawiania się, a nie jego funkcjonowania – kolektyw ciągle bowiem działa według tej samej idei, będąc wiernym socjalistycznym ideałom. Tutaj sprawiedliwie dzieli się wszystko – niezależnie od tego, kto jakie stanowisko zajmuje. Sercem kibucu jest jadalnia. Wszyscy spotykają się tu rano i w południe, by jeść potrawy, które sami przygotowali, i to często ze składników z własnej uprawy i hodowli. Wieczorami członkowie społeczności jedzą w swoich apartamentach o średniej powierzchni 140 m kw. Sekretarz generalny Yoni Tsoran przewodzi czemuś, co nie miało prawa się udać – a jednak jest teraz rzeczywistością. „Chodzi o to, aby każdy uczestniczył i żył tu zgodnie ze swoimi umiejętnościami i potrzebami. Nie ma więc prawdziwego związku między tym, co ekonomicznie przynosisz do kibucu, a tym, co dostajesz. Dostajesz to, czego potrzebujesz, i wnosisz to, co możesz zaoferować – najlepiej jak potrafisz. Tej zasady nadal się trzymamy”, mówi. Kibucnicy nie płacą czynszu, nie płacą za prąd, gaz, wodę ani za posiłki. Opieka nad dziećmi, pralnia, poczta, podstawowe artykuły spożywcze w lokalnym supermarkecie – to wszystko jest za darmo. Jest jedno ale: każdy musi ciężko pracować. Nikt nie dostaje tu pensji – w kibucu środki pieniężne nazywa się budżetem. Im liczniejsza rodzina, tym większy budżet. „Weźmy Daniego, szefa naszej najważniejszej firmy. Być może przynosi on kibucowi kilkaset tysięcy dolarów rocznie, ale ma mniejszy budżet niż pracownik produkcji w fabryce, który zarabia dziesiątki tysięcy dolarów w skali roku, ponieważ ma więcej dzieci niż Dani”, wyjaśnia Tsoran. Najprościej ujmując, kibuce to spółdzielcze gospodarstwa rolne, w których ziemia i środki produkcji są wspólną własnością członków. W roku 1909 żydowscy imigranci z Europy Wschodniej, zachłysnąwszy się ideami syjonistycznymi i socjalistycznymi, założyli pierwszy kibuc nad brzegiem Jeziora Tyberiadzkiego w Palestynie. Niewielu mogłoby sobie wyobrazić, że 40 lat później – kiedy powstawało Państwo Izrael – przyłączy się do nich ponad 70 tys. ludzi. Chodziło o stworzenie utopijnej wspólnoty, zbudowanej na zasadach socjalistycznych na ziemi żydowskiej. Słowo kibuc w języku hebrajskim oznacza gromadzenie się, w kontekście równości, ujednolicania się – w kibucach ta idea jest interpretowana tak dosłownie, że rodzina została uznana za przeżytek, przez co dzieci były wychowywane w domach dziecka. „Kiedyś w kibucach nie było czegoś takiego jak własność prywatna – w radykalnych kolektywach mieszkańcy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/2021, 2021

Kategorie: Świat