Kłamcy sami się nie wybrali

Kłamcy sami się nie wybrali

Wierzący, ale niepraktykujący. Tak widzę większość ludzi rządzących dziś Polską. I nie kłóci się z tym pokazowy udział polityków we wszelkich możliwych uroczystościach religijnych. Kochają tam być, bo to jedna z niewielu możliwości bliskiego kontaktu z ludem wyborczym. Ludem kochanym przed kolejnymi wyborami, a na co dzień traktowanym jak ciemna masa, która kupi każdą brednię. Politycy PiS, od gminy po Nowogrodzką, jeśli w coś naprawdę wierzą, to w moc 500+. Wierzą, że jest to dla nich cudowna przepustka do długich rządów. Będą rządzić, ale trzeba stale przypominać, że właśnie oni dali tę kasę. I stąd bierze się wiara PiS w siłę propagandy. Nie szczędzą na nią kasy. Oczywiście nie tej partyjnej ze składek czy dotacji, ale naszej. Publicznej. Bo kto im coś zrobi? Zwłaszcza przy tak wysokim poparciu, jakie mają w sondażach. Im mniej skomplikowana natura działacza czy beneficjenta władzy, tym większa jego wiara w cud wiecznej władzy. Ale co mądrzejszym przychodzi już do głowy myśl, dość oczywista, że eldorado, stały dostęp do skarbczyka, może za miesiąc się skończyć. I co wtedy zrobią sieroty po PiS? Większość będzie udawała, że nie było ich tam, gdzie byli. Chętnie też opowiedzą, jak przymuszano ich do wygłaszania rozmaitych bredni i robienia świństw. Powołają się przy tym na niszczący ich morale przykład przywódców „dobrej zmiany”. Przypomną, że praktycznie każda wypowiedź prezydenta Dudy czy premiera Morawieckiego to były propagandowe brednie. Wszyscy wiemy, jak kłamali o powstaniu warszawskim i o II wojnie światowej. Wiemy, że kłamstwa na temat historii PRL to ich znak firmowy. Tymi kłamstwami są zachwyceni potomkowie szmalcowników, spadkobiercy morderców chłopów, którzy orali ziemię otrzymaną z reformy rolnej, i nauczycieli, którzy analfabetów uczyli pisać i czytać. Szczęśliwi są ideowi następcy żołnierzy NSZ kolaborujących z hitlerowcami. Ich przodkowie dla obecnej władzy to prawdziwi bohaterowie. To „Ogień”, „Bury” i im podobni są opoką mitu założycielskiego obecnej władzy. Ci „dobrzy” ludzie z przeszłości są wzorem dla „dobrej” zmiany dziś. Można powiedzieć, że każdy ma takich bohaterów, na jakich zasługuje. A w demokracji każdy naród ma taką władzę, jaką sobie wybierze. Sama przecież na tych urzędach się nie osadziła. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 37/2019

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański