Kolos na zagranicznych nogach

Kolos na zagranicznych nogach

Polska europejskim potentatem w produkcji telewizorów Statystyki Ministerstwa Gospodarki mówią, że Polska jest w Unii Europejskiej potentatem w produkcji odbiorników telewizyjnych, a w każdym razie zaliczana jest do ścisłej czołówki europejskich producentów telewizorów. Czyżbyśmy byli tak zaawansowani technologicznie i prężni produkcyjnie? Niestety nie. Sny o potędze powinniśmy odłożyć do lamusa. Cyfry nie kłamią, ale stanowimy w tym wypadku jedynie ogniwo montujące. Dajemy powierzchnię produkcyjną i ręce do pracy, bo u nas ulokowały się najbardziej znane światowe marki, m.in. LG Electronics, Sharp, Toshiba. Choć praca Azjatów jest tańsza, naszym atutem jest położenie. Najwięksi krajowi producenci to koncerny o zasięgu globalnym, więc rozwój tego sektora jest uzależniony od ich polityki, a nie od naszych planów czy zamierzeń. Jeśli koncernom opłaca się inwestować w Polsce, to otwiera się koniunktura dla wielu innych inicjatyw i wszyscy są zadowoleni, że interes się kręci, a wskaźniki rosną. Gdyby jednak opłacalność produkowania w Polsce zmalała, zagraniczni właściciele nie zastanawialiby się ani minuty i całą produkcję wyprowadzili. Dodatkowym czynnikiem zmian na rynku jest nieustanny postęp technologiczny. Tak jak zupełnie już zaprzestano produkcji ciężkich i energochłonnych w procesie technologicznym telewizorów kineskopowych, za parę lat telewizory ciekłokrystaliczne zastąpi być może plazma, a odbiór analogowy ustąpi całkowicie cyfrowemu. A może świat opanują odbiorniki kompaktowe połączone z funkcjami komputera i w 3D? I znów każdy producent będzie szybko kalkulował, czy lepiej zmodernizować już istniejący zakład produkcyjny, czy poszukać innego albo wybudować całkiem nowy w zupełnie innym zakątku świata. Czy jest Made in Poland? W tej chwili montujemy nie tylko odbiorniki telewizyjne znanych marek, lecz także produkujemy do niektórych metalowe lub plastikowe komponenty oraz podzespoły. Nie istnieją natomiast dawni wielcy krajowi producenci, tacy jak Elemis albo Unimor. Niszczeją wielkie hale w Piasecznie, niegdyś siedziba fabryki Thomsona. Przemysł wytwórstwa odbiorników telewizyjnych w Polsce przechodzi więc nadal proces transformacji organizacyjnej i technologicznej, którego ostatecznym efektem może być pewna stabilizacja, ale jako europejskiej montowni dalekowschodnich wyrobów, a nie centrum elektronicznej myśli technicznej. Podobnie zresztą jest w Czechach i na Węgrzech, gdzie też montuje się odbiorniki światowych koncernów, chociaż innych marek – np. Sony, Panasonic, Samsung, Grundig. Część jest importowana na polski rynek, natomiast „nasze” telewizory eksportujemy głównie do Europy Zachodniej: do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Hiszpanii. Sprawa jest w ogóle dosyć złożona, bo producenci znanych światowych marek wykonują w polskich zakładach telewizory dla innych znanych światowych marek. Nikt nie może się zorientować, czy ten sharp nie jest właściwie telewizorem firmy LG, czy ten sony przyjechał z Azji, czy z Węgier. Liczy się marka, jakość, dostępność, cena. Reszta jest milczeniem – jak mawiał Hamlet. Koreańczycy, Japończycy, Chińczycy z Tajwanu Robert Uklański, prezes Instytutu Rynku Elektronicznego, podaje, że w Polsce w 2010 r. wyprodukowano 26 mln telewizorów (w 2009 – 21,5 mln, a w 2008 – 17,5 mln). Ta liczba regularnie rosła, dopiero obecny rok będzie naznaczony zatrzymaniem tego trendu. Jeśli więc chłonność europejskiego rynku ocenia się na ok. 43 mln odbiorników, to wynika z tego, że gros pochodzi z polskich fabryk. Prezes Uklański kiedyś szacował, może nieco na wyrost, że z czasem nawet 80% telewizorów sprzedawanych w Europie będzie pochodzić z Polski, ale dziś przyznaje, że była to lekka przesada. Teraz zgodziłby się na ok. 60%. Obecnie nowi producenci telewizorów już do naszego kraju nie przybywają, ale ci, którzy są, umacniają się i poszerzają moce przerobowe. Jest więc w Polsce kilka takich dużych centrów międzynarodowych marek. W Gorzowie Wielkopolskim umieścił swą inwestycję TPV Displays Polska Sp. z o.o. jako część grupy TPV Technology Limited, światowego potentata w produkcji monitorów i telewizorów. W Mławie króluje LG, LG Philips i TPV są pod Wrocławiem w Kobierzycach i Biskupicach, Toshiba i Sharp pod Toruniem, a resztówka Thomsona w Żyrardowie. Tylko Daewoo w 2009 r. z Polski, dokładnie z Pruszkowa, wyszło. Natomiast tu i ówdzie powstają mniejsze fabryki, np. Humax w Bełchatowie, które jednak muszą bardzo się starać, aby znaleźć miejsce na rynku. Zdaniem prezesa Uklańskiego rozwój branży telewizorów w Polsce ma wiele aspektów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 35/2011

Kategorie: Kraj