Komisja swoje, Gaweł swoje

Komisja swoje, Gaweł swoje

Mimo że Piotr Skwieciński nie uzyskał rekomendacji komisji konkursowej, i tak ma największe szanse na fotel dyrektora TVP 3 Andrzej Jeziorek, Katarzyna Nazarewicz czy Piotr Skwieciński – kto zostanie szefem TVP 3? Pierwsi mają rekomendację komisji konkursowej. Skwieciński co prawda nie przeszedł przez sito komisji, ale jego kandydaturę forsuje Piotr Gaweł, członek Zarządu TVP ds. marketingu i reklamy. A to może wystarczyć. Czy tak się stanie? O wszystkim zadecyduje rada nadzorcza, być może już na najbliższym posiedzeniu, 28 marca. Rozgrywka jest interesująca, bo telewizyjna Trójka to nie tylko ważne źródło informacji, ale i skuteczne narzędzie wpływu na lokalną opinię publiczną. Perspektywa zbliżających się wyborów samorządowych sprawia, że gra naprawdę warta jest świeczki. Fotel dyrektora OTV Warszawa (pełniącego równocześnie funkcję dyrektora TVP 3 Regionalnej) jest pusty od września 2005 r. Wówczas ze stanowiska zrezygnował Andrzej Czaplicki (nie chciał uczestniczyć w procedurze lustracyjnej, jaką wobec niego miał wszcząć rzecznik interesu publicznego). W tej sytuacji zarząd powołał komisję konkursową. W jej skład weszło pięć osób, a na jej czele stanął Adam Aduszkiewicz, dyrektor biura kadr TVP. Do konkursu zgłosiły się 22 osoby. Komisja pracowała w kilku etapach. Egzaminowała kandydatów pod kątem różnych aspektów funkcjonowania telewizji – ekonomicznych, marketingowych, a także zagadnień dotyczących zarządzania i reklamy. Aduszkiewicz nie chce jednak mówić o konkretnych nazwiskach. – Kuchnię wolę zostawić dla siebie – żartuje. Udało nam się jednak potwierdzić, że komisja jednogłośnie zarekomendowała zarządowi tylko dwie osoby – Katarzynę Nazarewicz, dziennikarkę telewizyjną (jest w zespole „Pytania na śniadanie”) i prasową (była naczelną dwutygodnika „Na żywo”), oraz Andrzeja Jeziorka, byłego szefa ośrodka TVP w Krakowie i Bydgoszczy, obecnie zaś przewodniczącego grupy, która będzie realizowała transmisję TVP z wizyty Benedykta XVI w Polsce. I kiedy wydawało się, że którąś z tych osób zarząd przedstawi radzie nadzorczej, do gry wkroczył wiceprezes Gaweł. Stwierdził, że jego zdaniem, najlepszym kandydatem jest Skwieciński. – Najlepiej się nadaje do pokierowania stacją, która ma mieć charakter informacyjno-publicystyczny – wyznał „Gazecie Wyborczej”. Dodał też, że komisja pełni tylko funkcję pomocniczą: – Raz wyniki jej prac są optymalne, innym razem nie. Oto mamy więc kuriozalną sytuację: zanim zarząd zapoznał się z kandydaturami zarekomendowanymi przez komisję konkursową, jeden z jego członków stwierdził, że i tak najlepszy jest ktoś inny. – Po co zatem ten cały cyrk z komisją? – zastanawia się Anna Milewska z rady nadzorczej. Jej zdaniem, to kolejny przejaw polityki kadrowej w wykonaniu wiceprezesa Gawła: – Już raz osobiście wnioskował o powołanie Macieja Wojciechowskiego na szefa ośrodka w Katowicach, mimo iż wiedział, że w sprawie Wojciechowskiego toczy się postępowanie w prokuraturze. Kto zrekompensuje straty spółki z tytułu wynagrodzenia dla tej osoby? (w grudniu Wojciechowski został zawieszony po przedstawieniu mu zarzutów przez prokuraturę – przyp. TS). Teraz Gaweł naciska zarząd i lansuje Skwiecińskiego. Nie jest tajemnicą, że wiceprezes ds. marketingu i reklamy ma prawicowe poglądy. Oraz kontakty i przyjaciół w PiS. I tak jak lobbing w sprawie Wojciechowskiego nie był przypadkowy (zanim został szefem katowickiego ośrodka, był członkiem rady politycznej PiS), nieprzypadkowe jest też forsowanie Skwiecińskiego. W środowisku dziennikarskim Skwieciński uchodzi za człowieka o poglądach prawicowych, a nawet ultraprawicowych. Na taką opinię zapracował m.in. w TVP (za prezesury Wiesława Walendziaka był zastępcą szefa „Wiadomości”), a przede wszystkim w dzienniku „Życie”, Telewizji Puls czy obecnie „Gazecie Polskiej”. Polityczne kredo Skwiecińskiego można również usłyszeć w radiu TOK FM, gdzie co tydzień komentuje bieżące wydarzenie polityczne. I punktuje u polityków PiS, dbając o dobry PR tego ugrupowania. Skwieciński nie po raz pierwszy ubiega się o fotel szefa Trójki. W 2004 r. przegrał z Andrzejem Czaplickim. – Miał małą świadomość tego, jak skomplikowanym mechanizmem jest Trójka – wspomina jeden z naszych rozmówców. Teraz ma jednak za sobą wiceprezesa Gawła. Według naszych informacji, może też liczyć na pięć głosów w radzie nadzorczej. A to wystarczy. Trzecia antena telewizji publicznej jest wbrew pozorom łakomym kąskiem. To przede wszystkim 16 regionalnych ośrodków, których program dociera do ok. 80%

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2006, 2006

Kategorie: Media
Tagi: Tomasz Sygut