Kordian przymierza kostiumy

Kordian przymierza kostiumy

Na krześle i na drabinie

Po wojnie nastały dla „Kordiana” lata chude. Po trzech premierach w teatrach terenowych (w latach 1946- 1947) nastąpiła prawie dziesięcioletnia pauza. Cenzura nie puszczała „Kordiana”, zakwalifikowanego jako utwór antyrosyjski (a więc antyradziecki). Nie udało się pokonać jej oporu nawet Leonowi Schillerowi.

Po zwrocie październikowym 1956 r. romantycy i Wyspiański wrócili hurmem do teatru. Spektaklem, który w tym powrocie odegrał szczególną rolę, był „Kordian” w reżyserii Erwina Axera. Przyjęty został jako manifestacja odzyskiwanej wolności artystycznej. Za genialną uznano rolę Jana Kurnakowicza, który jako Wielki Książę siał prawdziwy strach na scenie i widowni – ludzie wstrzymywali oddech. Nawet Tadeusz Łomnicki jako Kordian ulegał panice, choć jego kreacja także wywoływała dreszcze. Zachwycał monologiem na Mont Blanc i jego zakończeniem, kiedy odrzuciwszy płaszcz, podchodził do brzegu proscenium i kierował wprost do widzów, niemal prywatnie, jedno słowo: „Polacy!”. To ściszone słowo miało siłę gromu.

Najbardziej jednak zaskakującą wersję „Kordiana” przygotował Jerzy Grotowski w opolskim Teatrze 13 Rzędów (1962). To był „Kordian” grany w domu obłąkanych. Wizje i monologi Kordiana (Zbigniew Cynkutis) można było złożyć na karb choroby, ale ich cielesność i dojmujące cierpienie stawiały na porządku dnia pytanie: kto tu jest chory? Czy ten, kto gotów jest siebie poświęcić dla innych, czy też ci, którzy tę ofiarę wykpiwają. Aktorzy budowali świat teatralny, grając wśród widzów, niemal zacierając granicę między rzeczywistością sceniczną a światem realnym.

To był powiew nowego teatru, gdzie w centrum znalazł się dramat egzystencjalny człowieka, choć nadal, przez dziesięciolecia, zwłaszcza w latach 60.-80., Kordian uchodził przede wszystkim za figurę polskiego losu. Dramaty romantyczne wciąż traktowano jak szyfr, przydatny do rozpoznawania polskiej rzeczywistości. W duchu romantycznym, tknięty wcześniej doświadczeniem wielkiej roli Konrada/Gustawa, mierzył się z Kordianem Ignacy Gogolewski w telewizyjnym spektaklu Jerzego Antczaka (1963). Emocje monologu na Mont Blanc przenosiły się przez ekran. Swoje przesłanie do rodaków wygłaszał aktor, stojąc na… krześle, z którego wysokości wodził wzrokiem po przestrzeniach niewielkiego studia telewizyjnego.

Ale większą karierę od krzesła zrobiła drabina, przypadkowo użyta podczas próby w Teatrze Powszechnym przez Hanuszkiewicza (1970). To z jej szczytu Andrzej Nardelli monologował, budząc protesty polonistów. Wszyscy chwalili muzykę Andrzeja Kurylewicza, ale na Hanuszkiewiczu nie zostawiono suchej nitki. Nawet Wiech, popularny gawędziarz warszawski, włączył się do chóru komentatorów: „Prawdę mówiąc, drabiny się troszkie może nadużywa. Na przykład w pewnej chwili Kordian łapie ją na plecy i zaznacza, że leci zabić cara. Drabiną? Jest chyba w teatrze troszkie inszych poręczniejszych przyborów?”. Jedynie recenzent „Trybuny Ludu” Roman Szydłowski nie mógł się tego „Kordiana” nachwalić: „To przecież nie polski Hamlet, lecz polski Werter”. Co więcej, Hanuszkiewicz znalazł idealnego aktora. Nardelli, dodawał recenzent, to „Kordian urzekający, wrażliwy i delikatny”. To z nim Hanuszkiewicz grający Reżysera budował na scenie niepokojący dialog, który bohatera zwodził i prowadził do zatraty. „Widziałem w tej roli – pisał Hanuszkiewicz – wielu od niego lepszych aktorów. Ale on jeden był ze Słowackiego i ze swego czasu równocześnie”. Dwa lata po premierze Andrzej Nardelli utonął w nurtach Narwi. „Zabił się młody”, jak pisał Słowacki. Miał zaledwie 25 lat.

Balety A la Kantor

Po czerwcowych wyborach 1989 r. prof. Maria Janion ogłosiła, że czas romantyków przeminął, skoro mamy już wolność i niepotrzebne nam wszelkie przebrania. Ale doświadczenia ostatniego ćwierćwiecza nie potwierdzają tej prognozy. Teatr nadal sięga po teksty romantyczne, w których odnajduje aktualne wzorce i diagnozy, a do tych wciąż inspirujących należy właśnie „Kordian”. Adam Hanuszkiewicz wrócił zatem do niego w Teatrze Nowym (2002).

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 47/2015

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy