Kordian przymierza kostiumy

Kordian przymierza kostiumy

I tym razem nie obyło się bez starcia z recenzentami, ale i Mistrz kąsał – na premierze prasowej odczytał fragmenty pewnej recenzji, rzucił na autora anatemę i… zebrał huczne oklaski. W tej wersji „Kordiana” reżyser sięgnął szeroko po cytaty z innych utworów Słowackiego (i nie tylko) o jaskółczym niepokoju, o młodzieńczym buncie, o dojrzewaniu. Wprowadzały one autoironiczny, romantyczny z ducha dystans bohatera do samego siebie. Hanuszkiewicz i tym razem znalazł młodego, świetnie zapowiadającego się aktora, zdolnego zainteresować losem Kordiana. Mateusz Damięcki ze swojej pierwszej w życiu (i tak doniosłej) konfrontacji ze sceną wyszedł zwycięsko.

Zupełnie innym „Kordianem” była autorska inscenizacja Janusza Wiś­niewskiego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (2006). Tu jarmarczna tandetność spotykała się z metafizyczną metaforą. Recenzenci złajali inscenizatora, nie tylko za skreślenie sceny u papieża, ale właściwie za wszystko. Najważniejszą przyczyną odrzucenia tego „Kordiana” był wybór formy „w pół drogi”. Z jednej strony, przemarsze wojsk, galopady charakteryzujące polską epopeję historyczną, z drugiej – zniuansowana scena zwarcia Wielkiego Księcia Konstantego z Carem. Kraków tego nie wytrzymał, recenzenci popadli w irytację.

W tym samym czasie z „Kordianem” zmagał się Paweł Passini w warszawskim Teatrze Polskim (2006). Reżyser posłużył się „baletami” a la Kantor. Samego Kordiana wypreparował z kontekstu, obdarzając dzisiejszą wrażliwością, ale inne postacie ulepił jak w poczciwym teatrze XIX-wiecznym. Jedynie Ignacemu Gogolewskiemu w roli Grzegorza udało się wykazać, że nieważna jest stylistyka, liczy się siła wyrazu. Blisko tego celu był także Adam Ferency jako Car. Reszcie nie pomogły przemowy z balkonów, bieganina po sali teatralnej i inne efekty, spośród których wyróżniała się muzyka Tomasza Gwincińskiego.

Po radykalną formę tzw. przepisywania dramatów sięgnął Maciej Sobociński w hipermarketowej adaptacji „Kordiana” w Teatrze Polskim we Wrocławiu („Mit: Kordian”, 2005). To był „Kordian” bez Słowackiego. „Sobocińskiemu udała się rzecz wprost niesłychana – oceniał Dariusz Kosiński – skrócił »Kordiana« do wymiarów dwugodzinnego spektaklu, a i tak trwał dwa razy za długo”.
Pełne rozczarowanie wywołał też „Kordian” w Starym Teatrze w reżyserii Szymona Kaczmarka (2012) – bohater został tu umieszczony na wózku inwalidzkim. W spektaklu niedoszły powstaniec cierpi na manię samobójczą, całość idzie w stronę przypadku medycznego, tylko na pozór nawiązując do Grotowskiego. Jak oceniał Łukasz Maciejewski, była to „kolejna zawstydzająca premiera w tym sezonie” w Starym Teatrze. I dodawał: „Kordian marzy o eutanazji jak o lodach waniliowych”.

Po tej serii katastrof pojawiło się jednak światełko w tunelu – inscenizacja Piotra Szczerskiego (jego ostatnie dzieło przed śmiercią) w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach (2015). Wysokie noty recenzentów starszego i najmłodszego pokolenia świadczą, że to przedstawienie wyjątkowe, czerpiące wiele z dotychczasowych dziejów scenicznych dramatu, namiętne. Trafia w nastroje społeczne, skoro prof. Bożena Frankowska napisała, że jest ono wstrząsające „przez oddanie prawdy historycznej i przez swoją aktualność – pośród szatańskich dygnitarzy, których ślamazarność, nieodpowiedzialność, nieudolność można klasyfikować jako świadome szkodnictwo”.

A jaki kostium przymierzy Kordian listopadową porą 2015 r.? Kilka lat temu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Jan Englert zapytany, dlaczego w Narodowym „nie wstrząsa” mieszczuchem, powiedział: „W Polsce mieszczuch w ogóle nie chodzi do teatru, nie chodzą też elity. Nie ma kim wstrząsać. Bywa w nim jeszcze inteligencja, która chce wiedzieć, co się z nią stało, dlaczego wyrzekła się ideałów i przegrywa na własne życzenie. Interesuje mnie to, co było w społeczeństwie wartościowe, a zostało zgnojone. Poeta, który nie może napisać wiersza, inteligent, który ogłasza, że Kordian musi zejść ze sceny. To jest dla mnie współczesność”.

Foto: EASTNEWS

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 47/2015

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy