Kto nosi medal Jana Karskiego?

Kto nosi medal Jana Karskiego?

Wręczony przez Obamę Medal Wolności powinien być w pałacu Poznańskich w Łodzi, a nie na sali konferencyjnej MSZ Mamy jeszcze w pamięci okoliczności związane z pośmiertnym uhonorowaniem przez Baracka Obamę Prezydenckim Medalem Wolności Jana Karskiego, polskiego emisariusza z II wojny, a po niej profesora Wydziału Służby Zagranicznej Georgetown University. Słynnego zarówno z tego, że starał się zmobilizować do ratowania Żydów największych tamtego czasu, jak i z tego, że po wojnie nie zamierzał odcinać kuponów od swojej heroicznej misji i usunął się w zacisze kariery akademickiej, z którego wydobył go dopiero siłą w 1971 r. noblista Elie Wiesel, więzień KL Auschwitz, który upowszechnił pojęcie Holokaustu na określenie planowego i industrialnego mordowania Żydów z zamiarem całkowitej ich eliminacji. Wiesel nie pozwolił Karskiemu milczeć ćwierć wieku po wojnie. Zmusił go do ponownego składania raportu wojennego. Tym razem nie po to, aby ratować Żydów, lecz by pokazywać, że wtedy świat doskonale wiedział, co się z nimi dzieje, ale wolał „nie wiedzieć”. Historia upomniała się o Karskiego, przysyłając do niego Wiesela. Aleksander Kwaśniewski, który dobrze znał Jana Karskiego i uznawał go za mentora, dość łatwo skojarzył sens jego relacji z Eliem Wieselem i w liście do Baracka Obamy zaproponował, aby Medal Wolności w imieniu Karskiego przyjął Wiesel, a następnie przekazał go do Muzeum Miasta Łodzi, gdzie znajduje się stała ekspozycja – gabinet Jana Karskiego. Łódź to rodzinne miasto bohatera, które go uformowało, w którym żył i mieszkał do matury w 1931 r. Miasto odpłaciło mu honorowym obywatelstwem, a Uniwersytet Łódzki – doktoratem honoris causa. Głównym mówcą podczas wręczania tej godności akademickiej był prezydent Aleksander Kwaśniewski. Karski, wiedząc, że jego czas dobiega końca, właśnie swojej ukochanej Łodzi powierzył najcenniejsze memorabilia z Orderem Orła Białego i medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata oraz zadysponował, aby pozostałe trafiły tam po jego śmierci. Dla Kwaśniewskiego było oczywiste, że w imieniu Karskiego, który chciał uratować wszystkich możliwych do uratowania Żydów, medal przyjmuje Wiesel, którego też ratował, nie podejrzewając nawet jego istnienia. Ten zaś zabiera medal przyjaciela w miejsce wybrane przezeń na „ostatni polski adres”. Do Łodzi. Bez rodziny Oczywiście w Łodzi odznaczenie widziała także rodzina Jana Karskiego: mieszkające tam siostra stryjeczna Jadwiga Lenoch-Bukowska i bratanica Edwarda Natkańska oraz dr Wiesława Kozielewska-Trzaska z Gdańska, bratanica i córka chrzestna bohatera. Niestety, koncepcja taka okazała się nie do przyjęcia dla polskiego MSZ oraz instytucji o nazwie Jan Karski US Centennial Campaign starającej się z własnego nadania „zagospodarowywać” pamięć o bohaterze. Jako kandydat do odbioru medalu wyłoniony został Adam Daniel Rotfeld, wybitny dyplomata, lecz niemający jakichkolwiek związków z Janem Karskim. Rodziny Karskiego nawet nie zawiadomiono o medalu dla jej wybitnego przedstawiciela, nie mówiąc już o zaproszeniu na uroczystość wręczenia. Według wszelkiego prawdopodobieństwa strona amerykańska w ogóle nie została poinformowana, że jakakolwiek rodzina bohatera żyje. Tuż przed imprezą wręczenia w Białym Domu zupa się rozlała. Dr Wiesława Kozielewska-Trzaska publicznie wyraziła oburzenie dla takich gier i nazwała je skandalem, po tym jak w TVN 24 usłyszała, jaki to problem ma polska dyplomacja z podpowiedzeniem Amerykanom, kto może odebrać medal, bo „Jan Karski nie miał żadnej rodziny”. Fatum, jak miało się okazać, nadal działało. Wręczając Rotfeldowi medal Karskiego, Obama poinformował o „polskich obozach śmierci”, do których miał docierać… polski bohater. Polskiej reakcji w Białym Domu nie było. – Gdyby coś takiego usłyszał Elie Wiesel, przyjmując medal, zareagowałby natychmiast, a lekcja udzielona prezydentowi na temat Holokaustu wybrzmiałaby głośnym echem w świecie – mówi prof. Michael Szporer, wykładowca politologii i dziennikarstwa na University of Maryland, dobrze znający Jana Karskiego i współpracujący z nim za jego życia. Dodaje, że zrobił, co mógł, aby strona polska dowiedziała się o rodzinie profesora w stosownym czasie przed wręczeniem odznaczenia. W zeszłym roku dane rodziny otrzymała odwiedzająca Łódź przedstawicielka wspomnianej instytucji Jan Karski US Centennial Campaign. Okazało się to wiedzą zbyteczną lub może nawet kłopotliwą. List do premiera Kiedy dr Wiesława Kozielewska-Trzaska dowiedziała się z prasy, że medal jej stryja już dotarł do Warszawy, starała się ustalić, gdzie on właściwie jest i kiedy trafi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 38/2012

Kategorie: Kraj
Tagi: Agata Muzyka