Lęk

Lęk

Sprawiedliwi wśród Narodów Świata na Lubelszczyźnie są bardzo ostrożni. Żaden nie zdradził dziennikarzom swojego nazwiska Na Lubelszczyźnie uroczystość wręczenia medali i dyplomów „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” odbyła się jesienią w Białej Podlaskiej. Z całego województwa przyjechały na nią trzy rodziny. Krewni „Sprawiedliwych”. Wcześniej dwie z rodzin zawiadomiły telefonicznie ambasadę Izraela: – Nie życzymy sobie obecności dziennikarzy. Kategorycznie. Wiosną w Białymstoku do uroczystości nie doszło w ogóle. Rodziny, które miały odebrać wyróżnienie, uznały, że sprawy nie uda się utrzymać w tajemnicy. Medale i dyplomy wysłano pocztą. O uroczystości w Białej Podlaskiej dowiedziały się jednak media. Opisał ją bialski korespondent „Dziennika Wschodniego”. „Sprawiedliwi” są bardzo ostrożni. Żaden nie zdradził dziennikarzom swojego nazwiska. Ambasada Izraela też kategorycznie odmawia wszelkich informacji na temat personaliów. Dlatego do „Sprawiedliwych” i ich rodzin dotrzeć jest bardzo trudno. Medal pierwszy: Ja już swoje wiem Biała Podlaska. Czteropiętrowy blok na jednym z osiedli. Drzwi otwiera brunetka w średnim wieku. Kiedy proszę o chwilę rozmowy, wzdycha głęboko. – No tak – rzuca zdenerwowana. – Ja to już żałuję, że to się wszystko w Białej Podlaskiej odbyło, trzeba było w Warszawie dyplom odebrać i byłby spokój. Rozmawiamy w przedpokoju. Jej dziadek uratował kilkoro Żydów. Wie o tym tylko tyle, ile sami uratowani opowiedzieli historykom z Yad Vashem. Szczegółów nie zdradzi. Z pokoju wygląda starsza pani: – Panie, kto by to pamiętał, przecież to 150 lat temu było! – Ale właściwie czego się państwo obawiają? – dociekam. – Już ja swoje wiem – stwierdza brunetka. Głos z pokoju: – Skończ wreszcie tę rozmowę, bo mnie ciśnienie skacze! Kilka tygodni później jedna z pań wysyła do ambasady Izraela list ze skargą. Pisze z wyrzutem, że zapytałem ją wprost: ile na medalu zarobiła? Nie pytałem. Medal drugi: Że będą korzyści Międzyrzec Podlaski. Senne miasteczko na drodze Siedlce – Terespol. Piętrowy, ładnie utrzymany domek w bocznej uliczce. – W dużych miastach to jest inaczej, a Międzyrzec to taka dziura, że każdy każdego zna, tak że wie pan – pani Hanny (imię zmienione) moja wizyta nie cieszy. – A w ogóle to różnie się słyszy – jeden do Żydów nastawiony tak, drugi nie za bardzo. Pani Hanna regularnie słucha Radia Maryja. – Ale tam akurat o Żydach nic złego nie słyszałam – stwierdza kategorycznie. Siedzimy w kuchni. Mąż w pracy, ona jest emerytowaną pielęgniarką. Nerwowo splata dłonie. – W gruncie rzeczy to się bardzo cieszymy z medalu – zdradza. – Ale jest tylko dla nas. Nie chcemy, żeby ktoś nas podziwiał z tego powodu. Podczas okupacji jej teściowie na wsi pod Międzyrzecem Podlaskim przechowali czwórkę Żydów – mężczyznę i trzy dziewczynki. Uratowani po wojnie odezwali się z Izraela. – Całe życie żeśmy się dorabiali – zastrzega pani Hanna. – Owszem, oni są bardzo mili, od czasu do czasu zadzwonią i zapytają o zdrowie, ale poza tym to nic. Mówi o nich zdawkowo. – Wiem, że jedna pani była pielęgniarką. A mąż tej pani chyba był księgowym. Być może jeszcze przyjadą. Byli u nas już dwa razy. Tak po cichutku – tłumaczy. – Nie wiem, jak by sąsiadki zareagowały. Na początku lat 90. uratowani odezwali się po raz pierwszy od czasu wojny. Do wsi, w której się ukrywali, przysłali list z prośbą o kontakt. Teściowie pani Hanny już nie żyli, a rodzin o tym samym nazwisku jest we wsi kilka. Ktoś zabrał list z poczty. Pismo przewędrowało przez całą wieś, wywołując niemałe poruszenie. – Męża brat stryjeczny, który też list widział, przyjechał nas zawiadomić. A tam już były awantury o ten list. Ludzie liczą od razu na jakiś pieniądz, że nawiążą kontakt i jakieś będą korzyści z tego powodu. A przecież wiadomo, kto przechowywał – mówi pani Hanna. Teraz do tej wsi jeżdżą tylko na groby rodziny. – Ja nieraz słyszę: o, to jest dom po Żydach, przyjadą i odbiorą. Nieraz słyszy się takie nieprzyjemne słowa – skarży się kobieta. – Nawet taka plotka w Międzyrzecu krążyła

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 27/2015

Kategorie: Reportaż