Lewica: zawieszenie broni

Lewica: zawieszenie broni

Na Lewicy zawieszenie broni. Najpierw miały miejsce rozmowy Włodzimierza Czarzastego z politykami, których zawiesił. Zaangażowani w nie byli również rozjemcy. Ostatecznie ustalono, że buntownicy nie będą zwoływać posiedzenia Rady Krajowej na 31 lipca, a Czarzasty odwiesi tych, których zawiesił.

Teoretycznie więc wszystko wraca do stanu sprzed wewnątrzpartyjnej wojny.

Ale tylko teoretycznie. Bowiem strat, które poniosła Lewica już nie da się odrobić. Trudno też przypuszczać, że zwaśnieni politycy rzucą się sobie w ramiona.

Obecna umowa to raczej efekt słabości każdej ze stron. Buntowników – bo, po pierwsze, nie są pewni, czy 31 lipca mieliby quorum. A po drugie, prawomocność tej Rady Krajowej, w świetle statutu Nowej Lewicy, byłaby łatwa do podważenia. Czarzastego – bo musiał uznać, że ma wewnątrz partii opozycję, której nie może nic zrobić. Przynajmniej w najbliższych tygodniach.

Oznacza to więc, że wewnątrzpartyjny spór przeniesiony zostanie w czasie.

Czyli do kiedy?

Według naszych informacji do czasu kongresu zjednoczeniowego, który ma być zwołany na 9 października, Czarzasty nie zamierza zwoływać posiedzeń ani Rady Krajowej, ani konwencji.  Podczas kongresu, głosami Wiosny, Czarzasty ma być wybrany na współprzewodniczącego partii.  I wtedy ma przystąpić, organizując kongresy wojewódzkie, do układania partii bez buntowników.

To jest scenariusz na ich wycięcie. Ale oni go znają.

Więc co dalej?

 

fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Wydanie:

Kategorie: Kraj, Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy