Listy

Listy

*Moim zdaniem, zawetować Wadą ustawy reprywatyzacyjnej jest regulowanie jednym aktem prawnym różnorodnych problemów: gruntów Warszawy, reformy rolnej, mienia pozostawionego za Bugiem, mienia pożydowskiego, uchylenia ustaw nacjonalizacji przemysłu. Każdy z wymienionych tematów winien być regulowany odrębnym aktem prawnym. Stąd propozycja załatwienia jednego tematu: uchylenie ustawy nacjonalizacji przemysłu i jego skutki. Przejdźmy do głównego tematu. Uchylenie ustawy nacjonalizacyjnej oznacza, że własność ma być zwrócona temu właścicielowi, który nim był przed wejściem w życie tego aktu. W Polsce Ludowej przeprowadzono nacjonalizację na podstawie ustawy z dnia 3 stycznia 1946 r. Przewidywała, że na własność państwa przechodzą bez odszkodowania m.in. przedsiębiorstwa przemysłowe, górnicze, komunikacyjne, bankowe, ubezpieczeniowe oraz handlowe Rzeszy Niemieckiej i b. Wolnego Miasta Gdańska i ich obywateli. Za odszkodowaniem – pozostałe przedsiębiorstwa, jeżeli zdolne one były zatrudniać w ciągu jednej zmiany ponad 50 pracowników. Tym samym uchylenie tejże ustawy spowoduje, że przedsiębiorstwa, które przed wyżej wymienioną datą należały do Rzeszy Niemieckiej i b. Wolnego Miasta Gdańska i ich obywateli, teraz wrócą do, krótko mówiąc… Niemców. A byłaby to znacząca część potencjału gospodarczego naszego kraju (niemalże wszystkie zakłady znajdujące się na terenach Ziem Odzyskanych – a to stanowi 1/3 Polski – i wcale niemała ilość z terenów Macierzy). Nie trzeba zbyt wybujałej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, co by się stało, gdyby prezydent Aleksander Kwaśniewski ustawę reprywatyzacyjną podpisał. Nazajutrz po jej uprawomocnieniu się do bram wymienionych przedsiębiorstw zapukaliby Niemcy. Trzymając w jednej ręce egzemplarz ustawy, w drugiej akt własności, głosem zdecydowanym zażądaliby oddania obiektu. Święte prawo własności upoważniałoby ich do takiego zachowania. Nasuwa się pytanie: Być może, że zwolennikom uchwały reprywatyzacyjnej właśnie o to chodzi. Natomiast ci wszyscy, którzy są przeciwni nadaniu Niemcom praw do tego rodzaju zachowań, jednym głosem wołają: Prezydencie, zawetuj ustawę!!! Włodzimierz Radlak, Częstochowa *Panie Prezydencie, niech Pan nie podpisuje! Wielce szanowny Panie Prezydencie! Wiemy, że wsłuchuje się Pan Prezydent w głos opinii społecznej w sprawach dotyczących ogółu obywateli, a do takich na pewno należy ustawa reprywatyzacyjna. Dlatego pozwalamy sobie przekazać nasz głos, głos ludzi, którzy sporo przeżyli i właściwie niewiele już oczekują. Mamy jednak świadomość, że po nas przychodzą kolejne generacje, którym życzymy lżejszego życia. W imię lepszej przyszłości pokoleń Polaków apelujemy do Pana, Panie Prezydencie, by zechciał Pan odmówić podpisania ustawy o reprywatyzacji. Zdajemy sobie sprawę, że parlament nie zakończył jeszcze prac, ale wiemy także, że przy obecnym układzie sił politycznych w Sejmie – istotne zmiany nie nastąpią. Za to Sejm zapewne zaakceptuje poprawki Senatu rozszerzające krąg osób uprawnionych. Uchylenie ustawą reprywatyzacyjną aktów prawnych, które wprowadzały nacjonalizację i wydane zostały przez organa władzy do tego powołane i uznane przez społeczność i organizacje międzynarodowe – może zachwiać całym systemem prawnym państwa. Szczególnie, że po upływie pół wieku nic już nie jest takie same. Może zacząć i uchylać np. umowy międzynarodowe, decyzje o nadaniu tytułów naukowych? W Polsce od ponad dwóch wieków nie było stabilnych stosunków własnościowych. Przyczynił się do tego okres zaborów, wojen, a także reformy społeczne, które w bardzo ograniczonym zakresie podjęto w okresie dwudziestolecia międzywojennego oraz w bardzo szerokim – po II wojnie światowej. To dzięki pracy naszych rodziców, ale również dzięki wprowadzonym reformom społecznym można było podejmować ogromny wysiłek, związany z odbudową, rekonstrukcją zniszczonych zabytków i uruchamianiem zakładów produkcyjnych. Prawdą jest i to, że wynagrodzenia za pracę naszych rodziców i naszego pokolenia były ograniczone na rzecz ponoszenia tych wspólnych wydatków, związanych z odbudową. Później także w związku z rozbudową, uprzemysłowieniem, budową szkół, nowych miast, zagospodarowaniem ziem zachodnich. O tych bezspornych faktach twórcy ustawy nie wspominają, a w istocie w tworzeniu całego majątku narodowego jest wkład finansowy również całego majątku społeczeństwa. Nie widzimy żadnych racji, aby wypłacać rekompensaty za majątek pozostawiony na Wschodzie na skutek zmiany granic. Na tę zmianę władze Państwa Polskiego nie miały żadnego wpływu, a mimo to ustawami szczególnymi od kilkunastu lat rekompensowano repatriantom ze Wschodu doznane krzywdy, oddając im na ziemiach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2001, 2001

Kategorie: Od czytelników