Ludzkim głosem

Kuchnia polska W wieczór wigilijny zwierzęta, jak wiadomo, mówią ludzkim głosem. Można jednak rozszerzyć ten eksperyment i raz do roku pomówić ludzkim głosem o sprawach należących do polityków i ekonomistów, którzy wytyczają naszą przyszłość i przekonują nas, aby postępować według ich wskazówek. Perswazje te nasilają się szczególnie w obliczu konfliktów społecznych, takich na przykład, z jakimi mieliśmy niedawno do czynienia w Ożarowie albo z jakimi mamy i będziemy mieć do czynienia na Śląsku. Główną myślą tych perswazji jest przekonywanie, że wprawdzie podejmowane dzisiaj środki naprawcze – polegające zazwyczaj na zamykaniu zakładów pracy i zwalnianiu ich pracowników – są wysoce nieprzyjemne, ale w przyszłości dadzą błogosławione rezultaty w postaci likwidacji deficytowych branż, do których całe społeczeństwo musi dopłacać, uzdrowienia niewydajnych zakładów lub przekwalifikowania zastarzałych załóg robotniczych do nowych, choć zazwyczaj bliżej nieokreślonych, specjalności. Korzyści z tych posunięć dają się dość łatwo obliczyć na papierze i kiep, kto tego nie rozumie. „Tnij głęboko, krócej boli”, zaleca polityk. Dlaczego „protesty górników przeciwko taniemu węglowi z importu nie spotkają się z oporem w innych branżach, a przeciwnie – z pełnym zrozumieniem”, dziwi się publicysta ekonomiczny, zdradzając przy okazji, że węgiel jako surowiec energetyczny wcale

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 50-51/2002

Kategorie: Felietony