Wielu bossów codziennie zarabia miliony euro, siedząc… pod kurnikiem Zakrawa to na paradoks, że we Włoszech, w kraju, w którym z zasady nie ma reguł, każdego członka mafii obowiązuje więcej przepisów niż w jakiejkolwiek tego typu organizacji za granicą. Włochy zrodziły mafię zdyscyplinowaną. (…) Interesujące jest zrozumienie, jak szeregowy członek traktuje na płaszczyźnie symbolicznej takie organizacje jak cosa nostra, kamorra czy ’ndrangheta. Kiedy dołącza się do mafii, towarzyszą temu symboliczne rytuały, chrzty, ponieważ w strukturach przestępczych ściśle przestrzega się hierarchii. Przynależność do organizacji przestępczej oznacza przynależność do związku, który wygląda jak mieszanka korporacji z zakonem i starożytną armią (…). Dla przykładu, wstępujący do ’ndranghety otrzymuje przydomek contrasto onorato. (…) Pierwszym stopniem prawdziwego członkostwa jest picciotto d’onore. Tytuł ten otrzymuje się, przechodząc tradycyjny rytuał, zawsze taki sam. Kandydaci zbierają się w pomieszczeniu w kształcie podkowy – nikt nie wie dlaczego, ale tak jest – a następnie capo w ramach ceremoniału odczytuje stosowne słowa. Kandydaci przysięgają, że wiążą się z organizacją na zawsze i będą jej oddani; że będzie ona dla nich ważniejsza niż rodzina, dzieci, że są dla niej gotowi poświęcić życie. Członkowie ’ndranghety nazywają się między sobą „braćmi krwi”, ponieważ „brata krwi” się wybiera, a brat biologiczny jest efektem grzechu, który matka popełniła z ojcem. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale nawet dziś żyją we Włoszech młodzi ludzie wciąż przestrzegający tej przysięgi. (…) Zaprzysiężenie odbywa się pod drzewem rosnącym w lasku Aspromonte, w Polsi, w parafii San Luca, w prowincji Reggio di Calabria. Nazywane jest ono drzewem wiedzy. ’Ndrangheta zawsze spotyka się i przysięga w tym miejscu. (…) Hierarchia jest kluczowa, ponieważ to z niej wywodzą się reguły. Mafie włoskie są konserwatywne, tradycyjne. (…) Nawet dziś członek ’ndranghety musi ściśle stosować się do pewnych zasad: nie może być playboyem, musi uważać, by nie mieszać się w bójki i unikać tym podobnych niedojrzałych zachowań… (…) PRZYNALEŻNOŚĆ DO MAFII oznacza nieszczęśliwe życie. Jeśli jesteś jej członkiem, wiesz, że w końcu zapłacisz za to śmiercią lub więzieniem. Taka jest cena prawdziwej władzy, władzy, która decyduje o życiu i śmierci. Oto dlaczego, zanim wzniesiesz dom, w którym będziesz mieszkał, musisz najpierw zbudować bunkier – masz bowiem świadomość, że jeśli chcesz przeżyć, musisz wiedzieć, gdzie się ukryć. (…) Włochy są krajem z największą liczbą bunkrów na świecie. W Ameryce Południowej bossowie narkotykowi chowają się w naturalnej kryjówce – Amazonii. We Włoszech takich kryjówek nie ma, więc się je buduje. W Kalabrii i Casercie mają najlepsze bunkry. Bunkier to nie tylko kryjówka, to symbol filozofii istnienia, symbol konceptu opartego na zasadach życia w zamkniętej przestrzeni, z której nie wychodzi się nigdy, by zobaczyć światło dnia. Bunkry mogą być wielkie, mogą mieć również zaledwie kilka metrów kwadratowych, jak kabina samochodu. To małe kryjówki – z nich zarządzasz bankami, do których nigdy nie wejdziesz, kupujesz zegarki, których nigdy nie założysz, samochody, których nigdy nie poprowadzisz, a swoje dzieci oglądasz raz w roku. To, czym zapełnisz tę przestrzeń – religijnymi obrazkami, świerszczykami, samochodami czy zegarkami – wiele mówi o tobie. Jednocześnie pokazuje, że mafia jest przede wszystkim fenomenem wewnętrznym – nie istnieje na pokaz. SĄ OBSZARY, jak Locride, gdzie bunkier jest częścią życia każdego człowieka. Buduje się go niezależnie od okoliczności, myśląc przede wszystkim o przyszłości. Może się nie sprawdzi, ale lepiej go mieć. Przygotowuje się go po cichu, tak jak podejmuje się decyzję o budowaniu nowego domu, niczym dobrzy rodzice myślący o przyszłości dzieci. Zawsze może się przydać krewnemu, szwagrowi… Te kryjówki są trudne do odnalezienia. Nie ma ich na oficjalnych mapach, ponieważ większość budynków i tak nie jest zapisana w katastrach. Nie ma więc odpowiednich map, a karabinierzy (wśród których istnieje specjalny zespół do znajdowania tych bunkrów) muszą opierać się na swojej pamięci i dobrej znajomości całego obszaru. W Plati zbudowano bunkier należący do ’ndrina Trimboli-Marando, który został umieszczony wewnątrz pieca do wypieku pizzy. Byłem tam. Zabrał mnie w to miejsce Valerio Giardina, pułkownik karabinierów walczący w pierwszej linii z ’ndranghetą w Locride.
Tagi:
Roberto Saviano









