Mała stabilizacja

Z gadziej perspektywy Mija rok sprawowania rządów koalicji SLD-UP-PSL. Warto słów parę jej poświęcić. Podstawową zaletą rządzącej nadal koalicji jest stabilność rządów. Pewnie dlatego, że nie mamy związku partnerskiego, lecz rządy partii dominującej, wspartej ugrupowaniami sojuszniczymi. Dopełniających w parlamencie większość, ale korzystających z siły Wielkiego Brata. Bez sojuszu z Sojuszem UP skazana jest na pozaparlamentarny byt, a kiepsko notowane PSL na marginalizację w parlamencie. Koalicja, czyli SLD, może dominować w parlamencie i administracji, bo skłóconej opozycji pozostaje jedynie pobrylować w mediach albo pogwizdać sobie w sejmowych komisjach. Wyniki sejmowych głosowań są zwykle dla Sojuszu korzystne, a w Senacie dla opozycji bezlitosne. Tam nawet nie trzeba zabiegać o wsparcie ludowców z PSL czy Samoobrony. Walec głosowań demobilizuje opozycję, przestrzega sojuszników przed brykaniem. Zresztą koalicjanci SLD nie mają do brykania powodów. To Sojusz obronił niedawno wicepremiera Pola przed antywinietkową opozycją. To SLD odpuścił PSL sprawy wsi, gdzie ludowcy rządzą jak na swoim. To SLD nie forsował „światopoglądowych” projektów ustaw, aby nie konfliktować się z innymi „koalicjantami”, proeuropejską częścią opozycji i kierownictwem polskiego Kościoła. Podstawowym celem rządzącej koalicji, oprócz uporządkowania finansów publicznych, była akcesja do Unii Europejskiej. SLD przyjął postawę perszerona, który musi ten wóz do krainy szczęśliwości dociągnąć. I temu głównie ta koalicja służy. I ciągnie całkiem nieźle. Obciąża ją jednak wzrost bezrobocia i długu publicznego. Także zamrożenie reformy agencji rządowych, funduszy celowych, redukcji wydatków socjalnych na wsi. Ale te ostatnie to właśnie cena stabilizacji koalicji. Wyborcy głosujący na koalicję SLD-UP oczekiwali sprawnej większości parlamentarnej i tryskającego sukcesami rządu pod przewodnictwem silnego premiera Millera. Otrzymali wóz brnący pod górkę i małą stabilizację. Spokój społeczny. Dla wielu krajów Europy Środkowo-Wschodniej taki stan byłby sukcesem. W Polsce stabilizacja, spokój społeczny nie są zbytnio cenionymi wartościami. Stąd stabilna, acz umiarkowana miłość społeczeństwa do koalicji i rządu. Pozostaje pytanie: jak długo można tak ciągnąć? Zwłaszcza że spokój społeczny i stabilizacja w dłuższej perspektywie wszędzie przestają być postrzegane jako wartości szczególne.   Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 42/2002

Kategorie: Blog