Niedawno nie słyszeli, dziś – dzięki prof. Henrykowi Skarżyńskiemu – występują w musicalu Oklaski na stojąco. Tak widzowie nagrodzili wykonawców musicalu, którzy śpiewali, tańczyli i grali na różnych instrumentach, a jeszcze niedawno nie słyszeli. Czy niemożliwe stało się możliwe? W ich przypadku tak. A zawdzięczają to nie tylko własnej pracy i wierze w swoje możliwości, ale i lekarzowi, który napisał dla nich musical. Olaf Kaca urodził się głuchy, rodzice nie wiedzieli o tym, dopóki nie skończył dwóch lat. – Gdyby nasz syn przyszedł na świat rok później, dzięki Jurkowi Owsiakowi na pewno zostałby wcześniej zdiagnozowany. A tak wydawało się nam, że rozwija się w miarę dobrze – mówi ojciec Wojciech Kaca. Zanim dotarli do prof. Henryka Skarżyńskiego, minęło trochę czasu, ale w końcu Olafowi wszczepiono implant ślimakowy, dzięki któremu zaczął słyszeć. Nie od razu doskonale, bo trzeba się przyzwyczaić do tego, że człowiek odbiera jakieś dźwięki. Olaf był za mały, by jak jeden z dorosłych pacjentów znakomitego otochirurga krzyknąć radośnie po założeniu procesora mowy: „Słyszę, słyszę, przerwał pan moją ciszę!”. Będę lepszy niż profesor „Przerwana cisza” to tytuł musicalu prof. Skarżyńskiego. Występują w nim m.in. Olaf i jego mama, która doczekała się wiersza „Głos mojej mamy słyszę”. Oto mały Olaf idzie do przedszkola, już jest dobrze, bo ma wszczepiony implant ślimakowy, ale dyrektorka nie chce przyjąć niepełnosprawnego jej zdaniem chłopca. Niektórzy rodzice takich dzieci usłyszą nawet bardziej okrutne słowa. Niemądrzy nauczyciele odeślą ich do szkół specjalnych. Dla rodziców wiadomość, że dziecko jest głuche, to szok. Mama Olafa była zdruzgotana. Myślała z lękiem: co z nim będzie, co z nami będzie? Mamy się uczyć języka migowego? A jak sobie poradzi jako dorosły, gdy nas już nie będzie? O takich dylematach są utwory prof. Skarżyńskiego. Ale w musicalu jest też dużo radości, śpiewu, tańca, świętowania zwycięstwa. I prawdziwej sztuki. W wykonaniu tych, którzy odzyskali słuch. Bo w każdym pacjencie doktora dokonuje się pozytywna przemiana. A potem rodzą się w nich artyści. Tacy jak Olaf, który w spektaklu gra na perkusji. A w życiu prywatnym także muzykuje, koncertuje z zespołem w młodzieżowych klubach. Był na warsztatach u Michała Urbaniaka. – Implant to dla mnie wejściówka na wszystko – powtarza. – Dzięki operacji otworzyły się przed nim nieskończone możliwości – wtóruje mu ojciec. Rodzice są dumni z chłopaka, który nie tylko rozwija się muzycznie, ale także uczy języków obcych i trenuje piłkę nożną. Niedawno zagrał w Kajetanach ze swoim doktorem. – Lubimy tu przyjeżdżać, bo w Kajetanach ciągle coś się dzieje, a to jakieś warsztaty organizują, a to festiwale, a to bicie rekordów Guinnessa – mówi szczęśliwy tata. Opowiadając o kadrze Centrum Słuchu, używa tylko dwóch określeń: – Serce i wiedza, tacy są ci ludzie. Nie zapomni, jak ich przyjęto, gdy Olafek przyjechał na operację. – Drodzy państwo, powiedział do nas anestezjolog, dziecko wjedzie ooo… tutaj, poczuje takie miętowe powietrze, potem uśnie, operacja będzie trwała tyle a tyle, potem przewieziemy go na inną salę, a następnie do pokoju, gdzie będziecie mogli go zobaczyć – wspomina Wojciech Kaca. – Poczułem się, jak w filmie. Dziś 15-letni Olaf chce zostać otochirurgiem, tak jak jego doktor, by pomagać innym w odzyskaniu słuchu. Jak sądzi – może to robić nawet lepiej, bo do wiedzy doda swoje doświadczenie. Z implantem na scenę Filharmonii Narodowej Weronika Niczyporuk, która w musicalu maestro Skarżyńskiego śpiewa, gra i tańczy, jest studentką psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Przyszła na świat jako dziecko niedosłyszące. – Miałam zarośnięte przewody słuchowe – tłumaczy. Dziś, kiedy zdejmie implant, w jej przypadku ze względu na budowę ucha niewszczepiony, znajduje się w innym świecie. – Słyszę głosy jak zza ściany, odróżniam tylko niskie dźwięki: basy gitary i męskie głosy. Za to z implantem Weronika śpiewa jak Anna German, bo ma bardzo rozległą skalę głosu. Dlatego dostała zaproszenie do udziału w koncercie młodych talentów operowych na festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. A podczas Ślimakowych Rytmów śpiewa nostalgiczny utwór ukochanej artystki. Rok wcześniej, gdy jeszcze nie miała pojęcia, że prof. Skarżyński zamierza zorganizować taki koncert, przyjechała z Podlasia do Warszawy i poszła na grób Anny German. –
Tagi:
Henryk Skarżyński