Mgławica

To doprawdy zadziwiające, w jak krótkim czasie, jak skutecz­nie i bez żadnego właściwie oporu udało się zrobić z III Rzeczy­pospolitej parodię demokratycznego państwa! Wybory prezydenckie, a więc wybór Pierwszego Obywatela, zamieniają się w śledztwo kryminalne. Przemiana gospodarcza zamienia się w “przekręt”, o którym kilkakrotnie już czytałem w różnych gazetach, że zablokowanie lub wypromowanie odpowiednich ustaw w Sejmie kosztuje zainteresowanych ponoć tyl­ko 3 miliony dolarów. Ostatnio wreszcie, również z prasy, dowiedziałem się o lęku Czechów i Węgrów, że jeśli ich wnioski rozpatrywane będą w jednym pakiecie z wnioskami Polski, to może im to zamknąć drogę do Unii Europejskiej. Nie stało się to przypadkiem, w ciągu jednej nocy. Nad ustawą lustracyjną na mocy której ściga się obecnie aż dwóch prezydentów, przez kilka lat pracował parlament, a prezydent ją podpisał. Przed strategią przemiany gospodarczej, zaprezentowaną już 10 lat temu, wszyscy padli na kolana i powiedzenie, że jest ona błędna, graniczyło z heroizmem. Wreszcie Unia nie ma dzisiaj specjalnego powodu, aby przyjmować Polskę do swego grona, skoro już dawno zdążyła skonsumować wszystkie korzyści, jakie mogła z tego uzyskać. Coraz częściej jednak myślę, że mimo wszystko nie byłoby to możliwe, gdyby degrengola­dzie państwa nie sprzyjała mgławica umysłowa, nad której stworzeniem przez prawie dziesięć lat pracowała, niestety,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2000, 32/2000

Kategorie: Felietony