Wszyscy mają teraz dodatkowe zmartwienia. Większość Polaków boi się tego wirusa, który może do nich trafić od chorego człowieka. Patrzymy więc na siebie z rosnącą nieufnością. Denerwuje nas każdy, kto podchodzi zbyt blisko. Deficyt zaufania potrwa dłużej niż sama epidemia. Nieuchronny jest także spadek wiarygodności władzy. Dziś Polacy są w szoku, bo złamane zostały podstawy ich dotychczasowych zachowań. W tej chwili najważniejsze dla nich są fizyczne przetrwanie i obrona miejsc pracy. Na wielu dobrze działają uspokajające występy ministra zdrowia. Ludzie chcą mu wierzyć, gdy mówi, że wszystko jest pod kontrolą, a on sam nie śpi, by ratować zdrowie Polaków. Prawdziwe z tego jest tylko to, że mało śpi. Ale co z tego wynika? Meldunki lekarzy i pielęgniarek ze świata realnego, czyli ze szpitali, pokazują, że na nic nie zostali przygotowani. Że nie mają dosłownie niczego w wystarczającej ilości. Po jednej stronie mamy więc świetną autokreację Łukasza Szumowskiego, który wygłasza uspokajające komunikaty. A po drugiej kompletne bezhołowie organizacyjne. To nie jest propagandowy show. To realna walka o życie ludzi. I jeśli minister Szumowski przez kwartał nie był w stanie nawet personelowi szpitali zapewnić standardowego sprzętu, to po prostu nie nadaje się na to stanowisko. Wiem, że większość Polaków ocenia Szumowskiego po wyglądzie i słowach. Pewno myślą, że nawet jeśli tam, gdzie żyją, jest marnie, może reszta kraju jest pod kontrolą. Mylą się. Wszędzie jest bardzo źle. A minister zdrowia po prostu mija się z prawdą. Jakie są jego kompetencje, skoro pod koniec stycznia mówił, że wirus z Wuhan nie jest groźniejszy od grypy! Przecież to było ledwo dwa miesiące temu. W połowie lutego poleciał na narty do Włoch, dokładnie tam, gdzie ciut później było epicentrum zarazy. A po powrocie nie poddał się, podobnie zresztą jak Tomasz Grodzki, marszałek Senatu, kwarantannie. Obydwaj wrócili do pracy. Jakby byli kosmitami, których prawo nie obowiązuje. W Niemczech po takim numerze byliby już byłymi dostojnikami. Doceniam umiejętności propagandowe ministra Szumowskiego, ale jego kompetencje w zarządzaniu służbą zdrowia uważam za bardzo mizerne. Potrafił oszukać lekarzy rezydentów. Umiejętnie wmawiał Polakom, że za jego kadencji do służby zdrowia trafiają dodatkowe środki. Jeszcze niedawno zapewniał, że Polska jest przygotowana do walki z koronawirusem. Zobaczymy, co zrobi w sprawie wyborów. Słowa przychodzą mu łatwo. Przyszedł jednak prawdziwy kryzys. I balon pękł. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint