Miss radości istnienia – rozmowa z Daviną Reeves

Miss radości istnienia – rozmowa z Daviną Reeves

Porażki często prowadzą do czegoś lepszego Davina Reeves  – miss Nowego Jorku Gdzie się urodziłaś? – W Austin, w Teksasie. Przejeżdżałem przez Austin w roku 1985, mogliśmy się spotkać? – Z dwuletnią dziewczynką? Poza tym na pewno nie jechałeś przez tak złe dzielnice. Co pamiętasz z dzieciństwa? – Nic. Jak to? – Bardzo niewiele, podświadomość każe mi nie pamiętać. Może warto odzyskać pamięć? – Czasami odcięcie się od przeszłości to jedyny sposób, by ocalić siebie. Teraz czuję, że stalowa brama powoli się uchyla i tam wchodzę, ale bardzo ostrożnie. Lepszy świat wśród mormonów Może jednak pamiętasz kilka scen z wczesnego dzieciństwa? – Biegam z siostrą w wysokiej trawie, wokół fruwają świecące robaczki i słychać granie cykad. I pamiętam, jak tata zapomniał, że ma dzieci, zamknął drzwi i znikł na dwa tygodnie. Mama wcześniej wyjechała w poszukiwaniu pracy. Nie miałam z nią kontaktu, nie posiadaliśmy telefonu. Miałam pięć lat, siostra cztery. Nasz dom stał na palach, podobnie jak wiele innych w tym podmokłym regionie, i tam „rozbiłam obóz”. Powiedziałam młodszej siostrze, że to jest zabawa, śpiwór, kemping, chciałam ją chronić. Groza, ale też zabawa. Opowiadałam jej bajkę, że mieszkamy na jednej z bardzo jasnych gwiazd, nocą miliony ich lśniły nad nami. Mama znalazła nas pod domem, brudne, głodne, ale uśmiechnięte. Tata w końcu trafił do szpitala psychiatrycznego i chyba do tej pory w nim przebywa. Myślał, że jest Chrystusem, który powrócił na Ziemię. Rodzice się rozstali. Miałam 11 lat, kiedy przeprowadziliśmy się z mamą i ojczymem (był bardzo w porządku) do Arizony, na wieś. Mieszkali tam sami mormoni, ludzie zamożni, a my byliśmy biedni. Mormoni mają zasady: nie piją, nie używają narkotyków. Więc to był lepszy świat. Pamiętam już wszystko od 12. roku życia. Wtedy moja mama umarła. Nie lubię o tym rozmawiać, nie lubię się skarżyć. To był szok? – Czasami było trudniej, gdy żyła. Ufałam jej, a ona mnie zawodziła. Kiedy umarła, poczułam wielki strach, czułam, jakby to była moja wina. Coś mogłam zrobić. Coś mogłam zmienić. Ale moja siostra powiedziała na głos: dobrze się stało, że umarła. Każde dziecko potrzebuje matki, bez względu na to, jaka bywa. Chyba dlatego zawsze miałam ochotę adoptować dzieci. Wiem, jak czuje się dziecko bez rodziców. Wszędzie obca Miałaś traumatyczne dzieciństwo. – Brzmi to za dramatycznie, wszyscy mają trudne chwile w życiu. Nie byłam sama, miałam siostrę, mogłam się nią opiekować. I trochę wierzyłam w historie, które wymyślałam, aby ją osłonić. Dopiero niedawno powiedziałam prawdę, to, co wiem. Była zdumiona i zła: „Jak mogłaś wtedy tym się nie podzielić?”. Kolor skóry miał dla ciebie znaczenie? – Najgorsze, że czułam, że nie mam swojego miejsca. W szkole wszyscy byli biali, ja byłam inna. Na uniwersytecie myślałam: nareszcie gdzieś należę, wśród sportowców przeważali czarni. A oni mi mówili: ty jesteś „biała dziewczyna”, słuchasz innej muzyki, inaczej się ubierasz. Jesteś pięknym połączeniem białej i czarnej czekolady. Przepraszam za cukierniczy komplement. Wolisz białą czy czarną czekoladę? – Kocham czekoladę, ale najbardziej tę, którą robi mój mąż – terapeutyczną. Jest zdrowa i pyszna. Twój dwuletni synek jest zupełnie biały. To nie jest trudny temat dla ciebie? – Czasami tylko jest śmieszny. W Nowym Jorku nieraz słyszałam: „Ale piękne dziecko! Pani jest jego nianią?”. Nianią?! Jak to nianią?! Przecież męczyłam się 19 godzin w domu, żeby go urodzić! Marzenia dzieciństwa? – Marzenia to luksus, wtedy chciałam tylko przeżyć. Potem w szkole moją pasją była siatkówka, od 12. roku życia trenowałam. Marzyłam też, żeby zostać aktorką. Wiele lat później grałam w drużynie uniwersyteckiej, dzięki temu studia miałam za darmo. Po studiach – w lidze hiszpańskiej. Masz nadal kontakt ze sportem? – W Nowym Jorku do niedawna byłam trenerem drużyny uniwersyteckiej Hunter College, grałam tam rok. Miałam do wyboru: grać dalej i zajmować się siatkówką do końca życia albo próbować czegoś innego. Wybrałam coś innego. Czym był dla ciebie sport? –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 23/2014

Kategorie: Wywiady