Mit klęski Warusa

Mit klęski Warusa

Rzymianie popełnili fatalny błąd, rezygnując z podboju Germanii Dwa tysiące lat temu, we wrześniu 9 r. n.e., Germanie zadali druzgoczącą klęskę armii rzymskiej koło Lasu Teutoburskiego. Arminius, naczelnik ludu Cherusków, zwabił wojsko namiestnika Kwintyliusza Warusa w leśną zasadzkę. Trzy legiony, XVII, XVIII i XIX, zostały wycięte w pień. Zrozpaczony wódz rzymski zginął z własnej ręki. Po tym zwycięstwie szczepy germańskie, żyjące między Renem a Łabą, na zawsze zrzuciły rzymskie jarzmo. Dziejopis Tacyt nazwał wojowniczego Arminiusa \”wyzwolicielem Germanii\”. Synowie Romulusa po raz pierwszy w dziejach imperium zrezygnowali z prowincji, którą już uznali za swoją. Rzeź w Lesie Teutoburskim weszła do skarbnicy mitów naszych zachodnich sąsiadów. Arminius zaś, któremu dopiero Marcin Luter nadał germańskie imię Hermann, stał się bohaterem narodowym Niemiec. Sławny historyk starożytności, noblista Theodor Mommsen (1817-1903) uznał katastrofę Warusa za przełom w dziejach narodów. W 1875 r., cztery lata po założeniu kipiącego dumą narodową cesarstwa niemieckiego, w Detmoldzie stanął 54-metrowy pomnik \”Hermanna Cheruska\”, wzniesiony z miedzi, kamienia i stali. Historycy dowodzili, że ten germański wódz zapoczątkował linię niemieckiej historii, która przez postacie Karola Wielkiego, Lutra i Bismarcka prowadzi aż do współczesności. Zdegustowany nacjonalistycznym szumem poeta kpiarz Heinrich Heine napisał wiersze swej \”Baśni zimowej\”: To tu już Teutoburski Las, O którym wieść w Tacycie, Klasyczne błoto, w którym Warus Ugrzązł tak pospolicie. Cherusków witeź, Herman dzielny, Tu dosiadł go wśród boju, Niemiecki geniusz narodowy Zwycięstwo odniósł w gnoju. Gdyby się Herman z blond hordami Nie wsławił w boju czynem, Nie kwitła wolność by niemiecka I bylibyśmy Rzymem. (Przeł. J. Jakubowski). Ale także po upadku wilhelmińskiej Rzeszy i zbrodniach narodowego socjalizmu legenda \”bitwy Warusa\” pozostaje żywa. Historyk Tillmann Bendikowski nadał swej wydanej w 2008 r. książce o klęsce Rzymian charakterystyczny tytuł: \”Dzień, w którym powstały Niemcy\”. To tylko jedna z sześciu prac na ten temat, które ostatnio ukazały się nad Łabą i Renem, wkrótce trafią do księgarń następne. Niemcy obchodzą bowiem dwutysięczną rocznicę triumfu Arminiusa z wielkim rozmachem. Opiniotwórczy magazyn \”Der Spiegel\” poświęcił masakrze w Lesie Teutoburskim i jej dalekosiężnym skutkom cover story: \”Narodziny Niemców: przed 2000 laty Germanie pokonali imperium rzymskie\”. Organizowane są trzy wystawy, przy czym największą, \”Imperium-Konflikt-Mit\”, urządzoną kosztem 13 mln euro, otworzy w połowie maja kanclerka Angela Merkel. W czerwcu wyemitowany zostanie okolicznościowy znaczek pocztowy. \”Hermann wciąż określa naszą świadomość narodową\”, dziwi się komentator liberalnego dziennika \”Die Zeit\”. Ale mit \”bitwy Warusa\” nie zawsze odpowiada historycznej prawdzie. Sceptyczni publicyści zwracają uwagę, że krainy na lewym brzegu Renu, w tym dzisiejszy Trewir i Kolonia, część Austrii i niemieckojęzyczna Szwajcaria pozostały pod władzą Rzymu, a jednak ich obecni mieszkańcy nie rozprawiają po łacinie. Historyk Dieter Timpe już w 1970 r. wywołał burzę oburzenia wśród niemieckich patriotów, przygotowujących się do uczczenia setnej rocznicy powstania pomnika w Detmoldzie, gdy zwrócił uwagę, że zromanizowany Cherusk Arminius nie był wodzem dzikich Germanów, lecz oficerem rzymskim, wyniesionym do stanu ekwitów, ustępującego godnością tylko senatorom. Trybun Arminius dowodził germańskimi kohortami posiłkowymi (auxilia) w wojsku rzymskim i nie był bojownikiem o wolność swego ludu, lecz wzniecił wątpliwą moralnie rebelię oddziałów posiłkowych przeciwko regularnej armii rzymskiej w Germanii, do której przyłączyły się, znęcone perspektywą łupu, niektóre plemiona. Dodać wypada, że także po katastrofie Warusa imperium rzymskie miało dość żołnierzy i zasobów, aby zawojować Germanię. Z ujarzmienia krainy między Renem a Łabą zrezygnowano z przyczyn politycznych i ekonomicznych. Był to błąd, który po kilku wiekach przyniósł cesarstwu zgubę. Republika rzymska była państwem żyjącym z podbojów. Synowie Wilczycy uważali pokój za stan nienaturalny i sprzeczny z naturą. Każdego roku wyruszali na wyprawy, aby ujarzmiać i łupić. Oporne narody wybijali, unicestwili miasta świetne i bogate – Kartaginę, Korynt, Jerozolimę. Ofiarą furii najeźdźców znad Tybru padały przeważnie ludy znajdujące się na wyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego – Grecy, Kartagińczycy, Macedończycy, Żydzi – mieszkające

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2009, 2009

Kategorie: Historia